Prowadzę cię na siódme piętro samotności,
gdzie wiatr tylko zagląda, by wydmuchać smutek.
Drążysz w korytarzach zepsucia, szukając nadziei
zdolnej wesprzeć jabłoń twoich wspomnień,
uginającą się pod ciężarem owoców.
Bez wspomnień jesteśmy niekompletni,
wyrwani z linii czasu, pozbawieni korzeni,
startujący w przyszłość bez puli doświadczeń,
zanurzeni w teraz bez płaszcza kontekstu,
w którym zdarzenie nabiera znaczenia.
Cierpkie wino zostawia smak lata,
gdy wchodzimy w obszar bezradności,
obowiązek zastępuje przyjemność,
wyrastamy z wiary w niemożliwe.
Częstość wyborów przynosi namiastkę spełnienia,
zabijam nicość banałem
zatrzymanym w przeskoku w niepamięć,
wypranym z prawdy, wypłukanym w uczuciach.
Niemy świadek wypadku,
odkryłem cel, życie nabrało sensu ...