dzień chyli się ku zachodowi
na niebie w tańcu kolorów
wiruje złoto
zatrzymaliśmy się w poplątaniu
zdziwienia z zachwytem
chwytamy ukryte piękno
w drżące z chciwości ręce
kroplami chwil wycieka czas
starzejemy się pomiędzy
jesteśmy zmianą
która kruszy się w porywach milczenia
kolejne zmarszczki na tafli przemijania
krwawią