wolna wola zabiera w nieznane
drogą mleczną podąża marzenie
w przestrzeń zmyśleń cicho się udamy
zaplątani w nocy smutne cienie
zacznie krzyczeć serce porzucone
w śnie zapłacze dziecko bez opieki
miłość skręci w niewłaściwą stronę
utoniemy w nostalgii na wieki
czas sprowadzi umysł na manowce
my zbłądzimy w złudzeniach uparci
choć za wolność zapłacą nam złotem
to stracimy w przyjaźni oparcie
szukam w księgach wiersza zakończenia
które kropkę postawi nad i
oddam pole bezradnemu milczeniu
bo dusza w szumie propagandy śni
szukam wierzę umysł się rozpręża
zgrabna puenta ucieka poznaniu
bez inteligencji brakuje oręża
głupota siłą wygrała rozdanie