Jadwiga.Magnuszewska Jadwiga.Magnuszewska
1496
BLOG

wiersze z ostatnich 2 tygodni dla sympatyków

Jadwiga.Magnuszewska Jadwiga.Magnuszewska Wiersze Obserwuj temat Obserwuj notkę 37

Historia Ani

była córką drwala mieszkali w lesie

zwierzęta były jej pasją hodowała papużki chomika

w obejściu były zwierzęta jej codzienni towarzysze

przyjaźnie były trudne

koleżanki aby ją odwiedzić musiały wspiąć się na górę

i przejść przez las - wyprawa na cały dzień

miała mało przyjaciół

któregoś dnia ojciec nie wrócił z pracy

las zabrał jej ojca jedynego żywiciela rodziny

matka stanęła przed wyzwaniem

znalezienia w głuszy pracy

przestała chodzić do szkoły

zaniepokojone koleżanki wybrały się do niej w odwiedziny

wizyta była potrzebna - rozegnała czarne myśli o przyszłości

okazało się że czyjaś ciotka hodowała zioła miała stałych odbiorców

spotkała się z matką Ani omówiły szczegóły

zdrowi ludzie nie potrzebują stałej pomocy która zniewala

ludzie potrzebują by pomóc im stanąć samodzielnie na własnych nogach

(H13)


Historia Wioletty

odnalazły się z Kamilą w okresie buntu

świat otwarł przed nimi księgę tajemnic wystarczało je odkryć w rozmowie

odwiedzały się codziennie odprowadzały w nieskończoność

przy milczącej aprobacie psa

jedna przyjaźń która okazała się głęboka

która pozwalała się rozwijać wyrażać siebie wolna od ocen

do czasu - Wioletta wyjechała

przyjaciółka odwiedziła ją po roku pies cieszył się przed drzwiami zanim weszła do domu

rozmowy się nie kleiły okienko świadomości zamknęło się - bezpowrotnie?

spotkały się ponownie po latach

Wioletta przyjęła hedonistyczny styl życia

czerpała z życia pełnymi garściami przytyła za dużo paliła

przyjaciółka odważyła się powiedzieć jej gorzkie słowa prawdy

Wioletta odrzuciła przyjaciółkę lecz prawda była tak bolesna że doprowadziła do zmiany

odrzuciła hedonizm odzyskała wolność

(H14)


Historia Marii

historia zaczyna się od bezgranicznej bezradności

czuła się bezradna jej brat popełnił samobójstwo a ona była bezradna

miał kłopoty nikt mu nie pomógł nie prosił o pomoc - dlaczego?

bezradność budziła w niej niezgodę na brutalną rzeczywistość

postanowiła działać zbudować żywy pomnik ludzi straconych

uruchomiła łańcuszek dobra

gdy widziała że może zmienić cudze życie na lepsze

taktownie pomagała

nie wymagało to od niej wielkich poświęceń

ludzie dziękowali czuli się dowartościowani zauważeni

miała jedną prośbę

by pomogli dwóm osobom w potrzebie na miarę swoich możliwości

by ten wzór pomocy rozszerzać by każda obdarowana osoba pomogła dwóm kolejnym

pokazywała im wykres wzrostu wykładniczego siłę rozprzestrzeniania się dobra

czasem bez szkody dla siebie możemy zmienić czyjeś życie na lepsze

wystarczy chcieć - mówiła

(H15)


Historia Magdaleny

bała się że kiedyś ten czas może nadjeść

że ona albo Roman będą zdani na łaskę innych

okazało się że to był Roman i zwykły niedostrzeżony w porę udar

gdyby ktoś jej powiedział jak zacznie wyglądać jej codzienne życie nie uwierzyłaby

już nawet nie chodziło o zmianę pampersów przebieranie karmienie

najgorsze było dźwiganie przy kąpieli i ta samotność w problemie

nie mieli dzieci wiec była sama z czerwoną lampką z tyłu głowy

na ile jej wystarczy sił

Roman stracił mowę i denerwował się, że go nie rozumie

jego ograniczone umiejętności poznawcze uniemożliwiły mu nawet oglądanie telewizji

bezmyślnie przestawiał figury na szachownicy

próbując nieudolnie odtwarzać znane partie

umiejętność którą szkolił przez całe dorosłe życie

Magdalenie czasem przychodziło do głowy marzenie by uciec tam gdzie nie ma bełkotliwego gderania

i tej gorszej bo w dwójkę samotności

miała jedną radę dla swoich młodych sąsiadów którzy przez grzeczność pytali jak sobie radzi:

twórzcie piękną codzienność aby pomoc bliskich w potrzebie

mogła być ich wdzięcznością za pięknie przeżyty wspólny czas

(H16)


Historia Klaudii

latem 1920 r. Armia Czerwona zaatakowała pod Warszawą

wola walki młodego Wojtka słabła

pozostała mu już tylko wiara w miłosierdzie Boże

pomimo tragicznej sytuacji modlił się na różańcu

nagle przysypał go gruz

jeden z sanitariuszy dostrzegł wystający fragment drewnianego różańca

zrozumiał że zgubił go któryś z żołnierzy chciał zabrać pamiątkę

odkopując różaniec odkopał dłoń była ciepła Wojtka uratowano

dziadek opowiadał Klaudii tę rodzinną historię

chciał przekonać agnostyczkę do wiary w Boga

dla niej to był przypadek przypadki się zdarzają

choć była agnostyczką miała szacunek dla przekonań innych

ufała w funkcję wiary we wzmacnianiu ludzi w obliczu niebezpieczeństw

nie zamierzała odzierać dziadka ze złudzeń

każdy ma swoją ścieżkę na której realizuje miłość

w jej światopoglądzie nie było miejsca dla Boga

dopuszczała twierdzenie które uznaje Boga za miłość

w takiej postaci mogła w niego uwierzyć

będąc wolontariuszką w hospicjum dla dzieci

spotykała działająca miłość na co dzień

(H17)


Historia Elizy

Eliza była wyczekaną jedynaczką

między jej rodzicami był konflikt serologiczny

nie zdecydowali się na drugie dziecko

zaprzyjaźniła się z Natalią koleżanką ze szkoły

razem bawiły się razem stopem przemierzały Polskę

by na Mazurach iść do rodzinnego fryzjera

rozważna Natalia blokowała nierozważne zachowania Elizy

rodzice Elizy jej ufali

zaczęły się pierwsze miłości

problemem Elizy był duży biust

cielesność przyciągała do niej niewłaściwych chłopaków

była traktowana jak przedmiot

kiedyś spotkała Andrzeja mężczyznę po dwóch rozwodach

pijącego alkoholika na tyle atrakcyjnego że dała się uwieść

pomogła mu przejść przez terapię przestał pić wzięli ślub

urodziło się dziecko jego piąte

wyremontowali mieszkanie już teraz miało być pięknie

odszedł wykorzystał Elizę do pozbycia się problemów

i odszedł do ładniejszej

czy zrobi jej kolejne dziecko na które nie będzie płacił

tego Eliza nie wiedziała

rodzice jej pomagali ich marzenia o synu zaspokoił wnuk

rzuciła się w wir pracy dopadła ją depresja

nikt z bliskich nie rozumiał że nie może się wziąć w garść

dopiero tabletki pomogły

musiała przełamać wstyd by iść po pomoc do psychiatry

Eliza przewartościowała priorytety

zrozumiała że musi znaleźć człowieka

który będzie cenił ją za charakter a nie cielesność

mimo porażek nadal wierzyła że miłość się zdarza

(H18)


Historia Mariny

nauczycielka polskiego mobbingowała Marinę

dziewczyna była słaba z polskiego

ze strachu zaczęła się jąkać

przyszła kiedyś do Kasi by ta pomogła jej

napisać zadane opowiadanie - musiała się bronić

przyszła raz i tak przychodziła przez całe liceum

dopiero gdy skończyła liceum przestała się jąkać

nauczycielka na środku klasy potrafiła ośmieszyć Marinę

klasa któregoś dnia postawiła się

zamiast salwy śmiechu nauczycielkę uderzyła złowroga cisza

ośmieszanie się skończyło

Marina przepraszała za to ze żyje

wychowywana przez ojczyma szukała akceptacji

łatwo było pisać za kogoś wypracowania

trudniej było nauczyć go samodzielności

ale nie oczekujmy mądrości od dziecka

Kasia uznawała swoją pomoc za koło ratunkowe rzucone tonącemu

z czasem zrozumiała że pomagający powinien być o krok z tyłu

pomagać tylko w konieczności

potrzebujący musi się usamodzielnić

bo człowiek bluszcz nigdy nie zbuduje własnego kręgosłupa

(H19)


Historia Krystyny

wraz z diagnozą Zespołu Downa skończyły się marzenia

Krystyna stała przed wyborem pomiędzy silną miłością a wstydliwym odrzuceniem

jej syn był błędem statystycznym pozbawionym wygranej przyszłości

codzienne obowiązki pokrywała chmura obaw

zmiana przyszła znienacka

któregoś dnia poczuła się uwikłana w miłość

ten zaborczy uśmiech ta dziecięca niezaradność

uwolniły z niej matkę

dni wypełniała walka o dobrą codzienność przepojona miłością

wielu przyjaciół odeszło pozostali ci na których mogła liczyć

koleżanka zabierała Patryka na spacer by mogła spokojnie pójść do fryzjera

babcia dwa razy w tygodniu gotowała obiady gdy chodzili na rehabilitację

ojciec Patryka stanął na wysokości zadania - nie porzucił rodziny - mieli szczęście

przestała oczekiwać rozczarowanie jest gorzkie

walcząc o samodzielność syna miała jedną prośbę do świata:

- nie odwracajcie się od nas odmienność nie jest zaraźliwa

i tylko w modlitwach prosiła Boga by odeszła później

(H20)


rozstanie

czekała nie wierzyła

przebijała wzrokiem nieobecność

odszedł w nową przyszłość

z nadzieją na zabawę

musiała zamknąć miniony rozdział

otworzyć serce na nową teraźniejszość

niech nie wraca

spalił mosty zaufania

okno współtrwania

los otulił zwątpieniem

dziękowała za dobre chwile

tylko te zostawiła w pamięci

jej szczęście zależało od niej

odesłała go w przestrzeń obojętności

jest wolna

świat ponownie się do niej uśmiecha

czeka z otwartymi ramionami

na taniec wyzwolenia


spotkanie

w spotkaniu ujawniasz się nagi

głodny akceptacji feniks unikający oczyszczającego ognia

który spala błędy popełnione w upadku

w spotkaniu ukazujesz ciemną stronę osobowości

reflektory mojej świadomości przenikają maski

boisz się wstyd przed rozpoznaniem

każe krążyć ci po orbitach zdarzeń

jesteś Syzyfem w ucieczce donikąd

z bolesnym uśmiechem na ustach odbijasz uczucia

zimny drań współczesnej cywilizacji pomijany przy nagrodzie

wracasz do lat dziecinnych

gdy silne ręce ojca podrzucały do góry

a ciepły głos matki szeptał: będzie dobrze

zmieniasz maski nagość ujawnia bezpłodność


mijanie

idziesz w przyszłość w kajdanach przeszłości

cel ogranicza wolę

idziesz w zapomnienie wyuzdane nagością czasu

mijasz się ze mną wygrywamy przepaść

w którą wpada nasza wrażliwość

mijamy się w tłumie niedopowiedzeń

stajesz się siłą która nie wybacza

obojętność boli

znikam jak wyrzucona wczorajsza gazeta

nieaktualna obecność

zawsze poza chwilą graniczną

w której zdarza się przeznaczenie

jesteśmy spóźnieni

tylko mokre od łez chusteczki

zostawiają ślad na ukrytej pod makijażem twarzy

spóźnieni w teraz

bez nadziei na drugie życie


ucieczki

czytam w twoich oczach

niesforność przeplata się z unikaniem

uciekasz od siebie w świat rozrywek

inni są emocjonalną przystanią

w towarzystwie wypada być radosnym

upijasz się ostatnią radością skazańca

wieczorem upijasz się piwem - by nie czuć

uciekasz od gorszego gówna

narkotyki omijasz łukiem

alkohol to akceptowalna ucieczka - do czasu

już nie potrafisz powiedzieć nie

reklamy piwa przemawiają do twojej podświadomości

pijący alkohol są najlepszymi kumplami

przy nich można zapomnieć

wsiadasz po pijaku do samochodu dociskasz gaz

dobrze że droga pusta

bo w głowie roją się marzenia o tej ostatecznej ucieczce

hamujesz

konfrontacja ze śmiercią wyrywa ze snu

w jednej chwili podejmujesz decyzję

wracasz do trzeźwych

sprzątasz swoje śmieci

liżesz rany

znajdujesz miejsce dla spraw nierozwiązanych

zamiast uciekać zaczynasz doświadczać codzienności

wracasz do siebie - na dobre


odpowiedź

zadajesz pytanie retoryczne

po co żyję?

zbierasz rosę o poranku

by zmyć śpiochy z zaklejonych oczu

wyprowadzasz psa

ale to on cię prowadzi

do innej rzeczywistości

starasz się odpowiedzieć

na egzystencjalne pytanie

kurz na półkach

układa się w regularne kształty

wierzysz w przeznaczenie

bo ono wyje do księżyca

odpowiedź przychodzi znienacka

żyjesz po to aby dać świadectwo

pytanie czego?

nadal pozostaje bez odpowiedzi

szukasz jej w cieniach lasu

w hałasie ulicy

nie szukasz w sobie

unikasz prawdy - ona boli

śmiech bezmyślny rozrywa ciszę

przeradza się w skowyt


cuda

cuda się zdarzają

pod podszewką rzeczywistości

trwa gra iluzji z marzeniem

cuda cię mijają

bo nie widzisz

małych znaków czasu

zaplątanych w niebyt

cuda wybierają naiwnych

bo oni nie potrzebują dowodów

wierzą beztrosko w dobre zakończenia

reżyser czas dba o akcję

uwalnia dobrą energię

by przegrane pochłonęła niepamięć

cuda się zdarzają

trzeba tylko wyłączyć krytykowi fonię


poziomki

zaglądasz w serce lasu

on zbiera poziomki

krwawe plamy znaczą przestrzeń doświadczania

spotykacie się pod starym dębem

miłość staje dęba wyrwana z zadurzenia nieśmiałością

podaje ci poziomki palcami skąpanymi w czerwieni

ciało stęsknione perli się pożądaniem

dłoń szuka dłoni

usta ust

i tylko pszczoła zbierająca spadź

udaje że nic nie widzi


łabędzie

piękno zatrzymane w kadrze

oswaja z dzikością natury

bezrozumny instynkt uwalnia zdarzenia

po stawie płynie łabędź

doskonała linia szyi i dostojny ruch

pozwalają na cud obcowania z absolutem

to my w zderzeniu z technologią jesteśmy nadzy

naszym przekleństwem jest głód informacji

którego uboga rzeczywistość nie jest w stanie nasycić

naszym przekleństwem jest nadmiar informacji

którego wirtualna rzeczywistość nie jest w stanie

uporządkować

medytacja w ruchu

łabędź - niewinny symbol harmonii

i nasz obraz świata układa się na nowo


powrót Kanta

żyje bez hierarchii celów

zatopiony w działaniu

w godnym uwagi poświęceniu społeczności

nie roztrząsa za i przeciw

debaty o definicji absolutu nudzą go

woli materialność rozpiętą na sztalugach życia

prosty człowiek przyjmuje na wiarę

to co dostępne jest jego umysłowości

walczy o przetrwanie w codziennym zaangażowaniu w pracę

nie roztrząsa problemów Kanta

jego obchodzi cena i to by starczyło do pierwszego

Kant w zaświatach kiwa głową

problemy codzienności nie wchodzą w zakres rozważań filozofów

choć czasem brakuje im na chleb

filozof bywa praktyczny

gdy wyznacza ramy i strukturę w której codzienne problemy

znajdują rozwiązanie

Kanta boli ząb - nawet w zaświatach codzienność nie pozwala

o sobie zapomnieć

harmonia bólu - nowy temat rozważań

jak zwykle ma swoje źródło w rzeczywistości

i kto mówi że filozofia jest oderwana

tylko dzieci puszczają latawce myśli

Określam siebie jako archeologa struktur i poszukiwacza znaczeń. Wydałam trzy książki: Panstrukturalną Teorię Wszystkiego, Holistyczny Umysł. Studium przypadku oraz Błyski świadomości. Można zamówić je u mnie. Zapraszam na moją stronę: pstheory.org. Wszelkie teksty na moim blogu i w moich książkach są moimi prywatnymi spostrzeżeniami na temat życia, nikogo nie cytuję. Pracuję obecnie nad dwiema książkami. Pierwsza jest dla wszystkich, kompendium mądrości, zawierająca tematy dotyczące najważniejszych zagadnień w życiu, takie które wnoszą największą zmianę na lepsze. Najskuteczniejsza  praca z tą książką to wybór tematu, aktualnie poruszającego umysł czytelnika i czytanie codziennie po kilka akapitów. Zatrzymywanie się nad tymi, które pobudzają umysł. Pozwolenie sobie na własne refleksje wzbudzone przez czytane treści. Książka na lata, książka do kawy, w podróży, do tramwaju. Druga książka jest dla naukowców i wolnych badaczy. Zawiera zbiór narzędzi, które wspierają umysł w dokonywaniu odkryć. To podsumowanie warsztatu mojej prawie 20-letniej pracy.  Zapraszam do kontaktu bezpośredniego: panstructuraltheory@gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura