kiedy naprawdę odchodzimy inni płaczą
wyrywamy im z serca cząstkę siebie
zostawiamy niezabliźnione rozerwane relacje
Pani Flora była chora na Alzheimera
odchodziła powoli w dziurach pamięci gubiąc swoje JA
miała jeszcze przebłyski świadomości - zdawała sobie sprawę
że jej osobowość zanika że jej samodzielność nie wystarczy
kurczy się świat w którym może doświadczać spotkania
przestraszona mentalną pustką zaczęła zbierać wspomnienia
zdjęcia wiersze
napisała do każdego znajomego list chciała być zapamiętana
jako trochę szalona kochająca życie dojrzała kobieta
chciała zniknąć z przestrzeni społecznej - niezaradność odpycha
ludzie i tak by ją opuścili
sprzedała mieszkanie
pieniądze wpłaciła na fundusz
z którego miał być opłacany pobyt w domu opieki
chciała umrzeć dla świata
jej ciekawe życie - wspólne przygody z Karolem - było nagrywane
w każdą rocznicę jej społecznej śmierci
miało odbyć się spotkanie filmowe
już nie dla niej - dla innych - których połączył jej niesamowity głód życia
już nie rozpoznawała
Karol odwiedzał ją w ośrodku przeglądał z nią zdjęcia
czytał wspólne przygody - mimo wszystko - był szczęśliwy
wszyscy odchodzą - to jest prawda życia
pozostają wspomnienia dobrze przeżytego czasu
i tylko to się liczy - jak inni nas zapamiętali
czy to właśnie stanowi naszą przepustkę do wieczności?
ona już tego nie musiała sprawdzać
odeszła