Reprezentacja Polski otrząsnęła się już po nieudanym mundialu. W meczu Ligi Narodów nasza reprezentacja zremisowała z Włochami 1:1. Gdybyśmy mieli więcej szczęścia moglibyśmy nawet wygrać.
Udana była głównie pierwsza połowa, mogliśmy tam strzelić więcej bramek; na początku meczu Piotr Zieliński nie wykorzystał doskonałego podania Roberta Lewandowskiego i strzelił prosto w bramkarza. Kilkanaście minut później włoski bramkarz obronił strzał Krychowiaka po dobrym wrzucie z autu. W 39 minucie po stracie piłki w środku boiska Włosi mieli groźną sytuację, ale na nasze szczęście piłka minimalnie minęła bramkę. Dwie minuty później Mateusz Klich przejmuje piłkę na połowie rywala, podaje do Lewandowskiego a ten dokładnie dośrodkowuje do Zielińskiego który już tym razem nie mógł nie trafić.
W drugiej połowie Polacy zagrali gorzej. Na początku II połowy jeszcze sytuację mieli Polacy, gdy strzał Błaszczykowskiego przypadkiem trafił do Lewego a ten ,,nożycami" nie trafił na pustą bramkę. Później Włosi już wyraźnie dominowali na boisku ale nie mieli z tego wiele okazji bramkowych, niestety Polacy mieli już problem z wyjściem z kontry czy nawet utrzymaniem piłki. Pierwszy strzał w 73 minucie gdy po rykoszecie pewnie obronił Fabiański. Niestety w 78 minucie niepotrzebny faul Kuby, co prawda kontrowersyjny bo piłka została uderzona ale jednak był to niebezpieczny wślizg od tyłu i na pełnej szybkości i nie można mieć za to pretensji do sędziego, nie był to mecz Kuby Błaszczykowskiego; karnego na bramkę zamienił Jorginho. Dalsza część meczu wyglądała podobnie tzn. nieudane próby ataku Włochów które dobrze zatrzymywała nasza obrona, nie był to mecz włoskich gwiazd tj. Balotelli.
Udanie można zaliczyć debiut Brzęczka który przerwał serię porażek w debiucie trenerskim od 15 lat.
