Jednym z najistotniejszych prezydenckich uprawnień jest wynikające z art. 144 pkt 24 konstytucji uprawnienie do kierowania do sejmu wniosku o powołanie Prezesa NBP - obecnie tę funkcję pełni Marek Belka, powołany w 2010 roku przez PBK na 6 letnią kadencję upływającą w 2016 roku.
Oczywiście Platforma zmienić konstytucji nie może, ale...
Skoro kadencja Marka Belki upływa w 2016 roku, a wtedy sprawującym urząd Prezydenta będzie Andrzej Duda - to (w normalnej sytuacji) on będzie decydował o osobie, która zostanie powołana na kolejną kadencję szefa NBP, przy czym nietrudno założyć, że raczej nie będzie to Marek Belka.
Jednak do momentu zaprzysiężenia Prezydenta - elekta zostało jeszcze ponad dwa miesiące - co się może wydarzyć prze ten czas ?
Jeżeli Marek Belka w ciągu tych dwóch miesięcy złoży rezygnację, to zakończy tym samym jego kadencję - o ile prawnego punktu widzenia można by podważyć akt rezygnacji jako czynność prawną nieważną w świetle art. 58 kodeksu cywilnego gdyby od razu po rezygnacji PBK skierował wniosek o powołanie na nową kadencję znowu Marka Belki (wtedy akt rezygnacji mógłby zostać uznany za nieważną czynność prawną, ponieważ służyłby obejściu prawa w świetle art. 58 kc)- o tyle gdyby po rezygnacji Marka Belki PBK wyznaczył innego szefa NBP, a Sejm by to zatwierdził - to 6 letnia kadencja nowego szefa PBK upłynęłaby dopiero w 2021 roku, tym samym pozbawiając Prezydenta Dudy jakiejkolwiek możliwości skorzystania ze swojej prerogatywy w zakresie wyznaczania szefa NBP od strony praktycznej.
Czy obóz rządowy zdecyduje się na tak desperacki krok ?
