frasobliwy-j.s. frasobliwy-j.s.
82
BLOG

POLITYKA CZĘŚCIĄ POPKULTURY !

frasobliwy-j.s. frasobliwy-j.s. Polityka Obserwuj notkę 0

 

Kilka dni temu na forum Salonu pojawił się post znanej blogerki Voit, pt. „Lewica, prawica, nawalanka”.  - Jest to tekst atrakcyjny w formie, potoczysty jak wiele publikacji tej autorki, co niestety przyciąga uwagę. Już znacznie gorzej z treścią, która w zasadzie przez swoją naiwność i trywialność nie zasługiwałaby na poważniejsze potraktowanie, gdyby nie to, że może być bardzo reprezentatywna dla dużej populacji krajowców.

W trakcie lektury (zachęcam do przeczytania), możemy poznać bardzo kontrowersujne opinie i oceny autorki na temat obecnej sceny politycznej, sposób w jaki postrzega ona główne formacje polityczne – lewicę, prawicę, a także związane z nimi preferencje autorki. Żeby dokonać analizy tekstu, musimy przedstawić najważniejsze fragmenty:

Autorka zaczyna od charakterystyki głównych formacji. Tak więc według Voit, prawicę charakteryzuje brak poczucia humoru, nadmuchana symbolika narodowa i religijna, bezkrytyczne uwielbienie przywódców, co skutecznie od niej odstrasza. Najważniejszym, kryterium oceny wartości lewicy, jest szafowanie przez nią epitetami wobec przeciwników i samozadowolenie, które jak wynika z dalszej części tekstu już nie odstrasza tak bardzo. Już od pierwszego akapitu, widać u autorki kurzą pamięć, a także poważne luki w znajomości historii i wynikających z niej uwarunkowań. Zapomniała już, kto przejawiał bałwochwalcze uwielbienie dla przywódców np. takich jak Marks, Lenin, Stalin, Dzierżyński, Mao, Che, etc.etc., do których o ile mi wiadomo sympatie całkiem nie wygasły? Chyba również nie bardzo zdaje sobie sprawę, co to pamięć historyczna narodu i wyrażająca ją symbolika wynikająca z wielkich traumatycznych doświadczeń historii. - "Poszum patriotcznych skrzydel, husaria w tle, śmiertelnie poważne odezwy, Bóg, Honor, Ojczyzna, preambuły" - wszystko to nie przedstawia dla niej żadnej wartości (chyba również ktoś znany mial z tym problemy - czyż nie miłościwie panujący premier?). Jedźmy dalej: Według autorki linia podziału między prawicą, a lewicą niesłusznie (!) przebiega według kryterium stosunku do religii i Ojczyzny (aż dziw, że Ojczyzna napisała dużą literą, chyba jest to aluzja do pewnej polemiki?), czego przejawem, jest zabawa w wieszanie i zdejmowanie krzyży, a nie np. stosunek do gospodarki. Widać tu, że chyba nieświadomiewyznaje ona marksistowską definicję różnicy między lewicą a prawicą według kryteriów ekonomicznych, czyli stosunku do własności środków produkcji (kwestie prywatyzacji, podatków itp.), adoptowaną i rozpowszechnioną jako definicja główna przez Janusza Korwin-Mikkego. Zdaniem piszacej obie formacje polityczne łączy tylko wzajemna wrogość do siebie, oskarżenia i epitety. Wszystko razem skutecznie czyni politykę niestrawną, śmiertelnie nudną i odstręczyłoby od niej skutecznie, gdyby ….?! – Gdyby nie wybawienie, które przychodzi od strony lewicy! Tym wybawieniem jest szczególne wyczucie estetyki i wyczulenie na PR ze strony tej formacji, czym niemal ratuje ona politykę przed całkowitym upadkiem. Chodzi o to, że lewica potrafi znacznie ją uatrakcyjnić m.in. poprzez wykreowanie porządnego frontmena, w czym prawica jest nieudolna. Autorka otwarcie przyznaje, że nie interesuje jej co tenże frontmen ma do powiedzenia, lecz to, że jest atrakcyjny wizerunkowo i dobrze ubrany. I tak pod tym względem najlepsi są: odchudzony Kwaśniewski, z żoną będącą wzorem pierwszej damy; Janik z knajackim i zarazem swojskim sposobem bycia; barwna, odlotowa i rzucająca się w oczy Senyszyn; Olejniczak z atrakcyjną klatą itd. Naprzeciw stoją ponurzy Kaczyńscy i Macierewicz z „mordem i szaleństwem w oczach”, co skutecznie przekreśla ich szanse w wyborach. Ostatnim ratunkiem przed całkowitym blamażem prawicy może być ciepla i miła Maria Kaczyńska, która jednak powinna nabyć bardziej światowych manier i przestać zachowywać sie jak  garderobiana męża. Idąc dalej, autorce nie przeszkadza, że frontmenom z lewicy nie szkodzą ochlajstwo, wpadki, afery, złodziejstwo, gdyż one tylko przybliżają ich do zwykłych ludzi. Wielkim wygranym jest ostatnio Tusk, który do tej pory niepotrzebnie miał minę zafrasowanego o losy Narodu i Ojczyzny i w czasie działań komisji hazardowej okazał się być twardym facetem, dzięki czemu wyszedł z tarczą i wzmocniony, gdyż to się dobrze sprzedaje. Jest on w oczach autorki zwycięzcą w odróżnieniu od Kaczyńskiego, Kempy i Wassermana, którzy popełnili poważne błędy wizerunkowe. Z tej ostatniej opinii wynika – choć autorka wyraźnie tego nie sformułowała – że łgarstwo i krętactwo przesłuchiwanych nie miało żadnego znaczenia, na tle niewybaczlnych błędów natury piarowskiej ze strony śledczych z PIS-u. Szczególną uwagę poświęciła posłance Kempie, która do tej pory wyglądała „po prostu strasznie” z koszmarną fryzurą, makijażem i strojem, lecz szczęśliwe już trochę wypiękniała. Liczne afery, to dla autorki mały pikuś, gdyż jest ich tak dużo, że nie warto o nich pamiętać, itd.

Zawarte w tej bałamutnej pisule szokujące dla wielu stwierdzenia i enuncjacje, nie są tylko opisem lub diagnozą rzeczywistości, lecz są wyrazem afirmacji piszącej. Być może byłyby one i barwne i śmieszne, gdyby były reprezentatywne tylko dla jakiejś niewielkiej egzotycznej niszy wyborców –  lecz niestety! Według wszelkich znaków na niebie i ziemi wydają się być odbiciem autentycznego nastawienia w skali masowej – czego dobitnym potwierdzeniem, może być ostatni wzrost poparcia dla PO (do 57%)  po piarowsko udanych wystąpieniach aferzystów przed komisją  hazardową, o czym napisałem niedawno w „Ryba psuje się do ogona". Dzieło pani Voit może posiadać wartość  o charakterze socjologicznym. Od dłuższego czasu – o zgrozo – naprawdę znaczna część społeczeństwa polskiego, podobnie jak autorka, orientuje się na powyższe wartości, czy jak kto woli antywartości w życiu publicznym. Wyborcy coraz mniej interesują się polityką od poważnej i merytorycznej strony, a skupiają swoją uwagę na jej stronie fasadowej, kształtując w oparciu o tę drugą swoje oceny. W związku z powyższym scena polityczna coraz bardziej przypomina rewię mody, teatr komediowy, albo operetkę. Nie programy lecz wizerunek, PR, prezentacja, elegancja, fryzura, słowem „orszaki, dworaki, szum pawich piór…”, to decydujące w oczach elektoratu kryteria oceny polityków -  typowe dla castingu. Ta już bardzo liczna populacja, od polityków i rządzących wymaga, by byli przystojni, atrakcyjni i mili, jak aktorzy z Hollywood. Przed kamerą, sprawni retorycznie i błyskotliwi. W mniejszym stopniu uczciwi, skuteczni w rządzeniu i kompetentni. Słowem by wpisywali siędobrze w jakąś narrację rodem z lekkiego filmu, czy może serialu. Ekranowa pseudorzeczywistość zaczyna coraz bardziej kształtować postrzeganie świata, przez dużą część społeczeństwa, która pragnie by nieprzerwanie puszczać jej taśmy z rozrywką i nie zakłócać emisji stresującą, hałaśliwą polityką gadających głów, gdyż to jej sprawia wielką przykrość. Ten masowy widz pragnie rozsiąść się wygodnie w fotelu i popijając coś rozweselającego, dobrze się bawić. Polityka powinna być częścią tej zabawy - częścią popkultury. O tym, że jest tak naprawdę, przyznaje sama autorka, która mówi wprost: „telewizja to nie tylko polityka, której większość ludzi ma serdecznie dosyć, ale i Teatr Telewizji, i Czterej Pancerni i dobry kryminał na sobotni wieczór, i Domowe Przedszkole. A polityka, to tylko dodatek, równie chętnie oglądany, co bloki reklamowe.” I dalej: „ Właśnie – Czterej Pancerni. Pamiętacie tę aferę o Janka Kosa albo o nieszczęsnego kapitana Klosa? Tak się akurat składa, że te dwa seriale Polacy uwielbiają, skądinąd nie bez przyczyny, bo to faktycznie kawał świetnej roboty filmowej.”  - Jeśli się nie mylę to, serial pod tytułem „Czterej Pancerni” dla wyrobionych widzów i krytyki uchodził zawsze - tak pod względem treści jak i formy - za przykład najgorszej miernoty. -  Nic dodać, nic ująć! Lokując politykę gdzieś w przerwach między, serialami w rodzaju „Pancernych”, osoby czujące jak nasza blogerka, stawiają ją w jednym szeregu z tandetą!

Cóż! – Mamy demokrację! – Demokracja to rządy ludu. – Słowo lud zaś podobno pochodzi od łacińskiego ludus, które znaczy zabawa. Więc demokracja może oznaczać rządy wesołków (homo ludens). W etymologii tego słowa zdaje się więc kryć całe antropologiczne wyjaśnienie naszej rzeczywistości. Tyle, że od czasu do czasu historia psuje dobrą zabawę i wtedy ludowi naprawdę nie jest do śmiechu!

P.S.  Z omawianego tu tekstu, można jednak wynieść pewne korzyści. Mnie osobiście nasunął on następująceą refleksję. Zauważyłem, że podobne do autorki poglądy i spojrzenie na świat polityki, przez pryzmat estetyki , mody  i zabawy, prezentują przeważnie kobiety (choć bywają znakomite wyjątki). Nie wiem czy są jakieś badania, które moje spostrzeżenia potwierdzają, lecz moje prywatne obserwacje wyraźnie na to wskazują. Jeśli byłoby tak naprawdę, to mielibyśmy przynajmniej częściowe wytłumaczenie sukcesów lewicy. Wiadomo, że historycznie lewica jest odpowiedzialna za wywalczenie praw wyborczych dla kobiet, a obecnie stara się by panie interesowały się polityką i brały w niej  powszechny udział (parytety!). Lewica czując potrzeby i preferencje płci pięknej, wie jak jej się przypodobać m.in. przez szczególną dbałość o wizerunek, przez tę całą spektakularną otoczkę. Częściowo z wdzięczności, częściowo z zachwytu kobiety głosują na lewicę, więc w efekcie  lewica wygrywa! I tak kręci się damsko-lewicowy show, a z nim pozostałe tryby życia politycznego.  - Lewica stawiając na kobiety dobrze wyczuwa koniunkturę!

           Jeszcze refleksja ostatnia! – Autorka ma zręczne pióro, dzięki czemu przyciąga spore grono entuzjastów w Salonie, które chętnie za nią podąża, po różnych forach dyskusyjnych. Sprawne pióro, zdolność werbalnego uwodzenia plus radykalne poglądy, to razem mieszanka wybuchowa. Jeśli w parze z inteligencją słowa, nie idzie mądrość, wiedza i rozwaga, skutki mogą być zgubne. Dlatego ci, którzy bez tych przymiotów słowem uwodzą, kiedyś nazywani byli fałszywymi prorokami albo zwodzicielami ludu!

Zachęcam do przeczytania mojego postu p.t. „Ryba psuje się do ogona”, gdzie rozważam pokrewne sprawy.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka