W poprzednim odcinku:
Oglądając „Przecinek przed że”, żona Stefana ociera łzy i mówi do męża:
„Widzisz, patriota. I kocha Polskę. Dobrze, że wrócił z obczyzny, gdzie wygnany hen wiądł.”
Stefan wyjątkowo bez zastrzeżeń zgadza się z małżonką i stwierdza:
„Dobrze, że pani Ocetnik ma odwagę zapraszać do studia ludzi przez podłość ludzką, która nie zna granic wykluczonych. Niedawno pan generał, co nas przed nieuchronną inwazją radziecką ocalił, a teraz łaskę mu robią, że go do z tradycji mu należnego samolotu zapraszają, a wczoraj ten minister od sportu, dzięki któremu Sokoliki niczym grzyby po dżdżu wyrastają. Z obrzydzeniem myślę, jak go potwornie w pełnieniu misji publicznej szkalowano.”
„Tak” –przytakuje Prolakowa – „dobrze, że miał odwagę wrócić ku publiko bono”
W bieżącym odcinku:
Denis Prolak budzi rodziców wcześnie rano wykrzykując:
„Jacie, niemożliwe! Mama, tata. Prezydent zrezygnował!”.
Wyrwani ze snu Stefan z małżonką nie mogą uwierzyć. Jednak Denis zapewnia ich, że przed chwilą mówili z radiu Bzdet i nie ma wątpliwości. Państwo Prolakowie padają sobie w ramiona.
Żona całuje Stefana stwierdzając:
„Okowy zerwane. Unio, przybywaj!”
Lekko zniesmaczony porannym wyglądem małżonki Stefan mimowolnie ociera obśliniony policzek, ale jednak z widocznym zadowoleniem stwierdza:
„Tak. Teraz nic już nas nie zatrzyma. To prawdziwe święto demokracji. Włączaj szybko telewizor.
Kto wie, czy z tej okazji pan premier nie ogłosi dnia wolnego!”
W następnym odcinku:
Z powodu żartu primaaprilisowego, który Stefan nazwał „debilnym i niesmacznym, że zaraz mnie ch... strzeli” Denis Prolak ma zakaz oglądania telewizji po północy i dodatkowo w sobotę ma iść z siostrą święcić jajka.
Stefan mówi do żony:
„Przez tego półgłówka zrobiłem z siebie idiotę w urzędzie ściskając na powitanie naczelnika i zapewniając go ze łzami w oczach, że teraz lada dzień będziemy mieć nowego prezydenta godnego i na pewno wysokiego i że w związku z tym świętem może moglibyśmy porozmawiać o podwyżce. Mają mnie teraz za głupka jeszcze większego.”
Żona Stefana jest również oburzona stwierdzając:
„Tak, żarty żartami, ale tym razem przesadził. Nawet bardziej niż w zeszłym roku, gdy powiedział nam, że bliźniacy zrobili zamach stanu i ja jak idiotka wykupiłam całą mąkę i cukier z naszego sklepu osiedlowego. Do teraz mamy jeszcze zapasy tego”
„Mam pomysł” – mówi Stefan – „w przyszłym roku my go zrobimy w konia. Powiemy mu, że dzwonili z telewizji, bo wygrał wymarzoną wejściówkę na show Szymona Kwietniewskiego. Szlag go trafi gdy się dowie, że jednak nici z tego.”
U sąsiadów na dole słychać płacz. To łka ze szczęścia Szczepan. Tak zareagował słysząc, że Ambroży tylko żartował mówiąc, że podoba mu się ta biuściasta blondynka z piętra ósmego.