pawelb14 pawelb14
176
BLOG

Deregulacja posła

pawelb14 pawelb14 Polityka Obserwuj notkę 1

 

Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin zapowiedział deregulację 49 zawodów jeszcze w 2012 roku. To bardzo dobre posunięcie. Wreszcie o tym, kto będzie mnie bronił przed sądem będę decydował ja, a nie urzędnik; o tym kto mnie będzie oprowadzał po Kazimierzu Dolnym będę decydował ja, a nie urzędnik; o tym kto będzie mnie wiózł przez Olsztyn będę decydował ja, a nie urzędnik i tak dalej…

Gowin zapomniał jednak o umieszczeniu na swojej liście jednego ważnego punktu- mianowicie posła na Sejm. Jest to przecież zawód, z którego powinien korzystać każdy obywatel. Obecnie to parlamentarzysta korzysta z pracy obywatela: je obiad, kupuje żonie buty, wyjeżdża do Egiptu za pieniądze wzięte od nas  za pomocą podatków.  Oczywiście, każdy, kto chce aby państwo istniało musi liczyć się z tym, że trzeba utrzymać administrację. Czy jednak potrzebne jest nam Zgromadzenie Narodowe złożone z 560 osób? Czy potrzebujemy tak rozbudowanych dwóch izb parlamentu?

Teraz, aby zostać posłem trzeba spełniać ścisłe kryteria. Nie wszystkie są oficjalne. Artykuł 99. Konstytucji mówi: „Wybrany do Sejmu może być obywatel polski mający prawo wybierania, który najpóźniej w dniu wyborów kończy 21 lat.” „Wybraną do Sejmu lub do Senatu nie może być osoba skazana prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego.” To jednak dopiero początek. Po spełnieniu tych warunków trzeba zapisać się do partii. Oczywiście do którejś z tych, które są teraz w Sejmie, najlepiej do PO albo PiS-u, bo one się stamtąd nie wybierają i w najbliższej przyszłości pewnie będą miały najwięcej miejscówek do rozdania. Potem należy zacząć działać, czyli przymilać się do kierownika  lokalnych struktur, wpływowego posła i w końcu do samego szefa partii(!). Wtedy tylko wystarczy przekonać ich, że zawsze zagłosuje się jak partia „doradzi” i … zostajemy Wielce Czcigodnym Posłem na Sejm Najjaśniejszej Rzeczpospolitej.

Jak deregulować zawód posła? Receptę kiedyś miał Donald Tusk, od co najmniej 20 lat głosi ją prof. Jerzy Przystawa, a teraz temat odświeżył i nagłośnił wokalista Paweł Kukiz. Jest nią wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych. Polega to na tym, że miejsce w Sejmie przypada temu, kto w danym okręgu zdobył najwięcej głosów. Okręgów w Polsce obecnie byłoby 460, czyli tyle ilu jest posłów. System prostszy niż budowa cepa. Tworzy się w nim relacja pomiędzy wyborcą a wybranym. Kandydat miałby do przekonania ok. 6000 osób, a nie 900 000. Poseł będąc w swoim rejonie zawsze spotykałby swoich wyborców. Gdyby byli z niego zadowoleni dawaliby mu kwiaty i kłaniali się na ulicy. W przeciwnym razie mogliby wszystko wygarnąć w twarz swojemu wybrańcowi, wywieźć go na taczce lub- po prostu- nie zagłosować na niego w następnych wyborach. Taki człowiek z pewnością bardziej kierowałby się dobrem ludzi, którzy mu zaufali, a nie wolą zwierzchnika, inaczej pożegna się ze stołkiem.

Zniknąłby także problem finansowania partii z budżetu państwa, dlatego że głosy dostawałyby konkretne osoby a nie ugrupowanie polityczne. Przeciwnicy JOW-ów podnoszą argument, że skutkiem ich wprowadzenia będzie rozdrobnienie parlamentu, jednak jest to błąd logiczny. Grupy  o podobnych poglądach musiałyby tworzyć koalicje przed wyborami(„wy wystawicie kandydata w Gdańsku a my w Sopocie”), ponieważ wynik 5% w wyborach nic by nie dał. Obowiązywałaby zasada „zwycięzca bierze wszystko.”  

Demokracja, która ma wiele oczywiście wad, nie panuje obecnie w Polsce. Samo słowo oznacza rządy ludu. Natomiast system, który teraz panuje to partiokracja. Suwerenem, czyli tym, kto sprawuje władzę zwierzchnią, przestało być społeczeństwo a stały się ugrupowania polityczne.  

pawelb14
O mnie pawelb14

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka