brakuje tylko orzeszków
brakuje tylko orzeszków
Petros Tovmasyan Petros Tovmasyan
556
BLOG

Wszystko cacy, cud, miód i orzeszki.

Petros Tovmasyan Petros Tovmasyan Polityka Obserwuj notkę 1

29 maja 2012 roku, kolejny dzień w polskim Matriksie, gdzie niedorzeczność jest standardem a kłamstwo kwestią dyskusji. Wydaje mi się, że jestem jednym z ostatnich ludzi w tym kraju, którzy jeszcze obserwują debatę publiczną i próbują doszukiwać się w niej sensu, wszyscy inteligentni ludzi spisali dyskurs publiczny na straty, zajmując się swoimi, znacznie ważniejszymi sprawami. Zatem czym dzisiaj zaskoczył mnie polski Matriks?

1.  Niejaki Jan Osiecki, bliżej mi nieznany dziennikarz, opublikował rano na Salonie24, wpis zatytułowany - „Binienda rozjechany walcem” gdzie triumfalnie, ujawnił niekompetencję profesora Bieniendy, który to miał pojawić się na „poważnej międzynarodowej konferencji” i po ujawnieniu swoich „rewelacji” nt. brzozy i skrzydła, zostać „rozjechanym przez naukowców”. W szczegóły nie będę wchodził, bo wpis krótki i można sprawdzić samemu (link). Po kilku godzinach i promowania wpisu gdzie tylko się dało (zobaczyło go ponad 10 tys. osób), okazało się, że Biniendy wcale na na tej konferencji nie było a wpis Osieckiego jakby nigdy nic, zniknął ze strony głównej Salonu24.

Pytanie, czy Osiecki jest idiotą czy kłamie w premedytacją, pozostawiam bez odpowiedzi.

2. „Feel like at home” – takim hasłem Polska wita kibiców z zagranicy, dzięki wykupionej za grube miliony kampanii reklamowej w super-fajnej agencji reklamowej, która dzięki swemu profesjonalizmowi wygrała uczciwie zorganizowany przetarg. Ów napis już wisi na przecudnym dworcu centralnym w skali milion na milion, tak aby każdy mógł zobaczyć, prócz tego zawiśnie jeszcze w tysiącach innych miejsc, na co zostanie wydanych kolejne pierdylion złotych z kasy publicznej. Wszystko cacy, gdyby nie fakt, że ów obmyślany za miliony złotych, przez dziesiątki super-specjalistów napis - jest błędny. Mieli wymyśleć jedno, pieprzone zdanie i zrobili w nim byka. W tej sprawie wypowiedział się tłumacz z British Council , Andy Edwins – „Feel like at home jest błędem. W takim znaczeniu, że tak się po prostu nie mówi (…) śmieszne jest to, że tak duże hasło nie zostało dobrze skonsultowane. Potem wyszedł taki błąd i ludzie pewnie będą się z tego śmiać na Euro”. Mój poziom angielskiego nie jest zachwycający ale jak czytam to zdanie to czuje, że sam bym tak nie napisał. I co wydaje się, że wtopa? Ależ skąd, za chwilę przeczytałem milion tłumaczeń dziennikarzy „na etacie”, dlaczego ów napis „nie jest do końca błędny” a także oświadczenie prezesa tej firmy, która zarobiła na tej reklamie pierdylion złotych o tym, że w sumie jest błąd ale chytry, bo zamierzony.

Wszystko cacy, cud, miód i orzeszki. 

Petros Tovmasyan Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka