Czy trzecia rocznica tragedii smoleńskiej może być okazją do dawania prezentów Narodowi polskiemu, który przeżył i nadal przeżywa wielką traumę po stracie Prezydenta swojego kraju oraz jego elity?. Otóż jak się okazuje, może. Taki oto prezent zafundowali nam Rosjanie:
Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej dał do zrozumienia, że za winnych katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem może uznać jego pilotów. Przekazał też, że jeśli tak się stanie, ich rodziny będą mogły wyrazić swój sprzeciw, a wówczas sprawa trafi do sądu.
Poinformował o tym w wywiadzie dla PAP generał-major Michaił Guriewicz, szef grupy śledczej prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. Dodał także, że wrak samolotu i rejestratory pokładowe będą znajdować się na terytorium Federacji Rosyjskiej do czasu aż zapadnie ostateczna decyzja procesowa w tej sprawie karnej.
Stwierdził, że chwili obecnej nie da się określić konkretnych terminów zamknięcia tego śledztwa, ponieważ nie zostały zakończone zlecone ekspertyzy sądowe. Co więcej, z Polski nie wpłynęły zamówione w trybie międzynarodowej współpracy prawnej materiały z naszych 8 wniosków o pomoc prawną w tym wniosek, który dotyczy ekspertyzy fonoskopijnej, do której potrzebne są próbki głosów kilku ofiar tej katastrofy.
Zgodnie z rosyjskim ustawodawstwem po zakończeniu śledztwa materiały sprawy karnej zostaną udostępnione do zapoznania osobom uznanym za pokrzywdzone, a także stronie oskarżenia. W razie stwierdzenia winy pilotów polskiego samolotu i niezgadzania się ich rodzin z wynikami śledztwa, materiały zostaną skierowane do sądu w Smoleńsku w celu ich merytorycznego rozpatrzenia i wydania ostatecznej decyzji procesowej w tej sprawie – powiedział Guriewicz.
Portal wPolityce.pl podaje, że generał oznajmił również, iż jak dotąd Komitet Śledczy FR nie znalazł dowodów na uchybienia ze strony kontrolerów lotów czy niesprawność techniczną systemów lotniska w Smoleńsku, które mogły stać się przyczyną katastrofy polskiego Tu-154M oraz, że na fragmentach samolotu nie wykryto charakterystycznych śladów eksplozjia na odzieży ofiar i ich rzeczach osobistych nie ma śladów wybuchu. Żadna z osób, które były na pokładzie samolotu, nie zmarła w wyniku detonacji ładunku wybuchowego lub elementów rażenia; i wreszcie, na nagraniach rejestratorów pokładowych nie ma informacji o eksplozji na pokładzie statku powietrznego lub oddaniu strzału.
Inne tematy w dziale Polityka