W Warszawie, a także podobno w wielu miastach w Polsce pojawiły się billboardy, na których widnieje hasło „Jarosław Kaczyński: Zabijajcie polityków”. Rzekomo jest to promocja książki będącej debiutem literackim, wydanej przez tajemnicze wydawnictwo i napisanej przez bliżej nie znanego autora o nazwisku identycznym jak nazwisko Prezesa Prawa i Sprawiedliwości.
Kilka dni temu Adam Hofman w programie Moniki Olejnik „Kropka nad i” chciał poruszyć ten temat lecz udało mu się tylko pokazać przed kamerą zdjęcie tego billboardu, a ponieważ stało się to pod sam koniec programu to prowadząca go Monika Olejnik nie kontynuowała tego tematu pozostawiając go niejako w próżni. Do dnia dzisiejszego sprawa jest praktycznie przemilczana w mediach a waga jej jest tak duża, że wymaga nagłośnienia.
Portal wPolityce.pl poprosił o ocenę i analizę takiej akcji dr Marka Kochana, z Uniwersytetu Warszawskiego, specjalisty od wizerunku i marketingu politycznego, który powiedział:
„Takie bilbordy wiele osób może odebrać dosłownie, tj. jako tytuł i przesłanie książki prezesa PiS. W wersji łagodnej może to więc być nieetyczna próba zarobienia pieniędzy, w wersji ostrzejszej – kampania zniesławiająca, tzw. czarny PR. Na razie jest w tej sprawie zbyt wiele znaków zapytania. Uważam, że wyjaśnieniem tej sprawy powinny się zająć organy państwa. Przypuszczam, że gdyby książkę o podobnie niemądrym tytule wydał autor, prozaik o nazwisku lub pseudonimie Donald Tusk, czy Bronisław Komorowski, reakcja policji i prokuratury byłaby zdecydowana. Być może do siedziby wydawnictwa wpadliby nad ranem antyterroryści, aby zarekwirować cały nakład książki. Liczę więc w tym wypadku na szybką reakcję wymiaru sprawiedliwości i odpowiednich służb. Brak takiej reakcji ktoś mógłby bowiem odbierać jako przyzwolenie państwa na podobne działania.
Może przykleić do osoby polityka przesłanie, które poniża go w oczach opinii publicznej, przedstawia jako niebezpiecznego radykała. Generalnie wszelkie działania komunikacyjne, które mogą być zrozumiane jako nawoływanie do przemocy należy jednoznacznie potępić, niezależnie od tego, kogo dotyczą i kto jest nadawcą. Jak już przekonaliśmy się w 2010 r. absolutnie realne jest zagrożenie, że ktoś w taki, czy inny sposób po przemoc sięgnie, tak jak było w przypadku zabójstwa Marka Rosiaka. Nie powinno się takich działań akceptować w żadnej postaci, także aktów werbalnych. Powinny być one natychmiast potępione i zatrzymane, bo realnie mogą one przemoc wywołać. Państwo powinno się zaangażować, żeby je wyeliminować z przestrzeni publicznej, niezależnie od tego, kto za tym stoi. Dlatego oczekuję w tej sprawie zdecydowanej reakcji i osobistego zaangażowania ministra spraw wewnętrznych. W przeciwnym wypadku będzie on współodpowiedzialny, jeśli doszłoby do jakichkolwiek aktów przemocy.”
To może imputować prezesowi PiS, że on wzywa do podobnych działań. Dochodzi do łączenia nazwiska polityka z aktami przemocy, co może mieć negatywny wpływ na jego wizerunek.
Dr Marek Kochan dodał, że Jarosław Kaczyński padał już ofiarą wielu napaści, które towarzyszą mu od ponad 20 lat. Więc nie jest to pierwsze takie wrogie działanie. Billboard i cała akcja, o której mówimy podnosi jednak poprzeczkę agresywności. Odnoszę wrażenie, że komuś zależy na sprowokowaniu aktów przemocy. Mam nadzieję, że do nich nie dojdzie.
Inne tematy w dziale Polityka