Komentuj, obserwuj tematy,
Załóż profil w salon24.pl
Mój profil
qozotron qozotron
243
BLOG

Wybory, które miały zmienić kraj

qozotron qozotron Polityka Obserwuj notkę 2

Dość długo przykładałem się do owej notki, w zasadzie od paru dni w głowie kiełkowało mi to, co chciałem napisać, do tego momentu miałem jednak zbyt dużo pracy. Zapewne międzyczasie ukazała się spora ilość prób podsumowania tego, czego finał miał miejsce przedwczoraj, a więc końcowego wyniku wyborów. W tym wszystkim pokuszę się również o swoje 3 grosze.

Minioną kampanię zapamiętamy zdecydowanie jako najbardziej niemrawą, niewyraźną i nieprzekonywującą. Jednak paradoksalnie i z tego marazmu jest coś co pozostanie w pamięci, co jak co każda z minonych kampani czymś się wyróżniała, bądź posiadała detal, który najbardziej zapadał w pamięci. W tym wypadku zdecydowanie można wyróżnić - stawiając w jednym szeregu - kibiców i tuskobus, zaś w drugim można umieścić brak debat i groźba wojny z Niemcami. Gdzieś dalej stoi Smoleńsk, obrońcy krzyża. Wszystko to zaś powiązane Kaczyńskim, który wciąż pozostaje panaceum na nieudolność rządzących.

Owa kampania z pewnego względu w swoim przebiegu przypominała przeciągającą się nieskończoność - jak na ironię i oczekiwania walczących - I wojnę światową, gdzie większość żołnierzy siedziała w okopach i czekała na ruch wroga. W tym wypadku, wydawało się, że wiekszy arsenał po swojej stronie posiada strona rządząca. Mimo, iż historia często pokazywała, że to rządzącym trudniej jest wybronić się z 4 lat rządów, owy gabinet posiadał kilka atutów. Po pierwsze, miarzdżąca przychylność mediów po swojej stronie, która skrupulatnie i bezwzględnie filtrowała wszelkie negatywne informacje o niepowodzeniach rządzących, jednoczęśnie jeśli było to możliwe bezlitośnie piętnowała opozycję (PiS). Jak skuteczna to jest broń, można było się przekonać przy każdym nadarzającym się spięciu na lini PO - PiS, gdzie przedstawiani jako agresorzy lub winni przedstawiani byli ci ostatni.

To właśnie przewaga w mediach spowodowała to, iż PiS nie potrafił znaleźć skuteczego sposobu dotarcia do wyborców nieprzekonanych. Unikanie debat było krokiem przemyślanym i rokującym dobry wynik w wyborach, czas również - jak się wydawało - działał na korzyść opozycji, unikano również tematów drażliwych. To właśnie rządzący musieli częściej pojawiać się w mediach i odpowiadać na trudne pytania. Tym sposobem papryka przeszła do annałów, pamiętana będzie również próba samospalenia, (współczuję temu, który zmuszony był do takiego kroku), jednak w mediach pokazana była jako wynik "złego prezesa". Międzyczasie doszło do publikacji książki autorstwa J. Kaczyńskiego (Polska moich marzeń) i udziału prezesa PiS w programie T. Lisa. Mimo zdecydowanego zwycięstwa, jak się okazało, w "debacie" gdzie owa dziennikarzyna popisała się uderzającą po gębie obiektywnością i rzetelnością nastąpiło odwrócenie uwagi. Chodziło o cytat z książki Kaczyńskiego "Nie sądzę, żeby kanclerstwo A. Merkel było wynikiem czystego zbiegu okoliczności, nie będę jednak tego przeświadczenia rozwojał, zostawiam to politologom i historykom". Jak się okazało, prezes nieumyślne rozwiną to przeświadczenie przy pomocy dziennikarzy, którzy wykorzystali to, iż zdecydowanie nie odciął się od swojej tezy. Tym samym doszło do kolejnej malwersacji, gotowego dania, które jeszcze tego samego dnia było podawane Polakom: Kaczyński, jest zły, jątrzy, budzi odrazę, zaostrza stosunki z Niemcami. Jak się okazało, to wystarczyło,  spot z kibicami i krzyżem nie był już potrzebny.

PiS, który przegrał drugie wybory parlamentarne, mógł również skutecznie razić rządzących. Nieudolne rządy odznaczały się niekompeteną i źle przeprowadzaną budową dróg szybkiego ruchu i autostrad. Źle przedstawia sie sytuacja ze stadionami budowanymi na euro 2012, żaden z nich nie został oddany w terminie, mają usterki. Co więcej koszty budowy okazały się horrendalnie wysokie. Równie nieudolnie przeprowadzone są remonty na dworcach, zaś kwintesencją bezradności rządzących okazała się sytuacja na polskiej kolei. Dlaczego nikt tego nie pokazał w spotach? Co więcej, dlaczego nie pokazano jak bardzo w ciągu 4 lat rządów PO zadłużono państwo. Dlaczego nie pokazano, jak doszło do rozdzielenia wizyt premiera i prezydenta w lesie katyńskim.  Jak rząd tuszuje faktyczny dług państwa? Panie i Panowie z PiSu, mogą sobie pluć w brodę.

Ostatecznie odgrzano lęk i niechęć do Kaczyńskiego, ponownie okazało się to najskuteczniejszą bronią PO, zaś z pomocą mediów siłą rażenia była ogromna. W takim rozrachunku nie było sensu i konieczności chwalić się swoimi osiągnięciami i sukcesami, a przecież było ich co niemiara. Wystarczyło znów postawić na równanie proporcjonalne, odnoszące się do tego, kto ile jest w stanie wydusić z Unii.

Na pocieszenie i otarcie łez, przegrany PiS mówi, że nie wszystko jest stracone, że rozważany jest wariant węgierski, że z Warszawy zrobiony zostanie drugi Budapeszt. Ciężko jest przewidzieć,  jeśli dojdzie do kryzysu, co jest wielce prawdopodobne, że ci którzy obecnie pozostają prezesowi niechętni zwrócą sie do niego, jako męża opatrznościowego, gotowego do ratowania kraju z opresji. Nie jest możliwe przewidzenie sympatii wyborców i ich zachowania. Jedno co musi poprawić opozycja, to skuteczność i wyrazistość przekazu, a w szczególności celniej trafiać w oczekiwania niezdecydowanych. Być może za 4 lata to przyniesie sukces, tego zaś w ciągu ostatnich paru miesięcy mi brakowało.

Wygrani zaś nie mogą się cieszyć, 4 lata temu rzucone hasło "zmień kraj, idź na wybory", rzeczywiście coś zmieniło, zmieniło kraj w taki plac budowy gdzie ani Nowak. ani Kowalski nie wiedzą gdzie leżą cegły, ani co mają z tego zbudować. Również i tym razem wyborcy tego się spodziewają, oczywiście pozytywnych zmian, rozwiazania kwestii łupków, dokończenia przeciągających się remontów i budów. Jak narazie dochodzi do walki na górze, gdzie wygrani dzielą skórę na upolowanym niedźwiedziu, a na pierwszym miejscu stawiają partyjny interes. Warto zajrzeć do statutu PO, gdzie pkt. 4 owego statutu w paragrafie dotyczącym celu partii jest : wysuwanie kandydatów na stanowiska w organach państwowych i samorządowych, a więc gra jest warta świeczki. Niestety wedle oczekiwań większości, przynajmniej do początku przyszłego roku poczekamy na zmiany w gabinecie, czy staną się one przyczyną do zmian w państwie? Po ostatnich 4 latach, śmiem wątpić.

qozotron
O mnie qozotron

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka