kelkeszos kelkeszos
2139
BLOG

Gallipoli, czyli z kim graniczy Rosja cz. 1

kelkeszos kelkeszos Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 159

Jednym z najbardziej bezmyślnych powiedzeń funkcjonujących w polityce międzynarodowej, zapewne przy tym kolportowanych przez samych zainteresowanych jest odpowiedź na pytanie "z kim graniczy Rosja?". Otóż podobno z kim chce. Trzeba przy tym przyznać że autor tego "bon motu" błysnął realnym geniuszem, w minimalnej formie mieszcząc samo - pochwałę wielkiego kraju, wzbudzając przy tym grozę jego oponentów. W tym jednak wypadku rozminięcie się opinii ze stanem faktycznym jest równie monstrualne, jak rozmiar Rosji. Gdybyśmy bowiem badali historyczne ślady bez gniewu i uprzedzeń, a przy tym z przenikliwością rasowego tropiciela, to na pytanie "z kim graniczy Rosja?", bez ryzyka błędu moglibyśmy odpowiedzieć, że z tym , z kim się jej graniczyć pozwala. Nie inaczej.

We wszystkich popularnych zestawieniach najważniejszych bitew w historii świata, a nawet jego najnowszych dziejów, próżno szukać starcia niosącego po dziś dzień niezatarte skutki , a przy tym skupiającego "pojęcia" o różnych państwach, w podobny niemal sposób jak greckie mity kondensowały opowieść o człowieku. Zresztą sprawa o tyle się wiąże z homeryckimi poematami, że geograficznie rozegrała się niemal w tym samym miejscu i to nie jest przypadek. 

Każdy choć trochę obeznany z historią imperium carów i znający jego ideologiczne założenia, zadziwiająco zresztą zbieżne z interesami gospodarczymi, wie, że głównym celem ekspansji Rosji, zwieńczeniem wszelkich dążeń, było zajęcie Konstantynopola, zwanego Carogrodem, świętego miasta prawosławia, a przy tym skrzyżowania najważniejszych szlaków handlowych na świecie. Gdy po kongresie wiedeńskim zachodnie granice Rosji na sto lat zamarły, te południowe wciąż były płynne, a choć nie wszędzie dawało się zatknąć flagę Świętego Jerzego ( kolor biały to barwa wierzchowca, niebieski - samego świętego, a czerwony - jego tarczy ), to budowano wpływy w inny sposób, jak zaświadczają przykłady Rumunii, Bułgarii, Serbii, czy Czarnogóry. Najbliżej celu Rosjanie znaleźli się 29 stycznia 1878r., w trakcie jednej z całej serii wojen przeciwko Turcji, gdy carska armia zajęła Adrianopol ( obecnie Erdine ) , skąd już przez dobry dalmierz można było podziwiać miasto nad Bosforem. Wtedy jednak, gdy do wykonania został ostatni krok, na Morze Marmara wpłynęła silna eskadra brytyjska, już na zawsze kładąc kres rosyjskim marzeniom.

Wtedy jeszcze wpływy Albionu w Turcji były przemożne i dziwić się temu nie można, bo państwo Osmanów trzymało w garści klucze do najistotniejszego dla Brytyjczyków szlaku handlowego, stanowiącego kościec ich światowej hegemonii, dlatego każdy kto próbował się do tego sezamu zbliżyć, padał najczęściej ofiarą długich rąk wyspiarzy. I choć przez cały wiek XIX, z głównego wroga uznawali Rosję, to już na początku wieku XX sytuacja zaczęła się gwałtownie zmieniać, gdy w anachronicznym państwie sułtanów zaczęły rosnąć wpływy nastawionych na jego unowocześnienie "młodych Turków" zorientowanych antybrytyjsko, a mocno wspartych przez Niemcy, szukające swojej szansy na stworzenie globalnego imperium. Sprzeczność interesów głównych światowych graczy - Wielkiej Brytanii, Niemiec i Rosji skumulowała się w 1914r. nad Morzem Marmara i dlatego doszło do bitwy, którą możemy zamknąć w jednym pojęciu - Gallipoli.

Początek wielkiej wojny ujawnił co do Rosji to co zwykle - jej nieusuwalną strukturalną słabość, którą wybitny polski myśliciel Józef Supiński określał przy użyciu dwóch pozornie tożsamych, a w istocie zupełnie różnych słów - "bogactwo" i "zasób". Rosja jest krajem niezmiernie bogatym, ale pozbawionym zasobów, definiowanych jako społeczna umiejętność korzystania z bogactw. To jest jej trwała cecha i bardzo dobrze, bo trudno sobie wyobrazić jak groźny byłby to kraj, gdyby umiał zagospodarowywać to , czym przez naturę został obdarzony. Tak na szczęście nie jest i widać to w każdej "ruskiej" wojnie, a szczególnie zabłysło w pierwszych dniach sierpnia 1914r., gdy na wyraźne żądanie aliantów, armia carska wykonała uderzenie odciążające przeciwko Prusom. Mimo zdecydowanej przewagi liczebnej, poniosła katastrofalną klęskę, w starciu znanym jako bitwa nad jeziorami mazurskimi, a w niemieckiej historiografii nazywanej drugą bitwą pod Tannenbergiem. I choć klęska Rosji była tu zupełna, to jednak w wymiarze strategicznym, mimo błyskotliwości zwycięstwa sił dowodzonych przez Paula von Hindenburga - okazała się zgubna dla Niemiec. Zaatakowani przez Rosjan odwołali z frontu zachodniego swój drugi korpus, jak się okazało niepotrzebnie, bo Hindenburg zwyciężył nim siły te dotarły na front wschodni, ale zabrakło ich w bitwie nad Marną.

Dnia 29 października 1914r. krążownik "Breslau", z niemiecką załogą, choć formalnie "zakupiony" przez Turcję i pływający pod jej banderą, wszedł do portu w Odessie, ostrzelał nadbrzeża i kilka stojących statków. W odpowiedzi na tę prowokację, 3 listopada 1914r. Rosja wypowiedziała Turcji wojnę, a chwilę potem zrobiły to również Anglia i Francja. Widząc słabość Rosji, a przy tym konieczność jej stałego zaopatrywania, bez którego państwo carów skazane było na klęskę, pierwszy lord brytyjskiej admiralicji Winston Churchill stworzył plan śmiałego ataku na Dardanele, połączonego z desantem morskim, którego celem miało być wyeliminowanie Turcji z wojny , przejęcie przez Brytyjczyków kontroli nad cieśninami i otwarcie stałego morskiego połączenia z Rosją. Plan był strategicznie świetny i jego powodzenie mogło doprowadzić do bardzo szybkiego zakończenia wojny. 

19 lutego połączone floty angielska i francuska dokonały ataku na strzegące Dardaneli tureckie baterie, a pod koniec kwietnia rozpoczął się desant na Półwysep Gallipoli. Fatalne dowodzenie sił sprzymierzonych, brak wsparcia ze strony rosyjskiej floty czarnomorskiej, bezradnej w trakcie całej niemal wojny i niezła organizacja niedocenianych Turków, zaopatrzonych i dowodzonych na poziomie operacyjnym przez oficerów niemieckich - spowodowały fiasko tej śmiałej akcji. Rosja pozostawała odcięta i pogrążała się w społecznym i militarnym chaosie. Turcja za stanięcie w jednym szeregu z państwami centralnymi o mało nie zapłaciła zupełną anihilacją swojej państwowości. Uratował ją zwycięzca spod Gallipoli Mustafa Kemal Pasza, znany potem jako Ataturk. Rosji nie uratowało już nic.... C.D.N.

kelkeszos
O mnie kelkeszos

Z urodzenia Polak, z serca Warszawiak, z zainteresowań świata obywatel

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura