Ech, nudna biba była. Są takie duby, że nie trzeba palić sensi by się bawić. Nie są zamulające, są szybkie i skoczne.A dziś tak grali że trzeba było się upalić by się wkręcić w tak wolne klimaty... Albo może moi kumple i ja mamy inny flow, bo wyszliśmy na początku imprezy z zamulającą muzą.
R. słysząc moje narzekania mówi: Panie dzieju, co to się porobiło, kiedyś ludzie pili i się napieprzali sztachetami od płotów, a teraz impry z muzą którą można obczaić (zrozumieć) dopiero po spaleniu się...
Nie wiem, ja bardzo dużo bawiłem się na imprezach dubowych i jakoś bez palenia też było fajnie, ale może te duby na jakie trafiliśmy były po prostu straaasznie mmmuullląąąccceee? Jak ktoś nie wie, to dub jest muzą elektroniczą w stylu rasta, tylko że taką spokojną. W Polsce mało znany, zwykli ludzie ogłupieni medialnym infotainmentem na ogół nie wiedzą co to. Gdzie indziej jest bardziej znany, ma swoje 5 minut.
Video: Zion Train na Woodstocku
http://pl.youtube.com/watch?v=aEmWqr-88S8
W Anglii na mojej dzielni tam mój nastoletni kumpel Ads raz zabrał na duby swoją mamę (zdziwiłem się trochę bo wszyscy na około palili gibony, ale jego mama liberalna była), i w ogóle publika była dość różnorodna, czarnoskórzy, biali, dzieci i starsi, nawet baunsujący miejscowy pastor. Po prostu freakshow, jakiś tysiąc ludzi. A tu jakoś tak bardzo mało ludzi, spokojnie, i muląco...
Inne tematy w dziale Kultura
