Media żyją sprawą zawarcia przez nich związku rejestrowanego w Wielkiej Brytanii. A tak naprawdę w historii tych ludzi największy mój sprzeciw wzburza los jakiego doznali w typowym polskim mieście, nawet sporym, gdzie chcieli żyć jako geje. Przecież trudno ukryć że jest się gejem. Okolica wypatrzy że chodzą razem, i to wszędzie, i przez wiele lat.
"Wyjechali z Polski, ponieważ czuli się tutaj prześladowani. - W Nowej Soli, gdzie mieszkaliśmy, z powodu ataków i zaczepek kilkakrotnie musieliśmy prosić o pomoc policję - mówi Waldemar. - Nasze mieszkanie było obrzucane nieczystościami, pisano nienawistne hasła na ścianach domu."
Ot, homofobia po polsku. Kolejny kamyczek do ogródka polskich fobii. W Polsce, zamiast zabiegać o rejestrowane związki, aktywiści powinni się zająć pracą u podstaw, w mniejszych miastach i miasteczkach. I niestety nie mogą liczyć na niczyją pomoc. Polska prowincjonalna to też kraj neonazistów, wychodzących wieczorami na ulice i atakujących wszystko co odmienne.
Czy większość Polaków chce by homoseksualiści i inne mniejszości emigrowały z tego kraju? Tego pytania nikt nigdy nie zadał. Kto ma prawo zostać, a kto powinien się z Polski wynosić. Myślę że to uciełoby wiele spraw. Zróbmy kolejny 1968, po co zamęczać mniejszości? Skoro tu jedne z wyborów wygrały ugrupowania homofobiczne, to pora po prostu wprost wyjaśnić kila spraw i nazwac rzeczy po imieniu.
Inne tematy w dziale Polityka
