Moja koleżanka kiedyś chciała założyć przedszkole, bo w tych które są brak jest miejsc. Gminy oczywiście nie liczą ile dzieci jest w wieku przedszolnym i ile miejsc potrzeba, no bo i po co. Dobrze, że koleżanka nie przeczytała o ognioodpornych drzwiach i koenieczności ich rozkucia na szersze, i o dodatkowej lodówce, i o dodatkowej toalecie, bo by chyba zawału dostała. Albo o kibelkach dla dzieci (jakby nie było nadstawek i podestów dla dzieci).
Ja też robiłem kupkę w przedszkolu, i to państwowym, i kible były dla dorosłych. Dzieci celowały zwykle kupką w kratkę ściekową, a jak nie trafiły, to wpychały palcem w małą dziurkę. Do dziś dnia pamiętam wycieczki po wielkich schodach dla dorosłych- stopnie były jak Tatry co najmniej, i niezdobyte szczyty porcelanowych sedesów, zbyt śliskich by się na nie wdrapać. Wyprawy do toalety były wspólne, grupowo było nam tam jakoś ciekawiej, czasem ktośkogoś skutecznie wepchął na sedes. Do dziś mam w ochach wielki śliski sedes i kratkę ściekową. Aha, i potworne leżakowanie, na którym nie zasnąłem nigdy.
Koleżanka z Polski wyjechała, ukończywszy dziennikarstwo i stanąwszy przed perspektywą, co dalej... Myślicie że coś, mimo upływu lat, w tej kwestii się zmieniło? Ależ nic. Jesteśmy rządzeni przez leniwych i nieudolnych którzy tworzą prawo niszczące aktywność gospodarczą tego kraju. Okupacja trwa. Poczytaj.
http://www.przedszkolanki.com/index.php?option=com_content&task=view&id=59&Itemid=37
Inne tematy w dziale Polityka
