Kotyliona czas zacząć.
Kotylion (fr. cotillon) to pochodząca z Francji, znana również w Polsce zabawa taneczna, w czasie której pary tancerzy nosiły ozdobne oznaki, przypięte do piersi, zwane kotylionami. Kotyliony były na początku zabawy rozdzielane między tancerzy i tancerki - zabawa polegała na tym, aby posiadacze jednakowych kotylionów odnaleźli się na sali i tańczyli parami. W jednym tańcu nosiło się kotylion w kolorze żółtym, w innym już w zielonym itd.
W ubiegłym roku prezydent Bronisław nosił kotyliona w takim kolorze:
Bronek znalazł partnerkę do tańca (i nie tylko) z takim samym kotylionem. Sukces!
Chętnych do odtańczenia kotyliona z prezydentem było jednak znacznie więcej. Widać zabawa kotylionowa chwyciła i cieszyła się pewnym wzięciem. Na balu pojawiła się prawie cała elyta imprezowiczów!
W ubiegłym roku na stronach internetowych Prezydenta RP można było znaleźć instrukcję, jak wykonać kotylion. Zresztą sam Brnisław świecił i błyszczał przykładem osobiście wykonując kotyliona. Otwarta buzia, tylko brakuje języka na wierzchu i śliny ściekającej z kącika ust.
Kokarda Narodowa to nie kotylion.
Należałem do tej nielicznej grupy, która w odróżnieniu do kotyliona w dniu święta narodowego przypina Kokardę Narodową i nie uczestniczy w kotylionowym szaleństwie ignorantów.
Kokarda narodowa, choć wygląda podobnie, nie jest kotylionem. Można powiedzieć, że podobnie, jak czekolada i gó(..)wno, choć maja ten sam kolor, jednak tym samym nie są. Kto nie wierzy, może się przekonać organoleptycznie.
Zgodnie z nauką weksylologi, czyli dyscypliny pomocniczej historii zajmującej się barwami, kolory Kokardy Narodowej powinny być odwrotne. Czerwień na zewnątrz, biel w środku. Oczywiście zdarzało się w historii Polski, że kolejność wyjątkowo mogła być odwrócona, ale wynikało to z niewiedzy, lub z kompromisów politycznych np. w okresie Saskim i Księstwa Warszawskiego, czyli w czasach o ograniczonej suwerenności. Co ciekawe: najsłynniejsze pułki Księstwa Warszawskiego, pozostające jednak na żołdzie francuskim, nosiły francuską kokardę narodową.
Kompromitujące wpadki Bronisława są powszechnie znane. Zdumiewa mnie tylko, jak wielkie znajdują poklask wśród rzeszy ignorantów. Kolejne zdumienie dotyczy faktu, że z wykształcenia Bronisław i wielu jego doradców jest historykami. Widać poziom kształcenia upadł znacznie wcześniej, niż ostatnio próbuje nam się to wmówić. Być może od II W.Ś. nie był wcale wyskoki.
Jednym z doradców i pupili Bronisława jest profesor Nałęcz. W odniesieniu do tego przypadku, chyba słowo profesor powinienem wziąć w nawias i to podwójny.
Pan profesor Tomasz Nałęcz przyznał w zeszłym roku, że spotkał się już z różnymi opiniami heraldyków, ale prezydent świadomie wybrał kotylion, a nie kokardę. Doradca prezydenta profesor Tomasz Nałęcz przekonywał też, że układ kolorów w kotylionie przygotowywanym na Święto Niepodległości, m.in. w Pałacu Prezydenckim, jest prawidłowy. Pałac konsultował układ z heraldykami.
Zatem prezydent Bronisław jako wykształcony historyk, ŚWIADOMIE wybrał taki układ kolorów i zapewne także ŚWIADOMIE posługuje się słowem KOTYLION.
Trudno mi to skomentować, bowiem musiałbym użyć mocnych słów.
Zabawy w kotyliona ciąg dalszy.
Zaglądając na oficjalną internetową stronę prezydenta Bronisława znajduje oto zabawę dla dzieci pt. :
Zrób biało-czerwony kotylion. Tym razem układ kolorów, został zmieniony w porównaniu do zeszłorocznego.
Zwolennicy prezydenta i jego formacji musza być czujni, bo moda szybko się zmienia i jeśli się zagapili, to nie zatańczą w tym roku kotyliona z Bronisławem. Dobrze, że małżonka Bronisława kuma czaczę, przepraszam kotyliona, bo i ona obeszłaby się tylko smakiem.
UWAGA! Oto obowiązujący układ kolorów w zabawie w kotyliona. Proszę przyjrzeć się uważnie zdjęciom. Heraldycy w tym roku zaproponowali Bronisławowi zmianę, na którą prezydent przystał po niezwykle głębokim i świadomym wagi problemu namyśle. Sam prof. (chyba skrót od profanum) Nałęcz także się namyślił i choć wystąpił w TVP z nowym kotylionem w klapie, to opowiadał stare głupoty.
Żeby było jeszcze zabawniej, w między czasie Bronek miał przypięty zupełnie inny kotylion w kolorach biało–czerwono-bialych.
Wiedząc już dzisiaj, że Bronisław podejmuje decyzje po głębokim namyśle, świadomie i po konsultacjach z fachowcami heraldykami, nie mam już żadnych wątpliwości, że chodzi wyłącznie o kotylionową zabawę. Być może jednak jestem w błędzie, może tym razem chodziło o barwy Łódzkiego Klubu Sportowego, który aktualnie broni się przed spadkiem? Tak się niestety składa, że jestem kibicem Widzewa, a u nas się śpiewa tak: Czerwono-bialo-czerwoni, ten mecz musicie wygrać! I my go wygramy, bo grając przeciwko ignorantom i amatorom heraldykom wcale nie jest to trudne – nadają się tylko do kotyliona. Na ich sztuczki nabierają się tylko dzieci.
~~*~~
Uzupełnienie
Zabawa salonowca w kotyliona, czy kotyliona w salonowca?
Doradca prezydenta Tomasz Nałęcz w Polskim Radio w audycji "Sygnały dnia" oznajmił: "Kotylion, który będziemy przypinać do ubrań w święta majowe w heraldyce nazywany jest Kokardą Narodową. To specjalistyczne określenie dla barw narodowych, które umieszczano na żołnierskich mundurach lub od XIX wieku na ubraniach cywilnych. - Prezydent zaproponował jednak, żeby te barwy narodowe traktować radośnie, jak na zabawie. W związku z tym prezydent nie przepada za określeniem "kokarda narodowa” – powiedział Nałęcz. Stąd mówimy tak, jak na balach – kotylion."
Teraz już wiemy - kotylion to propozycja Komorowskiego, który traktuje barwy narodowe jako zabawę. Nie przepada za określeniem kokarda narodowa, dlatego towarzystwo kotylionowe mówi tak, jak na balach. Jest radośnie.
Trudno jest tę wypowiedź spokojnie skomentować, bez użycia dosadnych słów. Zwłaszcza, że takie głupoty objawiają się zaraz po tym, jak w środę 2 maja prezydent Bronisław podpisał nowelizację ustawy o godle, barwach i hymnie RP.
Banalny prezydent proponuje nam banalizację barw narodowych.
Przypomnę tylko, że obowiązujące (także prezydenta) przepisy prawa nakazują szacunek i mówią wyraźnie:
USTAWA
o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej oraz o pieczęciach państwowych
Art. 1.
1. Orzeł biały, biało-czerwone barwy i „Mazurek Dąbrowskiego” są symbolami Rzeczypospolitej Polskiej.
2. Otaczanie tych symboli czcią i szacunkiem jest prawem i obowiązkiem każdego
obywatela Rzeczypospolitej Polskiej oraz wszystkich organów państwowych, instytucji i organizacji.
3. Symbole Rzeczypospolitej Polskiej pozostają pod szczególną ochroną prawa,
przewidzianą w odrębnych przepisach.
Art. 15.
Godło i barwy Rzeczypospolitej Polskiej są umieszczane, a hymn Rzeczypospolitej
Polskiej wykonywany lub odtwarzany w sposób zapewniający im należną cześć i
szacunek.
Zastanawiam się, czy propozycja Komorowskiego, aby Kokardę Narodowa przezwać dla zabawy kotylionem, nie jest już naruszeniem przepisów prawa, bo naruszeniem szacunku wobec tego symbolu jest niewątpliwie. Jest to zachowanie nie licujące z powagą urzędu Prezydenta RP.
Inne tematy w dziale Polityka