Dzisiaj króciutko. Na osiedlu studenckim w Łodzi, Gazeta Wyborcza umieściła reklamy, w których możemy przeczytać m.in. cyt.: „Lepiej być ślusarzem niż filozofem”. Domyślam się, że to reklama jakichś targów pracy.
Zastanawiam się, jaki jest sens w namawianiu młodych studentów, z prowincji (bo na ogół tacy mieszkają w akademikach) do pracy na stanowisku robotnika – pracownika fizycznego?
Na osiedlu studenckim, jak sama nazwa wskazuje, mieszkają studenci, a więc osoby, które przeszły sito egzaminacyjne i mają pewne ambicje, skoro chcą kontynuować naukę i determinacje, gdyż porzuciły swoje rodzinne środowisko.
Może zwolennicy Gazety Wyborczej wytłumaczą mi, o co chodzi z tą reklamą? Bo wydaje mi się, że nie da się tego wytłumaczyć inaczej niż jakąś tajemniczą talmudyczną filozofią.
Przypomina mi się, jak zupełnie nie tak dawno GW czynnie wspierała filozofa z Biłgoraja (bliskiego przyjaciela jowialnego gajowego od bigosowania), a pewna salonowa aktywistka pisała peany na cześć filozofa i apele o to, aby było więcej Palikotów w PO.
Nawet niezawisłe sądy ulgowo traktowały podatkowe i finansowe kombinacje Palikota uzasadniając to jego filozoficznym podejściem do życia. Zwykły obywatel przygnieciony prozą życia oraz zakuty dodatkowo w kajdany przepisów prawnych i terminów zawitych. Ale nie dotyczyło to beztroskiego posła na Sejm i filozofa trzymającego w jednym ręku pistolet a w drugim sztucznego penisa. Brakowało tylko słomkowego kapelusza i słonecznika na kolanach.
Niektórym wolno więcej. Ciekawe, czy gdyby w obecnych wyborach samorządowych startował na prezydenta miasta też miałby wielkie szanse wygrać w pierwszej turze? Wszak dla Polski i Polaków nie zrobił kompletnie nic dobrego, ale za to jak zasłużył się w walce dla Antypisu.
