Konwencja o zapobieganiu przemocy wobec kobiet w TVN-ie

Dziś pan Prezydent grzeje się w towarzystwie części rodzin smoleńskich. Zbliżają się wybory, dalejże więc wywijać hołubce na grobach ( jak to lubi określać Wyborcza ) ofiar katastrofy. Rzecz jasna, pan Prezydent, nie robi tego z okazji wyborów! O nie! Co prawda, to jego urzędnik wystąpił z propozycją budowy pomnika, na którą to propozycję pan Prezydent wszystkich ( swoich ) Polaków odpowiedział pozytywnie. A srał go zresztą pies ( personę, a nie majestat )  i tak przegra z kretesem. Szkoda tylko tych rodzin ofiar, które się zgodziły wziąć udział w tej hucpie. Ja bym tam nie pozwolił aby osoba która wzbogaciła się na pożydowskim mieniu i która kilka lat wstecz, na podstawie sondażu już raz odmówiła budowy pomnika, miała mieć z osobą mojego tragicznie zmarłego bliskiego, cokolwiek wspólnego. 

Ale zostawmy to towarzystwo cyników. Śmierdzi tam.

Ostatnio Polska podpisała Konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Choć konwencja założenia ma słuszne, to istotą jej wprowadzenia bynajmniej nie była żadna troska o los kobiet, tylko był to jeszcze jeden sposób na wprowadzenie kuchennym wejściem "nowoczesnych" rozwiązań genderowych. W tym celu najistotniejszym jej punktem nie są te, które mają na celu ograniczenie przemocy wobec kobiet, ale te wskazujące winnego doli kobiet, jakim jest tradycyjnie pojmowana rodzina. Tradycyjna, czyli z podziałem na role kobiece i męskie. 

Pomijając już jednak główny powód powstania konwencji i jej wprowadzenia, należy powitać z radością samą troskę o los kobiet. A te lekko nie mają. Co prawda Polska należy do tych państw w których los kobiet jest najlepszy, a przemoc najmniejsza, to jednak nie znaczy że nic poprawiać nie trzeba. W badaniach dotyczących przemocy Polska zawsze plasuje się w poszczególnych kategoriach w najniższym przedziale. Całych zachód Europy, ze Szwecją na czele, jest o parę długości za nami. A żeby dopełnić obrazu idealnej Polski dodam, że i w dziedzinie zgłaszania przez kobiety dokonywanych wobec nich przestępstw, również jesteśmy na czele europejskiej stawki. 

Ale jako się rzekło idealnie nie jest. Paradoksalnie jednak, nie tam gdzie "postępowi" chcieliby widzieć zło. Nie wśród katolików. Nie wśród prawicy. Zło czai się w samym centrum nowoczesności, w mediach. Nie tych prawicowych dzikich i zacofanych, ale tych nowoczesnych. To w Esce Wojewódzki z tym drugim, którego nazwiska nie chce mi się przypominać kpili z Ukrainek w chamski sposób. Wówczas tłumaczono, że to w istocie kpina z zacofanych Polaków. Ale po sprawie Durczoka, trzeba na to spojrzeć raz jeszcze. Okazuje się że w medium, będącym w czołówce tych głoszących nowoczesność i postępowość, na poziomie, którego widzowie nie widzą, na poziomie pracowniczym, czai się prawdziwe zło. Dzicz, która kobiety traktuje instrumentalnie, jak obiekty seksualne. To tam właśnie, pozbawia się kobiety godności. Jeśli kto myśli że Wojewódzki z tym drugim żartowali z kołtunów, to się myli głęboko. On, tak jak jego koledzy z branży, ma kobiety za nic. One służą tylko do zaspakajania chuci. 

Na dodatek całe to środowisko, proszę na to zwrócić uwagę szczególną, nie oburzyło się na wieść o wyczynach Durczoka. Prędzej, podobnie jak to się działo z Wojewódzkim, próbowali Durczoka tłumaczyć. Milczenie, a w ostateczności bezradna obrona ( vide Wielowiejska w wywiadzie z Durczokiem)  to przejaw całkowitego kołtuństwa tego środowiska. Gęby pełne frazesów, a słoma z butów wyłazi. Ba, żeby to słoma, gorzej że z chamstwem pomieszana. Co zabawne, całe to towarzystwo zdaje się tego nawet nie dostrzegać. Co bowiem zabrania Olejnik czy jakiejś innej Kolendzie-Zaleskiej stanąć w obronie koleżanek? Przecież nie udawajmy, te matrony, podobnie jak inne matrony stamtąd, nie wiedzą co się na ich podwórku dzieje. Tu jakoś jednak tracą czujność.

Cóż, Polska, drodzy medialni celebryci, powinna raczej uchwalić i podpisać konwencję o zapobieganiu przemocy wobec kobiet w mediach. Zacznijcie kołtuny, leczyć kraj od siebie samych.