Wczoraj zacytowałem prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej Konstantego Radziwiłła, który zaapelował do premiera o wstrzymanie pracy nad projektami ustaw reformujących. Powiedział wprost - „Wszyscy zgodnie ustaliliśmy, że te projekty nie nadają się do dalszych prac”.
Co na to Tusk? Nic. Jest nieprzemakalny, oderwany od rzeczywistości. Oto skutek niańczenia Tuska przez media, rozłożenia nad nim parasola ochronnego.
Dzisiaj przeglądając prasę można postawić „kropkę nad i” – a właściwie krzyżyk nad szczytem .
W wyborczej sam tytuł mówi co się wydarzyło – nic się nie wydarzyło. „Biały szczyt i nic”.
„Kilka miesięcy temu rząd premiera Tuska ogłosił, że ma na tę reformę pomysł, wprowadzi szybko ważne ustawy i bez podnoszenia składki sprawi, że będzie lepiej - pacjentom, lekarzom, pielęgniarkom i szpitalom. W ogromnym pośpiechu złożył do laski marszałkowskiej cztery bardzo kontrowersyjne projekty ustaw. W kilku miejscach wręcz sprzeczne z konstytucją.”
Pośpiech o którym czytamy w GW był spowodowany tym, że Platforma po prostu nie miało ustaw. Zerżnęła (skompilowała) projekty PiS, na kolanie je „poprawiła” – czytaj dostosowała do swojego „programu” – i wpadła na pomysł „białego szczytu”. Oto efekt. Nic.
Przez siedem tygodni kilkadziesiąt osób pracowało na "białym szczycie", by zalecić rządowi kierunek reform w systemie ochrony zdrowia.
„Wszyscy zgodnie ustaliliśmy, że te projekty nie nadają się do dalszych prac” – mówi prezes Radziwiłł.
A premier Tusk ?
Premier Tusk wyznał w swojej poczciwości w jakim trybie podejmuje decyzje – „z premierem Węgier rozmawiałem o tym podczas obiadu” (o drobnych opłatach dodatkowych) – i dał się przekonać. To po cóż Tuskowi dwuosobowy sztab w osobach fachowca od zdrowia Ewy Kopacz i eksperta od wszystkiego, kulturoznawcy i polonisty w jednym Michała Boniego?
W Wyborczej czytam: „Ale "biały szczyt" tych projektów rządowych nie poparł. Wczoraj jego uczestnicy wręcz prosili premiera, by w ogóle je wycofał.”, a Tusk zakończył spotkanie mówiąc
„Nie zebraliśmy się tu po to, żeby każdy miał stuprocentową satysfakcję”
Z Rzeczpospolitej jedno zdanie warte odnotowania – „Państwo z góry nastawili się na krytykę – rzucił w końcu zdenerwowany Tusk.” Który to już raz nerwy puściły Tuskowi? Czy niańczenie ma dobry wpływ na liberałaTuska?
Jeszcze jeden cytat na koniec - „Panie premierze! Warto skończyć z amatorszczyzną.”
Tercet przygotowujący reformę zdrowia – Tusk - Kopacz – Boni i podsumowanie w gazecie Michnika jednym słowem „amatorszczyzna”?
Więc czym zakończył się Biały Szczyt ? Oprócz wiedzy, że projekty rządowe nadają się do kosza deklaracją Tuska, iż od 2010 r. zapłacimy dodatkowo jeden procent na ubezpieczenie zdrowotne.
Na kolejny koniec cóż powiedział złotousty, główny doradca Tuska Michał Boni - „Polacy są coraz bogatsi, a wraz ze wzrostem dochodów rosną oczekiwania wobec służby zdrowia.”
To genialna w swojej prostocie myśl - jesteśmy bogatsi więc więcej wymagamy. Brzmi jak urbanowe „rząd wyżywi się sam”, albo cimoszkowe – trzeba się było ubezpieczyć, ale trzeba mieć dobry słuch. żeby dostrzec analogię. Niańczenie szkodzi Tuskowi bez wątpienia.
Dedykuję te słowa Panu Igorowi, który po wygłoszeniu expose pisał
„Tusk mógł dzisiaj drażnić wielością zapowiedzi. Ale wolelibyście, żeby mniej obiecywał? To świetnie, że tyle obiecał, bo będzie stawać na głowie , żeby to zrealizować. I będzie go z czego rozliczać.
Jeśli mu się uda - świetnie. Jeśli nie – polegnie szybko. Ustawił poprzeczkę sam sobie tak wysoko i doskonale musi sobie z tego zdawać sprawę, że będzie z tego rozliczany. (…)
Podoba mi się, ze zagrał o całą stawkę. Zachował się jak polityk z jajami. Teraz są dwie możliwości: albo to początek wielkiej drogi, albo początek końca Donalda Tuska.”
Poczynając od EXPO Panie Igorze (pamięta Pan co wówczas pisał ? pierwszy test dla rządu – niestety nie mogę znaleźć w pańskim archiwum – nożyczki ?), poprzez celników, lekarzy i pielęgniarki, nauczyciele niebawem, aż po nadchodzące EURO 2012, o tanim państwie nie wspomnę, czy niańczenie Tuska wychodzi nam na zdrowie?
Pisze pan o Tusku że zachował się jak polityk z jajami. Czy polityk z jajami wymaga niańczenia?
Inne tematy w dziale Polityka
