Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
68
BLOG

Kto tu.....rządzi!

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 10

Tusk: Kaczyński jest potworem ciasteczkowym

Premier Donald Tusk przyznał, że nazwał Jarosława Kaczyńskiego potworem. - No cóż, zdarza się tak, że w chwilach napięcia różni ludzie słyszą różne głosy, ale jeśli Jarosław Kaczyński ma mi się kojarzyć z jakimś potworem, to z ciasteczkowym - dodał premier.

Wcześniej Jarosław Kaczyński powiedział w "Sygnałach Dnia" w Polskim Radiu, że gdy podczas sobotnich negocjacji w Juracie dzwonił do brata - prezydenta, usłyszał w słuchawce premiera Donalda Tuska, który nazwał go "potworem". Zastrzegł jednak, że opowiada o tym zdarzeniu "żartem".

Szef PiS relacjonował, że w trakcie rozmów prezydenta i premiera na Helu usłyszał w telewizji, iż negocjacje już się zakończyły. - Byłem zdziwiony, że brat do mnie nie dzwoni. Zadzwoniłem i okazało się, że rozmowy jeszcze trwają. Brat powiedział do mnie: "Pan premier tu jeszcze jest", a wtedy usłyszałem: "Potwór dzwoni" - opowiadał J. Kaczyński. - Tego nie mówił mój brat - podkreślił.
inf.własna/PAP, ABa /12:24

 

Oto jak pozornie niewiele znacząca, wręcz anegdotyczna notka o zdarzeniu, które rozpatruje się jako humorystyczne obnaża całkiem niechcący uzurpację Jarosława Kaczyńskiego do roli nadprezydenta, nadpremiera, kogoś przyznającego sobie prawo bycia nad prawem i władzami Polski.

 

Przyjrzyjmy się uważnie słowom samego Jarosława Kaczyńskiego:

„Byłem zdziwiony, że brat do mnie nie dzwoni. Zadzwoniłem i okazało się, że rozmowy jeszcze trwają.” 

Co przeczytaliśmy?

Otóż Jaroslaw Kaczyński oświadcza ni mniej ni więcej, że spodziewa się, że brat Prezydent Polski po zakończeniu rozmów z Premierem Polski, rozmów o charakterze ustaleń państwowych najwyższej wagi – powinien do niego natychmiast po ich zakończeniu zatelefonować i zameldować wykonanie, bądź niewykonanie zadania.

Jarosław Kaczyński jest zdziwiony, że skoro podano komunikat w mediach o zakończeniu rozmów – brat nie dzwoni. Czyżby zobowiązał do tego brata, Prezydenta Polski? Czyżby brat Jarosława, Lech Kaczyński, Prezydent Polski złożył mu jakieś zapewnienie, że natychmiast po zakończeniu rozmów z premierem Polski, Donaldem Tuskiem – przekaże mu telefonicznie, jak przebiegły owe rozmowy i jaki jest ich wynik?

Zniecierpliwiony niesubordynacją brata – prezydenta, Jarosław Kaczyński sam dzwoni, oczekując relacji. Tymczasem dowiaduje się, że „rozmowy jeszcze trwają i „pan premier jeszcze tu jest” – co oznacza: "wybacz stary, ale jeszcze nie mogłem do Ciebie zadzwonić bo on tu jeszcze siedzi".

No i wtedy padają te anegdotyczne słowa: „Potwór dzwoni”, które zdaniem J. Kaczyńskiego powiedział Donald Tusk. Nawiasem mówiąc jeśli  Donald Tusk w ten sposób zażartował w obecności Lecha Kaczyńskiego – mogłoby to świadczyć o dużym stopniu zażyłości premiera i prezydenta i jakimś cichym porozumieniu między panami w ocenie Jarosława Kaczyńskiego. 

Wracając jednak do zdziwienia Jarosława Kaczyńskiego, jego zniecierpliwienia i oczekiwania natychmiastowej relacji od Lecha – nasuwa się pytanie: CO upoważnia Jarosława Kaczyńskiego do owego oczekiwania, zdziwienia i zniecierpliwinia? Kim jest w strukturze państwa człowiek, któremu, jego zdaniem, owa natychmiastowa relacja, ów meldunek prezydenta się należy?

 

Jest autorem serii pomysłów kompromitujących urząd Lecha Kaczyńskiego, wystawiających go na pośmiewisko Polski i Europy, którego przed ostateczna kompromitacją ratuje wyciągnięta ręka Donalda Tuska.

To Donald Tusk z szacunkiem ostentacyjnie podkreślający i pozycję i dobra wolę Prezydenta Polski umożliwia Lechowi Kaczyńskiemu wyjście z twarzą z idiotycznego impasu, dopomaga powstaniu sytuacji, w której Lech Kaczyński przemawiając w sejmie po raz pierwszy w czasie swojej prezydentury zachowuje się jak mąż stanu, występując ze świetnym przemówieniem, które wygłasza jasno brzmiącym głosem w sposób budzący uznanie i aprobatę.

 

Kim jest Jarosław Kaczyński, który ponownie usiłuje skompromitować Lecha, uzurpując sobie prawo, absurdalne i sprzeczne z Konstytucją wystąpienia do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o zbadanie zgodności ustawy ratyfikującej Traktat Lizboński z Konstytucją?

Jakim prawem przypisuje sobie prerogatywy dostępne w tym przypadku jedynie Lechowi Kaczyńskiemu jako Prezydentowi Polski?

 

To kolejna kompromitacja pozycji Lecha Kaczyńskiego przez jego brata, któremu megalomania i ambicja przesłoniły racjonalne widzenie własnej pozycji w polskiej polityce.

 

Nic więc dziwnego, że łamanie prawa, stawianie siebie w uprzywilejowanej, prawem kaduka, sytuacji, ponad prawem i polskimi władzami wydaje się Jarosławowi Kaczyńskiemu stanem mu przynależnym.

Stąd to podkreślające jego „ważność” paradowanie w obstawie ochroniarzy BOR , nawet po sejmie, po którym obcny premier państwa porusza się bez nich.

Stąd wymuszenie bezprawne obstawy policyjnej w  przejeździe przez Opolszczyznę i jazda jego kolumny samochodowej  z przekroczeniem prędkości w godzinach szczytu w Opolu do 90 km na godzinę, a poza miastem 150 km na godzinę.- czyniąc z przejazdu na  zwyczajne  partyjne, PiSowskie spotkania - przejazd uprzywilejowany.

 

Jarosław Kaczyński przyznając sobie prawo do nadzwyczajnie uprzywilejowanej pozycji i korzystający z  niej w sposób zgoła nieumiarkowany, traktuje siebie samego jak faktycznego prezydenta Polski, a swojego brata, jako podporządkowane sobie, nieco ubezwłasnowolnione własne alter ego, którego rola sprowadza się do realizowania zadań postawionych mu przez Prezesa Jarosława i obowiązku natychmiastowego składania meldunków o ich wykonaniu.

 

Jeśli Lech Kaczyński miał kiedykolwiek plany co do własnej reelekcji – powinien  wiedzieć, że niemożność ich zrealizowania zawdzięcza swojemu bratu, który jak nikt inny unaocznia Polakom marionetkowość i bezznaczeniowość Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, podkreślając na każdym kroku swoje, Jarosława, własne znaczenie.

 

Krótko mówiąc, pokazuje Polakom, kto tu ...( oczywista oczywistość!) naprawdę.rządzi!

   

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka