Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
125
BLOG

Powoli robi się normalnie

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 94

Po niesłychanie odrażającej, brudnej, złej kampanii Jarosława Kaczyńskiego i on sam, przegrany, i jego partia wracają na stare, dobrze rozjechane koleiny. Znów głos zabierają etatowi pisowscy zohydzacze legalnych, wolą większości narodu wybranych władz. Leją się wartkim potokiem chamstwo, inwektywy, obraźliwe sugestie, zwyczajne kłamstwa. Znów tłuk wrzeszczy w komisji. Trwa cyrk polityczny, w którym szczególną rolę wyznaczono zmarłym w katastrofie smoleńskiej, rolę ośmieszającą ich pamięć, rolę, w której stali się rekwizytami do demonstracji poparcia dla niedoszłego prezydenta z równoczesną demonstracją lekceważenia Polski, jej instytucji i wszystkich Polaków, którzy nie popierają PiS i Jarosława Kaczyńskiego.

Szeregowy poseł, Jarosław Kaczyński, prawem kaduka i z łaski Grzegorza Schetyny korzystający z wyżebranej dla siebie obstawy BOR  – ma być tej obstawy pozbawiony.

Nie wiem dlaczego Jadwiga Kaczyńska , w szpitalu ma mieć za pieniądze podatników nie tylko nadzwyczajną opiekę prezydenckich lekarzy, ale na dodatek, przeszkadzającą w normalnej pracy, publicznego przecież szpitala, ochronę BOR. Przed czym niby ma ta ochrona jej bronić? Jakie są zagrożenia bezpieczeństwa starej, chorej kobiety?

Nie wiem też dlaczego państwo miałoby fundować Jarosławowi Kaczyńskiemu obstawę służącą do szpanerskiego zajeżdżania z fasonem na spotkania ze swoimi zwolennikami, wymuszając na  nich pokorę i szacunek i roztrącającą brutalnie ludzi, jak to widać było nawet podczas wieczoru wyborczego w jego własnym sztabie.

Jeśli z jakich względów J. Kaczyński od zawsze odgradzał się barierą rosłych borowików od Polaków, bo się nas boi – to nic nie stoi na przeszkodzie, by obstawę zafundowała mu jego własna partia, otrzymująca przecież także z naszych kieszeni ogromne pieniądze na swoje utrzymanie.

Szeregowy poseł J.. Kaczyński uzurpuje sobie prawo do szczególnego traktowania – wynosząc się ponad pozostałych posłów i senatorów, którym nawet do głowy nie przychodzi domaganie się nadzwyczajnych przywilejów od państwa. Nie wspominając o tym, że w czasach trudnego unikania kryzysu, gdy rząd ogranicza wydatki, a sam Kaczyński ma gębę pełną wspaniałych recept, gdzie tych oszczędności szukać – sobie samemu i swojej rodzinie przyznaje pozycję ponad resztą Polaków.

Bufonada, pycha, megalomania Kaczyńskich – dziś jest już w Polsce przysłowiowa.

Umiejętność wykorzystywania państwa dla własnych korzyści finansowych ( pamiętne fałszerstwo usprawiedliwienia sejmowego dla głupich 300 złotych nienależnej diety poselskiej) – też dziś już są wiedzą powszechną. Nawet trzymiesięczne mieszkanie za darmo, na koszt podatnika w pałacu prezydenckim bratanicy Kaczyńskiego z mężem, uniemożliwiające podjęcie remontu i przygotowanie pałacowych pomieszczeń prywatnych na przyjęcie nowego prezydenta RP – dowodzi, że każda forma wydarcia pieniędzy od nas, od państwa, z naszego budżetu nie jest Kaczyńskim obca.

Zresztą już poprzednio, po przegranych sromotnie wyborach w 2007 roku Kaczyński nie chciał opuścić rządowej willi przedłużając w niej swój pobyt nieprzyzwoicie.

Korzystanie z ośrodków prezydenckich ( Klarysew, Jurata) traktował, jako coś należącego mu się – może dlatego, że czuł się bardziej prezydentem Polski, niż sprowadzony do roli wykonawcy zadań, jego brat.

Bratanica już się wyprowadziła, kiedy stryj przegrał wybory, zasobniejsza w pieniądze z polisy wykupionej na jej rzecz także za nasze pieniądze. Polisy chyba najdroższej w Polsce – w końcu można mieć gest, gdy nie płaci się z własnej ale z podatnika kieszeni.

Teraz rodziny pozostałych pracowników Kancelarii Prezydenta RP wystąpią ( już jedną sprawę prowadzi mec. Roman Giertych) do państwa o wyrównanie odszkodowań do poziomu polisy Marty Dubienieckiej. I sprawę wygrają. I my za to zapłacimy. I rodzinom należą się te pieniądze – a nam się należy to uderzenie po kieszeni za karę, za to, że nie umieliśmy wybierać ludzi uczciwych i niepazernych na forsę i korzyści.

Kiedy zaraz po wygranych wyborach Sławomir Nowak wręczał Joannie Kluzik-Rostkowskiej bukiet biało-czerwonych róż, jeden z tych, które otrzymał nowy Prezydent Polski Bronisław Komorowski – przyszła mi na myśl taka refleksja: No dobrze, szef sztabu Komorowskiego ładnie, dżentelmeńsko, zachował się wobec kobiety, szefa sztabu przeciwnika, przegranego przeciwnika.

Pomijając wartość historyczną tego bukietu w geście tym zawierała się cała różnica w traktowaniu polityki i walki politycznej między PO a PiS.

Refleksja druga, jaka niemal natychmiast pojawiła si po tej pierwszej refleksji – zwróciła moją uwagę na fakt, że to do zwycięzcy przychodzi się z kwiatami i gratulacjami.

A tych zabrakło.

Zabrakło także obecności Kaczyńskiego przy uroczystym wręczeniu uchwały PKW. Zabrakło gratulacji i zwyczajnych grzecznościowych, wynikających a polskiej tradycji słów.

Także dziennikarze związani z Kaczyńskim, których nie stać było na wykrztuszenie z siebie kilku zdawkowych słów uprzejmości - dopiero dziś ocknąwszy się próbują „nadrobić zaległości”, gdy docierać do nich zaczyna fakt przegranej Kaczyńskiego.

Przegranej totalnej , całkowitej.

Gdy zdają sobie sprawę, że mianowania, powołania i wybory nowych ludzi na najważniejszych stanowiskach w państwie odcinają Kaczyńskiemu jakiekolwiek możliwości wpływania na władzę w Polsce.

Że jedyne, co Kaczyński jeszcze może, to tkwić na tych rozjechanych koleinach – ale nigdzie już nimi nie dojedzie. Może co najwyżej poganiać swoje konie i głośno strzelać z bata.

A rżące dziś jeszcze głośno konie z czasem stracą głos.

Wreszcie zaczyna być tak, jak być w Polsce powinno.

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (94)

Inne tematy w dziale Polityka