Fundacja Republikańska Fundacja Republikańska
500
BLOG

Tajemnicze porozumienie groźniejsze od ACTA

Fundacja Republikańska Fundacja Republikańska Polityka Obserwuj notkę 2

Projekt „Porozumienia o współpracy i wzajemnej pomocy w sprawie ochrony praw własności intelektualnej w środowisku cyfrowym” (dalej: „Porozumienie”), do którego nikt dzisiaj nie chce się przyznać, doskonale wpisuje się w logikę działań branży rozrywkowej w odniesieniu do ochrony praw autorskich w Internecie. Jaskrawym przykładem tej logiki była niedawna sytuacja z porozumieniem „ACTA”. Podobnie jak w przypadku tej umowy międzynarodowej, prace nad krajowym „Porozumieniem” toczyły się niejawnie, bez jakichkolwiek konsultacji społecznych. Po upublicznieniu sprawy i protestach organizacji pozarządowych oraz organów ochrony praw i wolności obywatelskich (RPO, GIODO), dochodzi do wycofania się z projektu i nagle wszyscy zgadzają się, że był on niepotrzebny, nieproporcjonalny, godził w prawa użytkowników Internetu etc. To nie koniec  podobieństw pomiędzy „ACTA” a projektem „Porozumienia”. Oba dokumenty, choć o całkowicie odmiennym charakterze prawnym, zawierają postanowienia nieprecyzyjne, niejasne, odwołując się do ogólnych i wieloznacznych pojęć. Oba nie przewidują jakichkolwiek gwarancji ochrony praw Internautów, mając za przedmiot wyłącznie ochronę interesów dysponentów praw autorskich. Wreszcie obowiązywanie obu dokumentów mogłoby – przy odpowiedniej interpretacji ich postanowień – spowodować istotne naruszenie szeregu praw podstawowych.

Dalej niż ACTA

Jednak treść projektu „Porozumienia” zawiera rozwiązania nawet bardziej bulwersujące niż „ACTA” – umowy międzynarodowej, ustanawiającej poziom ochrony praw własności intelektualnej, którą sygnatariusze mieliby obowiązek zapewnić na poziomie przepisów krajowych.  Szereg rozwiązań przewidzianych przez „ACTA” już funkcjonuje w polskim porządku prawnym, zaś umowa ta nie przenosiła ochrony praw autorskich z poziomu organów państwa (sądy, organy ścigania) na poziom prywatny, a to jest właśnie kluczowa materia projektu „Porozumienia”. Czym innym bowiem jest obowiązek identyfikowania oraz rozpoznawania naruszenia praw własności  intelektualnej i powiązane z tym uprawnienie do  monitorowania  środowisko cyfrowego (art. 4 oraz 5 zd. 1 projektu „Porozumienia”). Projekt przewiduje dalej, że sygnatariusze będą przekazywali sobie wzajemnie informacje o ujawnionych faktach naruszeń tych praw (art. 5 zd. 2). W polskim porządku prawnym decyzje o udzieleniu informacji o naruszeniu praw własności intelektualnej rozstrzygają niezawisłe sądy i to one oraz organy ścigania mogą żądać od dostawców Internetu informacji umożliwiających zidentyfikowanie osoby, której zarzuca się takie naruszenie. „Porozumienie” przewiduje, że to właściciele praw autorskich będą rozstrzygać kto naruszył ich prawa, zaś firmy dostarczające infrastruktury internetowej mają umożliwić im monitorowanie sieci oraz przekazywać dane osobowe użytkowników Internetu.

„Porozumienie” przewiduje w art. 3, że jego postanowienia będą wykonywane zgodnie z przepisami prawa. Powstaje pytanie, jak możliwe byłoby wykonanie tych postanowień bez naruszenia przepisów o ochronie tajemnicy telekomunikacyjnej, o ochronie danych osobowych (art. 26 ust. 1 pkt 3, art. 29 ustawy o ochronie danych osobowych) oraz o świadczeniu usług drogą elektroniczną (art. 14 oraz 15 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, które przewidują prawo do zablokowania dostępu do bezprawnych danych, ale nie uprawniają do przekazywania  informacji umożliwiających identyfikację usługobiorcy). Inną kwestią jest, jak mają się postanowienia „Porozumienia” do przepisów rangi konstytucyjnej, zwłaszcza statuujących prawo do prywatności (art. 47 Konstytucji RP) oraz prawo do sądu (art 45 Konstytucji RP), skoro naruszenie uprawniony  ma stwierdzać jednostronnie, zaś dostawcy Internetu są obowiązani wprowadzić stosowne warunki i procedury, które  doprowadzą do wyeliminowania stwierdzonych  naruszeń praw własności intelektualnej (art. 10 zd. 1 projektu). Nie bardzo też wiadomo, jak w granicach istniejącego porządku prawnego sygnatariusze „Porozumienia” mieliby realizować obowiązek zabezpieczenia  posiadanych  informacji  niezbędnych do identyfikacji Użytkownika, który dopuścił się naruszeń (art. 10 zd. 2 projektu), skoro oznacza to w praktyce wprowadzenie pozaustawowego obowiązku zatrzymywania danych wszystkich użytkowników, bowiem nie wiadomo, czy i którzy z nich dopuścili się stwierdzanych arbitralnie naruszeń.

Prywatyzacja wymiaru sprawiedliwości?

Ostatni zajazd na dawnych terenach Rzeczypospolitej miał miejsce, jak opisuje Wieszcz, w 1811 r. i mniej więcej od tego czasu raczej bezspornym jest, że cywilne prawa podmiotowe są chronione w drodze przymusu państwowego a nie prywatnego, zaś sposoby ich realizacji są przewidziane w przepisach proceduralnych, zapewniających przynajmniej teoretyczną równowagę stron sporu i poddających jego rozstrzygnięcie niezawisłym i bezstronnym sądom. Projekt „Porozumienia”, stanowiący w istocie pomnik prehistorii prawnej, wydaje się zmierzać do wskrzeszenia prywatnego wymiaru sprawiedliwości i oddania go w ręce jednej ze stron. Praktycznym skutkiem obowiązywania „Porozumienia”, gdyby zostało zawarte, sprowadzałby się do pojawienia się w Polsce obrazków rodem z USA, gdzie Internauci za ściągnięcie kilku plików mp3 otrzymywaliby wezwania do zapłaty na horrendalne kwoty z alternatywą w postaci procesu sądowego i kierowania zawiadomień do organów ścigania.

Nie dziwota, że dzisiaj MKiDN nie chce się przyznać do udziału  w pracach nad „Porozumieniem”, chociaż trudno uwierzyć, że wprowadzony w treści dokumentu status Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, jako depozytariusza porozumienia, został przewidziany bez uzgodnienia z tym organem. Nie może też dziwić, że z uczestnictwa w projekcie wycofały się Związek Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska oraz Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji, skoro firmowanie takiego bubla prawnego kompromituje każdy profesjonalny podmiot. Treść oraz sposób procedowania  nad takimi dokumentami jak ACTA czy „Porozumienie” obrazuje skalę desperacji i bezsilności branży rozrywkowej wobec nowych technologii, do których anachroniczny i restrykcyjny system ochrony praw własności intelektualnej dawno przestał przystawać. To, co możemy obserwować, jest walką na śmierć i życie o ogromne pieniądze generowane przez obrót prawami,  na których branża rozrywkowa chce zarabiać jeszcze więcej. Z drugiej strony rozwój technologii telekomunikacyjnych wyklucza sprawowanie pełnej kontroli nad rozprzestrzenianiem się informacji i w praktyce uniemożliwia utrzymywanie systemu praw własności intelektualnej w klasycznej postaci. Stąd szereg podejmowanych przez branżę rozrywkową prób wymuszenia szczególnej ochrony własnych interesów przez państwa i organizmy międzynarodowe. Na szczęście, póki co, są to próby nieudane.

Tymoteusz Barański, ekspert Centrum Analiz Fundacji Republikańskiej (www.cafr.pl)

 

Chcesz wesprzeć naszą działalność? Przekaż 1% PIT na Fundację Republikańską!

Idea Państwo polskie nie spełnia swojej roli. Jest słabe, nierządne, skorumpowane. Dlaczego? Ponieważ brakuje w Polsce narzędzi niezbędnych do skutecznego rządzenia, a życie publiczne jest skolonizowane przez osoby i grupy działające przede wszystkim we własnym - a nie wspólnym - interesie. Aby zmienić ten stan rzeczy, potrzebne jest, z jednej strony, odbudowanie etosu służby publicznej. Z drugiej strony, należy dostarczyć politykom wiedzy o tym, jak skutecznie rządzić. Jesteśmy przekonani, że republikanizm, jednocześnie nawiązujący do najlepszej polskiej tradycji i wykraczający poza partyjne interesy i ideologiczne spory, jest odpowiedzią na oba te wyzwania. Republika (rzeczpospolita) to wspólne dobro, o które dbają razem wszyscy obywatele jednoczeni uznaniem dla praw i pożytków z życia we wspólnocie. Przeczytaj manifest ideowy Jesteśmy republikanami Fundacja Republikańska Fundacja Republikańska jest pierwszą z tworzonych przez nas instytucji obywatelskich. Zostala powołana w październiku 2009 roku, a oficjalna inauguracja działalności Fundacji miała miejsce na I Kongresie Republikańskim w Warszawie, 14 listopada 2009 roku. Prowadzi pracę formacyjną wśród młodzieży szkół średnich i studentów w celu dynamicznej rozbudowy potencjału ludzkiego - wychowywania obywateli. Ponadto zajmuje się działalnością typu "think tank". W końcu, Fundacja Republikańska stanowi zaplecze intelektualne dla działalności społecznej w formie instytutu naukowo-badawczego, zajmującego się monitorowaniem działań władzy publicznej i przygotowywaniem propozycji zmian instytucjonalnych. Fundacja Republikańska dysponować będzie zapleczem instytucjonalnym, logistycznym i finansowym dla wielu projektów realizowanych przez ogólnopolskie środowisko republikańskie. Wraz ze Stowarzyszeniem Republikanie.org stanowić będzie bazę dla integracji i współpracy różnych instytucji obywatelskich, które działają zgodnie z zasadami określonymi w manifeście republikańskim i realizują cele statutowe Fundacji i Stowarzyszenia. Centrum Analiz Fundacji Republikańskiej Centrum Analiz Fundacji Republikańskiej (CAFR) to niezależny ośrodek badawczy, legislacyjny i edukacyjny powołany przez Fundację Republikańską. Działa na rzecz poprawy jakości polityk publicznych realizowanych w Polsce i Unii Europejskiej poprzez prowadzenie badań naukowych, monitoring działań władz i przybliżanie polskim uczestnikom życia publicznego informacji na temat rozwiązań i przebiegu debat prowadzonych w innych państwach. Celem CAFR jest oddziaływanie na decyzje dotyczące życia publicznego, dla poprawy ich jakości i zapewnienia dobra wspólnego wszystkich obywateli.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka