Retiarius Retiarius
126
BLOG

„Nazistowska" optyka skutecznie przesłaniała sojusz niemiecko-rosyjski.

Retiarius Retiarius Polityka Obserwuj notkę 7
Polityka niemiecka nie zmienia się od stuleci. Ale skoro "brunatna" odsłona "Drang nach Osten" nie była niemiecka lecz "nazistowska", to nic dziwnego, że trudno było dostrzec (może nie chciano) jej kontynuację przez powojenne Niemcy.

Miarą sukcesu prowadzonych przez dziesięciolecia działań na rzecz zastąpienia niemieckich ludobójców „nazistami” może być wystawa „Seeing Auschwitz” zorganizowana przez hiszpańską firmę Musealia oraz Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau.

Odwiedzając stronę seeing-auschwitz.com przeczytamy (w pierwszej odsłonie) o „największym centrum zagłady w dziejach ludzkości” o SS-manach i „nazistach”. Dopiero bardziej dociekliwi otwierając zakładkę „Auschwitz in images” dowiedzą się, że obóz utworzyły i odpowiadają za popełnione w nim zbrodnie „Nazistowskie Niemcy”. Ale, bez przesady – nadmiar informacji (niektórych) szkodzi. Dlatego strona, zamiast niemieckim zbrodniom, poświęca niemało miejsca … osobie Kuratora wystawy, Paula Salmonsa. W końcu, są sprawy „ważne” i „ważniejsze”.  

Podstawowa korzyść jaką dała Niemcom możliwość ukrycia się za plecami „nazistów” jest oczywista. Zrzucili z siebie (nieustannie próbując przerzucić na innych) odium ludobójców. To pozwoliło im, z czystą kartą, domagać się uznania pozycji jaką zapewniały im potencjał gospodarczy i uwarunkowania geopolityczne. Co więcej, sprowadzenie historii III Rzeszy Niemieckiej do uproszczonej wizji „nazizmu”, postrzeganego jako  rasizm, antysemityzm i brak tolerancji (ostatnio jeszcze – homofobia), pozwoliło Niemcom, deklarującym antyrasizm, zwalczanie antysemityzmu oraz „politpoprawną” tolerancję, pozycjonować się jako najgorliwsi „antynaziści”. Podczas wizyty w Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenu w roku 2018, ówczesny minister spraw zagranicznych Niemiec, Pan Heiko Mass, powiedział: „Z testamentu ofiar wyrasta odpowiedzialność Niemiec, by bronić nienaruszalności ludzkiej godności – wszędzie i każdego dnia. Ta odpowiedzialność nigdy się nie skończy.” Przez myśl mu nie przeszło, że z testamentu ofiar wyrasta dla jego kraju raczej potrzeba pokory i szacunku, zwłaszcza dla tych, którzy doświadczyli skutków brania przez Niemcy „odpowiedzialności” za losy innych.

Zgłoszone przez Polskę żądanie reparacji wojennych pokazuje koleją korzyść. Sprowadzeniu zbrodniarzy do „nazistów” towarzyszyło utożsamienie ich zbrodni z Zagładą Żydów. Niełatwo żądać odszkodowań od kraju, który nie jest w powszechnej świadomości utożsamiany nie tylko z raczej zapomnianymi zbrodniami wobec Polaków, ale także z Holokaustem.

Agresja Rosji na Ukrainę, zarówno jej geneza jak i dotychczasowy przebieg, uwidacznia jeszcze jeden pożytek płynący dla Niemiec z odcięcia pępowiny od III Rzeszy Niemieckiej i przerzucenia odpowiedzialności na „nazistów”. Z sympatią wspominamy cesarza Ottona III. Ale był chyba jednym władcą (późniejszego) Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego i jego kolejnych „reinkarnacji”, który nie postrzegał wschodnich sąsiadów jako, w takiej czy innej formie, podległych państwu niemieckiemu.

„Naziści” zostali wykorzystani, by przekonać innych, że nic nie wiąże współczesnych Niemiec z niemiecką III Rzeszą. Kto jeszcze pamięta burzę jaką wywołało porównanie budowy gazociągu Nord Stream do paktu Ribbentrop – Mołotow? A przecież (nie doszukując się w nich – mając na uwadze dzisiejsze wypowiedzi jego autora – jakiegoś „drugiego dna”) doskonale oddawało ono fakt, że polityka niemiecka po roku 1945 była kontynuacją polityki sprzed tegoż roku. Ostpolitik z czasów „zimnej wojny”, przerodziła się po roku 1989 w otwartą współpracę z Rosją nastawioną na wyparcie z Europy wpływów amerykańskich i zapewnienie Niemcom dominującej pozycji na kontynencie. Jawne lekceważenie interesów państw jeszcze do niedawna podległych Związkowi Sowieckiemu oraz dążenie do podporządkowania Niemcom Europy Środkowej, nie było niczym innym jak kontynuacją polityki „Drang nach Osten”  (w delikatniejszej formie: „Mitteleeuropa”). Ale skoro za zbrodnie niemieckie z okresu II WW odpowiadają „naziści”, od kojarzenia z którymi współcześni Niemcy odcięli się najlepiej jak się dało, to skojarzenie polityki Kanclerz Angeli  Merkel (niektórych celów, nie metod) z polityką Kanclerza Adolfa Hitlera uznano za niedopuszczalne.

I żadna to pociecha, zwłaszcza dla Ukraińców, mordowanych i patrzących na grabież i niszczenie ich kraju, że dalekosiężne skutki rosyjskiej agresji dosięgają – oczywiście w nieporównywalnie łagodniejszej formie – także tych, którym „nazistowska optyka” nie pozwalała dostrzec ciągłości niemieckiej polityki.      

Przez lata Niemcy skutecznie przypudrowali swoje oblicze brunatnym pudrem nazizmu. Skoro tak trudno usunąć ten kamuflaż, to może czas najwyższy uznać go za rzeczywistość i współczesne Niemcy, z racji kontynuacji polityki III Rzeszy, nazywać krajem nazistowskim?  

Czyżby nagła gotowość przekazania czołgów Ukrainie nie wynikała z nadziei, że tym razem Rosja „nie zawiedzie” i nie trzeba będzie dotrzymać obietnicy, lecz z obawy, że Putin zechce denazyfikować i Niemcy?

Retiarius
O mnie Retiarius

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka