Retiarius Retiarius
475
BLOG

Ucha-cha, ucha-cha, premier Tusk MAK w nosie ma !!!

Retiarius Retiarius Polityka Obserwuj notkę 2

Nie jest łatwo, nie znając treści projektu raportu MAK-u, ocenić zdecydowane i krytyczne stanowisko jakie wobec rosyjskiego tekstu zajął premier Donald Tusk. Bo może Pani Anodina za głównego winowajcę katastrofy smoleńskiej uznała …właśnie Pana premiera  i kierowany przez niego rząd, odpowiedzialnych za przygotowanie i przebieg wizyty? I stąd to oburzenie (niestety, bez możliwośći odebrania nagród rocznych autorom projektu). Tyle żartów.

Załóżmy wszak, że Rosjanie przyjęli dla wyjaśnienia przyczyn katastrofy hipotezę o winie pilotów i może nawet samego prezydenta Lecha Kaczyńskiego lub co najmniej generała Andrzeja Błasika. Jak wówczas odnieść się do krytycznych słów premiera?
Apologeci pochwalą za zdecydowaną postawę wobec Rosjan – czytaj: obronę interesu narodowego - i uznają ją za dowód na nieprawdziwość tezy o „kondominium”. 
Stanowisko takie ma jeden bardzo słaby punkt: skoro w okresie od dnia 10 kwietnia do chwili otrzymania  projektu raportu premier Donald Tusk miał pełne zaufanie do strony rosyjskiej to skąd obecna krytyka? Ktoś powie – premier nie chciał i nie odnosił się do przebiegu prac MAK-u, bo wolał poczekać na ich efekty  i te poddaje krytyce. Ale to wyjaśnienie grzeszy naiwnością – wyobraźmy sobie strażaka przyglądającego się biernie pożarowi i konstatującego po fakcie „niestety, ogień strawił wszystko”. Premier mógł po 10 kwietnia podejmować działania, które pozwoliłyby uznać jego dzisiejszą krytykę rosyjskiego raportu za motywowaną merytoryczne, a nie polityczne. Jeśli przebieg prac MAK-u premierowi nie przeszkadzał to trudno uwierzyć w zaskoczenie ich wynikami. Po źle doglądanym sadzie trudno oczekiwać dobrych owoców …
Jeśli przyjąć, że wyrażone przez premiera stanowisko miało stricte polityczny wymiar to do kogo było kierowane? Raczej nie „za granicę” (i dla mnie bez znaczenia jest tu fakt,, że wypowiedź miała miejsce w Brukseli – ani kanclerz Merkel, ani premier Sarkozy „nie kupią” wizerunku premiera Tuska jako zdolnego do ewentualnego ostrego konfliktu z Rosją w obronie polskich interesów) . Dla Putina rząd premiera Donalda Tuska jest zbyt cenny by nie pozwolić mu na poprawę wizerunku w kraju nawet kosztem krytycznych wobec Rosji wypowiedzi. Przyjmując takie rozumowanie trzeba zapytać co skłoniło premiera Donalda Tuska do tej krytyki i jakich politycznych wewnątrzkrajowych korzyści mógł się spodziewać?
Prawo i Sprawiedliwość i sam prezes Jarosław Kaczyński zdecydowanie dążą do wyjaśnienia okoliczności smoleńskiej tragedii, a próby przedstawienia tych dążeń jako „oszołomskich”, itp. spełzły na niczym. Zaś ostatnie „problemy” premiera Donalda Tuska z niektórymi osobami których bliscy zginęli pod Smoleńskiem pokazały dobitnie, że próba zmarginalizowania sprawy katastrofy nie tylko się nie powiodła, ale obrana strategia lekceważenia i dyskredytowania  także rodzin ofiar (niektórych rzecz jasna) działa na niekorzyść premiera. Mówiąc inaczej – być może premier Donald Tusk uznał, że „sprawa smoleńska” wymyka mu się spod kontroli. Wbrew działaniom i oczekiwaniom polityków PO i zaprzyjaźnionych mediów jest ona nadal czymś bardzo ważnym dla wielu Polaków i może w przyszłości stać się kluczową linią podziału całego narodu.

No cóż, trwa walka o „rząd dusz”. Kiedyś „Paryż wart był mszy”. Teraz „słupki poparcia” warte są paru zdań premiera Donalda Tuska, mogących wywołać u niektórych chwilowe zaskoczenie. Ale czemu tu się dziwić? W końcu w rezultacie przygotowań ( kulinarnych)  do Świąt Bożego Narodzenia każdy może mieć trochę maku w nosie.

Retiarius
O mnie Retiarius

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka