Panowie Łukasz Warzecha i Piotr Zaremba mają problem z „Mgłą”. Dlaczego?
Jeśli trafnie odczytałem tekst Pana Łukasza to jego problem sprowadza się do tego, że autorki skorzystały przy realizacji filmu z pomocy „Gazety Polskiej”, która zdaniem Pana Łukasza, lansuje, bez dania dowodów, tezę o zamachu . To odbiera filmowi uniwersalny charakter i wpisuje go w niedobre ale powszechne w :Polsce rozumienie katastrofy smoleńskiej jako czysto partyjnego składnika życia publicznego. Pogłębił to złe wrażenie partyjny, zdaniem Pana Łukasza, charakter premiery filmu.
Ponieważ tekst Pana Łukasza spotkał się z żywym i często krytycznym odzewem do owej reakcji odniósł się Pan Piotr Zaremba. Zauważył on, że Pan Łukasz miał całkowite prawo przedstawić i ocenić kontekst realizacji i rozpowszechniania „Mgły” , zaś oponenci powinni odnieść się do tego „co pisze” autor, a nie „w brzydko insynuacyjny sposób” oceniać go i „jego jawne i ukryte intencje”. Zdaniem Pana Piotra, owa reakcja dobrze oddaje klimat panujący wśród zwolenników i polityków PiS-u. A ten klimat opisuje on takimi słowami: „Każde zdanie najlżejszej wątpliwości to oczywiście brak odwagi i chęć podlizywania się Platformie”.
Przeczytałem obydwa teksty i … teraz to ja mam problem. Owszem, autorzy poczynili szereg uwag i zastrzeżeń odnośnie aktualnej sytuacji w Polsce (niechęć polityków PO do wyjaśnienia katastrofy, uznanie wagi powodów dla których autorki wybrały współpracę z „Gazetą Polską”, itd.). Ale istota ich wypowiedzi jest jednoznaczna. Spróbujmy zatem odnieść się merytorycznie do „problemu”.
Moim zdaniem to właśnie "kontekst" czasów w jakich żyjemy sprawił, że "kontekst" zrealizowania i rozpowszechniania mgły NIE MÓGŁ BYĆ INNY!!! Pan Łukasz rozumie naszą rzeczywistość, ale zarazem nie chce, ani jej ani płynących zeń konsekwencji, przyjąć do wiadomości. W jakim to innym kontekście można było film zrealizować by nie wpisał się on w spór (upraszczając) PiS – PO? Czy samo stawianie takiego pytania nie jest już wpisywaniem się w ów „kontekstowy” spór? Czy znajdziemy (i czy takie poszukiwanie ma sens) jakikolwiek neutralny kontekst dla prezentacji zdarzenia, które samo w sobie jest sporne i stanowi od miesięcy decydującą linię podziału w polskiej polityce? Czy mają go stanowić np. media lansujące bez dania dowodów tezę o winie choćby gen. Błasika?
Co więcej. Czy sugestia, że "Mgła" nie ma uniwersalnego charakteru bo za filmem stoi "Gazeta Polska" nie uwłacza zdrowemu rozsądkowi i nie wpisuje się w to co Panowie Warzecha i Zaremba krytykują u innych? Bo przecież nie marka „producenta” decyduje o jakości i wartości , w tym przypadku, filmu. A to, że ktoś ślini się, niczym pies Pawłowa, na hasło „Gazeta Polska” nie może być powodem do deprecjonowania tejże gazety i ludzi z nią związanych. Nie można mieć ciastka i go zjeść. Albo oczekujemy tylko oceny merytorycznej, albo godzimy się na szerszą analizę uwzględniającą kontekst zdarzenia. Ale przyjęte stanowisko należy odnieść i do tekstu Pana Łukasza Warzechy. Można merytoryczne odnieść się do tezy autora, ale można umieścić tekst w szerszym kontekście – „Mgła”, pierwszy w 9 miesięcy po katastrofie tego rodzaju materiał i zamiast rzeczowej krytyki przysłowiowe szukanie dziury w całym (czytaj: w środowisku „Gazety Polskiej” i PiS-ie). Nie należy się dziwić, że niektórzy, niczym psy Pawłowa, zaczęli się ślinić. Pozostaje pytanie o sens i wartość bodźca. Bo może to co dla jednych jest „najmniejszą wątpliwością” dla innych ma charakter dywagacji całkowicie niepotrzebnych (choć może nawet motywowanych idealistycznymi pobudkami) i ocierających się o zwyczajną głupotę.
Inne tematy w dziale Polityka