Pustka nad pustkami

Minister Grabarczyk pojechał na otwarcie nowej autostrady. Pardon, odcinka 25 km autostrady pod Gdańskiem. Pan Minister powiedział, że jest to dowód na skuteczne działanie partnerstwa publiczno-prywatnego. Nie wspomniał, że GTC, które tę autostradę buduje, koncesję otrzymało 10 lat temu. To zresztą nieważne, bo dziś takie niuanse się przecież nie liczą.

PO ma 59 % poparcia, co uprawnia Niesiołowskiego do obrzucania błotem PiSu. W rozmowie z Kurskim i Napieralskim przywołał kontrole NIK jako przykład działania służby specjalnej, ponadto pomylił CBA z ABW. Prowadzący Michał Szułdrzyński (pozdrawiam) starał się lekko tonować całą dyskusję. Pomimo tego Niesiołowski po raz kolejny zrobił z siebie krańcowego idiotę, co każe nam się zapytać, czy czasem nie jest to trwały stan świadomosci Pana Marszałka.

PO nie ma żadnego programu i żadnych planów reform. Potrzebne są zatem tematy zastępcze. Komisja do spraw beatyfikacji Blidy nadaje się do tego świetnie, bo konsoliduje koalicję z LiD. Komuchy wiedzą, że samodzielnie do władzy już nie wrócą, a poznęcać się nad PiSem mogą tylko u boku Tuska (Pierwszego - jak ochrzcił go już niedoszły poseł Samoobrony, Miller), Mieliśmy zatem histeryczne i chamskie wystąpienie pewnego kiepskiego reżysera ze Śląska. Skowyt sali i jedność głosów PO i LiD były w tym wszystkim bardzo charakterystyczne. Ja osobiście nie specjalnie wierzę w antypisowską skutecznośc tych komisji, bo Polacy nie lubią poniżania słabszych. Skoro PiS przegrał wybory, nie powinien pozostawać w centrum medialnej uwagi. Teraz nadchodzi czas realizacji obietnic rządzących. Taki pogląd, banalny przecież, podziela większość ludzi.

Młodzieź cieszy się, że wreszcie Rydzyk dostał po tyłku. Zakonnik utraci dotacje na inwestycję w eksploatację wód termalnych. Wprawdzie nie bardzo wiadomo, co ma wspólnego Rydzyk z mitycznymi działkami nad Wisłą i pożarem samochodu Pitery, ale ważne jest, że już "rządzić" nie będzie. Temat będzie podtrzymywany przez Gazetę Michnika jeszcze przez jakiś czas, potem zdechnie, jak kiedyś sprawa Moniki Kern. Niestety publika potrzebuje nowych tematów, a Tusk usuwając ludzi utożsamianych z PiSem z przestrzeni publicznej, odbiera "wolnej" prasie kolejne cele czarnego PR.

Pitera zresztą przeżywa teraz ciężkie chwile. Stała się kolejną ofiarą skrajnej niekompetencji Tuska, który nawet nie skonsultował z nią nominacji na szefową CBA. Boska Julia, cierpiąca od pewnego czasu na samouwielbienie, zawiodła nadzieje swojego pryncypała, bo nie przygotowała odpowiedniej liczby haków na Kamińskiego. Tusk przeczytał "raport" Pitery i zarządził kontrolę ABW. Jakie konsekwencję dla Państwa Polskiego będzie miało skonfliktowanie służb specjalnych, oszacowują już pewnie obce wywiady. Na czym ma polegać odpolitycznienie CBA poprzez osadzenie na stanowisku szefa osoby w 150% politycznej - możemy przeanalizować my. Wszystko to razem wieje grozą i tylko wyjątkowej pobłażliwości mediów można przypisać wyciszenie tego tematu.

Jest jeszcze polityka uśmiechów i skundlenia pryncypiów. Rosja i Niemcy są zadowolone, że Tusk powrócił na pozycję "brzydkiej panny". Społeczeństwu to się podoba, bo wreszcie "szanują" nas w Europie. Pytanie tylko, jak długo będzie można rozgrywać tę kartę. Na Rosjan możemy liczyć, bo oni lubią działać po cichu i na oficjalnych spotkaniach będą głaskać Tuska po grzbiecie. Niemcy jednak są bardziej obcesowi w wyrażaniu swoich żądań. Tusk już wkrótce będzie musiał zgodzić się na Centrum Wypędzonych w Berlinie. Myślę, że Żakowski i Paradowska już uzgadniają strategię medialnej zasłony. W polityce można przecież wszystko wytłumaczyć. Może jakiś romans Tuska z Angelą? Coś a la opera mydlana? Z Sawicką poszło gładko, to i z Tuskiem się uda. On przecież taki plastyczny i marionetkowy. Pójdzie na wszystko byleby pozostać u władzy.