Zostanę ojcem najprawdopodobniej, jeżeli z ciążą nadal będzie wszystko dobrze. Poród za znacznie ponad pół roku, tak więc jeszcze trochę czasu. Naturalnie aborcja nie wchodzi w grę.
I dobrze, że już wyemigrowałem. W kraju do którego się przeprowadziłem, ciąża nie jest problem nawet jak dla 20-parolatka jak w moim przypadku. Mogę wraz z narzeczoną liczyć na wielostronne wsparcie państwa, na rzecz którego PKB pracuję, a znam się nieco na prawie zatem, wiem gdzie, co i jak ugrać korzystnie. W przeciwieństwie do kraju z którego pochodzę, gdzie dostalibyśmy tylko marne 1000 zeta i nara, radźcie sobie sami.
W Polsce moja sytuacja byłaby bez wątpienia ciężka w przypadku posiadania rodziny. I w zasadzie jedynie dzięki licznym nadgodzinom oraz wsparciu pozostałych członków rodu, mógłbym jakoś wiązać koniec z końcem. A tak? Zamiast skupiać się jedynie na kwestiach finansowych, spokojnie starczy mi kasy na wszystko i będę mógł za to bardziej skupić się na byciu dobrym rodzicem.
Tak więc, pozostaje mi tylko sprowadzić na stałe przyszłą żonę do siebie i cieszyć się z narodzin potomka :-)
Inne tematy w dziale Rozmaitości