RKatafrakta RKatafrakta
346
BLOG

Biedronka, gen. Polko, pizza i jak nie dać się rolować

RKatafrakta RKatafrakta Rozmaitości Obserwuj notkę 6

 

 

Dwa przypadki, które mi się dziś przydarzyły.
 
    Pierwszy to zakup pizzy na dowóz - w telefonie usłyszałem, że będzie do 50 minut, a wedle promocji miałą kosztować 23 zł. Dostawca przyjechał po 56 minutach. Aktualnie pozbywam się bilonu groszy (uzbierało mi się tego gówna chyba z dwa kilo), tak więc dałem pizzamanowi papierkowe 20 zł, a resztę w drobnych. Jak się okazało, dobrze się złożyło, bo zażyczył sobie 26 zł. Popatrzyłem, że policzyli sobie 3 zł za dojazd po czym pośpiesznie zamknąłem drzwi. Nie wiem z jakiej racji zażyczyli sobie tą opłatę, bo pizzeria oddalona ledwo o 2 km, na stronie internetowej nie ma nigdzie napisane o takowej opłacie, ani nikt mi o tym nie wspominał przez telefon. Ktoś mi (zapewnie dostawca po dokładnym przeliczeniu) pukał do drzwi i dzwonił do domofonu. Naturalnie nie otworzyłem i nie dałem się wyrolować. Ale czy wykorzystałem maksymalnie sytuację? Raczej nie. Przecież nie dość, że zaistniał długi czas oczekiwania na dostawę, to jeszce i tak spóźniony! Część mojej rodziny mieszkająca w krajach rozwiniętych w takich przypadkach, i w ogóle jak dostawa jedzenia zajmie pół godziny lub dłużej, albo w ogóle nie przyjmuje towaru, albo proponuje 50-80% ceny. Muszę to wypróbować, gdy następnym razem znów pobędę dłużej w kraju nad Wisłą - przecież ta pizza prawie już w ogóle nie była ciepła.  
 
  Drugi przypadek to zakupy w Biedronce. Kupiłem towaru za 18,50 zł i powinienem otrzymać 31,5 zł reszty. Śpieszyłem się i wyjątkowo nie sprawdziłem dokładnie, ale już po przyjściu na chatę zobaczyłem, że dostałem jedynie 21,5 zł reszty. Wróciłem zatem naprędce do marketu, pokazałem zakupy, paragon i resztę, i zażądałem dychy. Mimo braku humoru sprzedawcy, otrzymałem to. Mądra decyzja kasjera. Po ponownym dotarciu do domu brechtałem z bratem, że jego też próbował wykiwać na kilka zł, i że ten kasjer wygląda jak nieco zmenelizowany sobowtór generała Polki (czy też napisałbym o sobowtórze: typ niebuszewski aka stołczyński - czytający ze Szczecina powinni wiedzieć co mam na myśli). 
 
 
Mało, a cieszy. Niby w obu sytuacjach poszło łącznie o kilkanaście zł, a obecnie głównie obracam setkami euro, ale nie zamierzam dawać się wyrolować chociażby na 1 zł. Emerytura w wieku 65, czy 67 lat? Wątpię,   emeryturę być może zrobię sobie dopiero, gdy uznam, że nie nadążam za kolejnymi technikami rolowania.   
 
Jaki morał z tych historii? Nawet przy mniejszych kwotach, warto przeliczyć, ile hajsu się otrzymało.
 
 
 
 
 
RKatafrakta
O mnie RKatafrakta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Rozmaitości