Cena za demokrację.
Żyjąc w czasach demokracji obserwujemy konkurencyjny system partyjny. Partie uczestniczą w procesie selekcji kandydatów do parlamentu, rządu i administracji państwowej. Stanowią punkt odniesienia dla wyborców, w przypadku konfliktów politycznych wynikających z podziałów społeczeństwa. Tu nasuwa się pytanie: czy działalność i kampanie wyborcze prowadzone przez partie polityczne służą społeczeństwu, a co za tym idzie powinny być podtrzymywane przez fundusze publiczne? Czy może współzawodnictwo między partiami powinno być finansowane ze środków prywatnych, pochodzących np. od sympatyków danego ugrupowania?
Na wstępie krótko o zapleczu historycznym finansowania partii politycznych. W demokracjach zachodnich prywatny sponsoring stanowił tradycyjny sposób finansowania działalności politycznej. Do końca lat pięćdziesiątych XX w. przekazywaniu partiom politycznym pieniędzy z portfeli podatników praktycznie nie istniało. Później nastąpił gwałtowny rozwój państwowych dotacji dla partii. Dzisiaj dotacje państwowe wydają się nieuniknione. Do takiej sytuacji przyczyniła się korupcja polityczna w werbowaniu funduszy oraz nierówności we współzawodnictwie międzypartyjnym. Różnice polityczne między partiami pociągają za sobą ich zróżnicowaną atrakcyjność nie tylko dla wyborców, ale i dla sponsorów. Darowizny pochodzące od prywatnych osób stanowią (na równi z głosowaniem) sposób wspierania wybranych ugrupowań oraz środek sprawowania władzy. Można, więc wywnioskować, że pieniądze mogą być sposobem, jak i środkiem do uczestniczenia w życiu publicznym zamożnych darczyńców, czy biznesmenów przez ich bliską współpracę z politykami.
Obecnie rządząca Platforma Obywatelska chce zlikwidować formę finansowania ugrupowań politycznych z budżetu państwa. Zgodnie z projektem Platformy Obywatelskiej jedynym źródłem finansowania partii powinny być składki członkowskie, darowizny, dotacje i spadki. Do tego dochodziłby zwrot kosztów z kampanii wyborczej. Pozwoliłoby to na wprowadzenie oszczędności w budżecie państwa – 100 milionów złotych oszczędności z subwencji na partie polityczne i z tytułu dotacji o 40 milionów złotych po każdych wyborach. Według propozycji PO, partie nie otrzymywałyby dotacji ani subwencji budżetowych, natomiast każdy podatnik mógłby przekazać, co roku wybranej partii 1% podatku - podobnie jak w przypadku organizacji pożytku publicznego. Platforma Obywatelska chce też, aby nie złożenie na czas finansowanie sprawozdania wyborczego w wyborach parlamentarnych i do Parlamentu Europejskiego było sankcjonowane wykreśleniem danej partii z rejestru partii politycznych, czyli jej likwidacją.
Aby powstrzymać wygodną praktykę finansowania partii z budżetu, należy wzmocnić wysiłki partii na rzecz pozyskiwania darowizn i składek, płaconych przez ich członków. Co za tym idzie, należy zachęcić obywateli do przeznaczania pewnych sum na cele polityczne. Aby tak się stało, partie muszą poświęcić większą uwagę tym, którzy zechcą weprzeć ich kampanię, jak również tym, którzy tylko oddadzą swój głos. Różnice polityczne pomiędzy ugrupowaniami spowodują atrakcyjność dla konkretnych grup wyborców i sponsorów. Dopóki zróżnicowane kręgi wspierają partie, a system kontroli działa sprawnie, demokracja nie jest zagrożona. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy hojny sponsor pragnie promować swoje specjalne interesy poprzez finansowaną grupę polityczną, według zasady „kto płaci, dyktuje warunki”. Aby uniknąć takich zagrywek, potrzebne jest ustawodawstwo regulujące finansowanie partii politycznych.
Projekt ustawy Platformy o zniesieniu finansowania partii politycznych z budżetu państwa wymaga zmian pięciu ustaw:
- ustawa o partiach politycznych,
- ordynacji wyborczej do Sejmu i do Senatu,
- ordynacji wyborczej do Parlamentu Europejskiego,
- o podatku dochodowym od osób fizycznych,
- o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne.
Celem proponowanych zmian poseł Jakub Szulc na konferencji prasowej podkreślał jak ważne jest zlikwidowanie nierówności. Partia, która nie przekroczy progu wyborczego 3% w wyborach, nie posiada żadnych środków na swoje funkcjonowanie. Ustawa o finansowaniu partii politycznych oraz rozporządzenia ministra finansów określają uproszczone zasady księgowania przychodów i wydatków przez ugrupowania.
Finansowanie partii ze środków publicznych może stworzyć warunki do czystszego i uczciwszego współzawodnictwa, a tym samym ograniczyć korupcję. Pod największym znakiem zapytania stoi nadal darowizna od prasy lub mediów prywatnych. Mogą oni promować programy i kampanie partii.
Mówiąc o finansowaniu partii i kandydatów z budżetu państwa, należy odpowiedzieć na pytanie: ile pieniędzy należy przeznaczyć na demokrację? Wiemy, iż nie są to tylko wydatki na kampanie oraz działalność bieżącą. Zwolennikami takiej formy wspierania ugrupowań politycznych są małe partie, niedysponujące dużym kapitałem własnym, oraz ci, którzy zadania i znaczenia partii politycznych tłumaczą ogólnopaństwowym dobrem. Ponadto widzą w tym możliwość ograniczenia wpływu na politykę prywatnego interesu i zmniejszenia w ten sposób potencjalnej korupcji. Takie działania zmniejszają stopień zaangażowania partii o walkę o głosy wyborców. Poprzez sprawozdania finansowe, partie skupiają się na biurokratyzacji, czyli wypełnianiu formularzy rozliczeniowych, co zabiera ich cenny czas, który mógłby być poświęcony na potencjalny przyszły elektorat danej partii.
Finansowanie partii ze środków publicznych byłoby dobrym rozwiązaniem gdyby zostało wprowadzone dopiero po wyczerpaniu prywatnych źródeł finansowych jak składki członkowskie lub darowizny. Należy również rozdzielić aspekt finansowania samych partii, a ich działalnością podczas kampanii wyborczych.
A jak to „się robi" za granicą?
Finansowanie partii politycznych za granicą ma różnoraki charakter i wiąże się niejednokrotnie z mentalnością mieszkańców danego kraju. Przeciętny Amerykanin jest w stanie wspomóc partię, z której poglądami się zgadza. W Polsce obecnie musimy często wybierać pomiędzy mniejszym a większym złem. Partie polityczne nie są rozliczane w na tyle skuteczny sposób, by był on przejrzysty i dawał obraz rzeczywistej sytuacji.
Niemcy
Niemieckie partie finansowane są ze składek członków, dotacji osób fizycznych (maksymalnie 6 tys. marek rocznie) i prawnych oraz z budżetu państwa. Ogólna suma dopłat z państwa na wszystkie partie polityczne nie może przekraczać 245 mln marek rocznie.
Także w Niemczech w latach 20 tych powstały pierwsze tak zwane fundacje polityczne. Obszary zainteresowań i działań tych fundacji są związane z aktywnością danej partii na rzecz określonych spraw. Podstawowymi cechami fundacji są:
- edukacja polityczna
- współpraca społeczno-polityczna z grupami i instytucjami takimi jak związki zawodowe, partie polityczne, zrzeszenia pracodawców, organizacje spółdzielcze, organizacje młodzieżowe, działalność międzynarodowa. Fundacje polityczne są w 100% finansowane z budżetu państwa z racji swojej edukacyjnej i pro-społecznej działalności.
Czechy
Czeskie prawo nie definiuje w prawdzie stricte pojęcia partii politycznych. Ma to w rzeczywistości związek z liberalnym podejściem do nich. Partie polityczne mają statut korporacji z prawną podmiotowością. 2 października 1991r.weszła w życie ustawa, która regulowała najważniejsze aspekty dotyczące istnienia partii politycznych . Ustawa ta określa między innymi sposób finansowania partii. Zakłada ona subwencje z budżetu państwa dla partii i zakazuje im prowadzenia działalności gospodarczej. Istnieje także wymóg przedstawienia przez partie rocznego raportu finansowego, zawierającego opis majątku partii. Partie te mogą także przyjmować tzw. „dary sponsorskie", z wyłączeniem firm, w których państwo ma udziały oraz firm/ osób anonimowych.
USA
W Stanach Zjednoczonych partie otrzymują się prawie wyłącznie z dotacji prywatnych. Otrzymany w ten sposób pieniądze noszą miano „miękkich pieniędzy" i są w rzeczywistości wydawane na propagowanie programu danej partii.
Francja
We Francji obowiązuje zakaz „wspierania" partii politycznych dla osób prywatnych oraz przedsiębiorstw. Możliwe są jedynie darowizny od osób prywatnych do określonych wysokości. Co ciekawe koszty kompani wyborczej są zwracane tym partiom, które zdobyły co najmniej 5% poparcie. Partie polityczne mogą prowadzić swoją działalność gospodarczą.
A wszystko po to by żyło się lepiej?
Dzisiaj w polskiej polityce zbyt dużo się dzieje i to nie w dobrym znaczeniu tego słowa. Politycy zbyt dużo czasu poświęcają niezdrowemu współzawodnictwu polegającym na wzajemnym ośmieszaniu zamiast realizowaniu swoich przedwyborczych planów. Wyborcy czuja się oszukani kolejnymi obietnicami „lepszego jutra”. Najlepszym sposobem na poprawienie wizerunku a jednocześnie mobilizacją dla partii politycznych wydaje się być, zatem finansowanie ich działalności ze środków publicznych, darowizn i dotacji. By jednak zabezpieczyć politykę przed naciskiem darczyńców wprowadzony powinien być stały monitoring wpływów do budżetów i tak jak na przykładzie innych krajów system finansowania powinien podlegać ścisłym obwarowaniom (np. przy wyższych wpłatach pieniężnych dodatkowo na zabezpieczania, monitoring ministerstwa).
Najważniejszy jednak dla każdego wprowadzonego systemu jest czas, w którym miałby szansę ewaluować i dostosowywać się do danego środowiska, tak by można było go usprawniać i polepszać jego funkcjonowanie. Musimy w końcu zrozumieć, że każda zmiana musi być poddana właśnie próbie czasu. Błędem popełnianym od lat jest niepisana zasada likwidowania przez nowy rząd wszystkiego, co stworzył poprzedni.
Na czas uspokojenia społeczeństwa, które jest wewnętrznie rozbite, może to być jeden z najlepszych sposobów. Ważnym jest by partie dysponowały swoimi pieniędzmi w sposób swobodny, proporcjonalny do rzeczywistych potrzeb ich funkcjonowania, ale i przejrzysty dla organów monitorujących. To na pewno pozwoli zarówno na usprawnienie ich pracy, ale i na odbudowaniu zaufania wyborców. A przecież wyborcy to podstawowy budulec każdej komórki politycznej.
A. Godlewska, N. Pozlewicz, K. August
Inne tematy w dziale Polityka