Robert Amsterdam Robert Amsterdam
100
BLOG

Darowanemu koniowi warto czasem zajrzeć w zęby

Robert Amsterdam Robert Amsterdam Polityka Obserwuj notkę 2

Oto komentarz naszego rosyjskiego korespondenta dziennikarza Grigorija Pasko do informacji o możliwym ułaskawieniu Michaiła Chodorowskiego.


_40997210_prison811.jpg

Na konferencji prasowej zorganizowanej 8 marca po spotkaniu z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, Władimir Putin nie odpowiadał na pytanie, czy były szef Jukosu Michaił Chodorowski, skazany na 8 lat więzienia, ma szanse na ułaskawienie. Zamiast tego bełkotał coś o procedurach i dodał, że jeśli skazany złoży wniosek o ułaskawienie nowy prezydent może go rozpatrzyć.

W związku z tym szeroko komentowanym wydarzeniem cofnąłem się pamięcią do początku stycznia 2002. Izolatka w więzieniu we Władywostoku. Kraty zamiast okien. Na dworze 20 stopni poniżej zera. Wewnątrz trochę cieplej. Nie pierwszy raz marzłem wtedy na więziennej pryczy. Tym razem siedziałem od 25 grudnia 2001 roku.


Jednego z tych styczniowych dni odwiedziła mnie w celi wielka delegacja: dyrektor więzienia, jego zastępcy, prokurator miasta i cała grupa innych ludzi, o których nigdy wcześniej nie słyszałem. Mieli ze sobą jakiś świstek i powiedzieli: napisz wniosek, prezydent Putin obiecał, że Cię ułaskawi. Z jakichś powodów, nie zastanowiwszy się nawet nad ich propozycją, z miejsca kazałem im razem z prezydentem iść tam, gdzie słońce nie dochodzi.


Po tym jak wyszli, a temperatura spadła jeszcze bardziej, zacząłem się poważnie zastanawiać. Nawet telewizja emitowała wtedy materiał o tym, co, gdzie i jak powiedział Putin o moim ułaskawieniem. Było to 15 stycznia 2002. Podczas wizyty we Francji po spotkaniu z Jacquesem Chirackiem, na pytanie o moją sytuację Putin odpowiedział:


To jest problem natury prawnej. Szczerze mówiąc, nie zagłębiałem się w sprawę. Wiem tylko, że pan Pasko został oskarżony w związku z przeciekiem dokumentów określanych jako tajne, za które zapłacili mu przedstawiciele obcego państwa. Tego faktu nie kwestionuje moim zdaniem nikt, nawet jego obrońcy. Trudno mi jednak mówić o szczegółach, po prostu nie znam sprawy.


Nie sądzę jednak, by miała ona znaczenie dla interesów państwa. Uważam, że cała kwestia ma charakter ściśle formalny. Nie uważam za stosowne ingerować w proces prawny. Postępując w ten sposób nie zbudujemy w Rosji nic dobrego, nie stworzymy państwa opartego na zasadach prawa. W naszym kraju, tak jak w każdym innym, które określa się mianem demokratycznego, między władzą a sądem musi istnieć wyraźny podział. To są na szczęście niezależne formy władzy.


Dlaczego cytuję jego słowa tak dokładnie? Bo jest to niezbędne. Po pierwsze, ta sprawa nigdy nie była, od samego początku ,,natury prawnej”. Była czysto polityczna, zbudowana na fałszerstwach na zamówienie pracowników FSB. Po drugie, Putin kłamał, kiedy powiedział, że faktu sprzedaży dokumentów nie kwestionuje nikt, nawet moi obrońcy. Kwestionuje się go od 2002 roku do dzisiaj. Mój przypadek został przedstawiony przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu i czeka na rozpatrzenie. Po trzecie, ani wtedy, ani teraz nie ma oczywiście w Rosji podziału władzy. Myślę też, że jego brak to w dużym stopniu zasługa "petersburskiego prawnika" - Putina.


Jak się skończyła cała sprawa z amnestią? Odmówiłem od razu bazując na własnej intuicji. Potem przeanalizowałem sprawę i nawet o mały włos nie przekonałem sam siebie do napisania wniosku o ułaskawienie. Myślałem, że wszyscy normalni ludzie i tak zrozumieją, że nie popełniłem przestępstwa. ( w Rosji prośba o ułaskawienie jest w praktyce równoznaczna z przyznaniem się do winy)


Wtedy nieoczekiwanie do więzienia przyszła na widzenie moja żona. Wcześniej nie miałem nawet okazji powiedzieć jej co się stało. Od razu zrozumiała, nad czym się zastanawiam. Stwierdziła tylko: nawet o tym nie myśl. Oto jak to uzasadniła: jeśli napiszesz wniosek o ułaskawienie, to z punktu widzenia prawa przyznajesz się do winy – czekiści szybko to ogłoszą, pojawią się artykuły w mediach o tym, jak ,,szpieg Pasko w końcu się przyznał”. Nikt nie ma nawet najmniejszego zamiaru cię zwolnić. Próbują cię tylko oszukać.
Nie napisałem tego wniosku. Siedziałem w więzieniu jeszcze długo, później kolejne pół roku w kolonii o zaostrzonym rygorze... I do dzisiaj nie żałuję, że nie dałem się złamać Putinowi.


Potem miał miejsce incydent z naukowcem z Instytutu USA i Kanady, Igorem Szutajginem, którego zamknęli w 1999 roku. Przez długi czas nie decydował się na napisanie wniosku, ponieważ ten ,,jezuicki akt” byłby traktowany jako przyznanie się do winy. Niewinnemu człowiekowi trudno zmusić się do takiego działania. Po 8 latach więzienia Igor przełamał się i złożył wniosek. Z nadzieją czekał na decyzję prezydenta. I oczywiście Putin go nie ułaskawił!


Myślę, że mocno przesadza prawnik Henrich Padwa, który uznał słowa Putina o możliwym ułaskawieniu Chodorowskiego za moment przełomowy. Po pierwsze nie możesz ufać Putinowi w niczym. Po drugie, jeśli nawet uznamy, że pozwolą nowemu prezydentowi na działania humanitarne, które pomogą mu zbudować wizerunek liberalnego i demokratycznego przywódcy, czy Michaił Chodorowski zgodzi się przyznać do winy? Po trzecie, wyobraźmy sobie sytuację, kiedy Chodorowski pisze wniosek, a Miedwiediew odmawia mu ułaskawienia? Czy widzicie już ten szyderczy uśmiech na twarzy Putina?


Oczywiście rozumiem, jak ciężko jest teraz Chodorkowskiemu. (W każdym razie, na podstawie własnego doświadczenia, rozumiem lepiej niż inni). I chcę wierzyć, że wraz z nastaniem ery nowego prezydenta czekiści staną się milsi (wszystko zostało już zagrabione, sfery wpływów podzielone, opozycja zduszona...). I naprawdę chcę, aby Michaił Borysowicz miał możliwość powrotu do rodziny, żony i dzieci, jak najszybciej... Ale znam dobrze prawdziwe oblicze czekistów, muszę mu więc powiedzieć: nie wierz im, oszukają Cię. Robili to już wielokrotnie. Nie mam też złudzeń co do nowego prezydenta - uważam, że jest tylko marionetką.

Jestem obrońcą Michaiła Chodorkowskiego i interesów jego rozkradzionej firmy Jukos. W trakcie tej pracy wyrobiłem sobie bardzo krytyczny pogląd na stan praw człowieka w Rosji. Z niepokojem obserwuję też politykę energetyczną Putina. Nie mam zamiaru udawać obiektywizmu - na swoim blogu piszę to co myślę na te tematy ja sam i przyjaciele podzielający mój niepokój. Więcej tekstów i komentarzy, a także najświeższych informacji z Rosji znajdziecie w szerszej wersji mojego bloga, dostępnej po polsku pod adresem : http://www.robertamsterdam.com/polska/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka