ROBWIER ROBWIER
243
BLOG

Dusza wojownika i " podejrzana " ... szczęka.

ROBWIER ROBWIER Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Tak -  nieco żartobliwie, można scharakteryzować sportowo  Steve'a  " USS " Cunninghama. Amerykański pięściarz nieoczekiwanie pokonał swego rodaka - Amira Mansoura, uważanego przed walką przez niemałe  grono fachowców za przyszłego mistrza wagi ciężkiej. Cunningham wygrał na punkty, choć wcześniej ( 5 runda ) dwukrotnie był na deskach po mocnych ciosach rywala. Przezwyciężył jednak kryzys ( z małą pomocą gongu ), nie poddał się, a w ostatniej odsłonie pojedynku sam posłał przeciwnika na matę ringu, odnosząc zasłużone zwycięstwo. To spory sukces urodzonego w 1976 roku  zawodnika, który w euforii po tym triumfie zapowiada chęć włączenia się do walki o pas mistrza świata najcięższej kategorii. Nie bedzie to jednak łatwe, bo  lista pretendentów niemała, a i sam Steve  nie jest ...   " naturalnym " ciężkim. W niższej wadze - cruiser ( inaczej junior ciężkiej ) był uznanym  czempionem. Szczególnie udany był dla niego rok 2007, gdy najpierw pokonał naszego Krzysztofa Włodarczyka, by następnie zastopować przed czasem Niemca M. Hucka . Obydwaj zwyciężeni wówczas rywale są dziś mistrzami świata i nie mogą znależć pogromców  w swojej kategorii wagowej. Włodarczyk co prawda wygrał wcześniej z Cunninghamem na punkty, lecz werdykt był co najmniej kontrowersyjny, a  w rewanżu Amerykanin nie pozostawił złudzeń, kto  z nich  jest lepszy. Mistrzowski tytuł Steve stracił później w starciu z Tomaszem Adamkiem, który 3- krotnie posyłał go na deski -  by ostatecznie wygrać decyzją sędziów.  Wtedy też zaczęły się spekulacje na temat odporności  Cunninghama na ciosy. Bo boksować potrafił w sposób miły  dla oka, tylko ta nieszczęsna, " podejrzana "  szczęka... Temat powrócił po jakimś czasie, gdy Steve padał po uderzeniach Kubańczyka Y.P. Hernandeza. A że nokdauny zdarzały mu się i w starciach z mniej znanymi zawodnikami, stało się jasne - Amerykanin nie ma nadzwyczajnej odporności na ciosy, czyli tzw. betonowej szczęki ( choć niewielu zdawało się zwracać uwagę, że za każdym razem Steve dzielnie wstawał i podejmował dalszą walkę ). Dlatego z powątpiewaniem w jakiekolwiek sukcesy przyjęto wiadomość o jego przenosinach do kategorii ciężkiej - tu uderzenia " ważą "  naprawdę sporo. Wydawało się, że były mistrz z lżejszej kategorii będzie kimś w rodzaju " testera "  - oddzielającego bokserów z topu ( ci, którzy go pokonają ) od pozostałych. I tak też  początkowo było - Cunninghama zwyciężył  m.in. w ich rewanżowej walce T. Adamek - choć inna sprawa, czy sędziowski werdykt nie skrzywdził trochę Amerykanina. Później Steve poległ przed czasem z potężnym Brytyjczykiem T. Furym, lecz wcześniej niespodziewanie sam posłał olbrzyma na deski. Po kilku rundach uległ jednak przytłaczającej przewadze fizycznej rywala, ale akcja kończąca pojedynek wzbudziła nieco kontrowersji -  z uwagi na faul Brytyjczyka. Koniec końców wydawało się, że waga ciężka chyba nie dla dzielnego Steve'a, bo siła fizyczna i odporność raczej  zawsze będą po stronie rywali. Gdzież mu tam do Holyfielda, Byrda czy Haye'a, którzy z powodzeniem  przechodzili do królewskiej kategorii z niższych wag. Jego kariera zdawała się biec po równi pochyłej w dół.  Tak też miało być i tym razem - Mansour był niepokonany na zawodowych  ringach, a walka z Cunninghamem miała być dla niego przepustką do kolejnych, już mistrzowskich potyczek. Na temat siły Amira  krążyły niemal  legendy, poza tym był on tzw. " Bad Boyem " -  niemało czasu spędził za kratkami (  chociaż  dziś mówi, że wstydzi się tego okresu ).  Steve jednak nie przestraszył się i ... po prostu wygrał, po naprawdę niezłym pojedynku. Nie przeszkodziła mu w tym zwycięstwie jego niby " szklana szczęka ", a niewątpliwie pomogło serce prawdziwego wojownika. I dzisiaj, kilkanaście miesięcy po drugiej porażce z T. Adamkiem -  Steve Cunningham raczej niespodziewanie wydaje się być  dużo wyżej w bokserskich rankingach niż Polak, który go wtedy pokonał. Czy jednak Amerykanin dostanie szansę walki o mistrzostwo świata wagi ciężkiej - trudno dziś wyrokować, ale ...  Dopóki walczysz - jesteś zwycięzcą.

ROBWIER
O mnie ROBWIER

Mam różne zainteresowania, niektóre czasem przedstawię w formie subiektywnych notek, ale ... to tylko blog. Prawdziwe życie toczy się poza internetem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości