Tak - nieco żartobliwie, można scharakteryzować sportowo Steve'a " USS " Cunninghama. Amerykański pięściarz nieoczekiwanie pokonał swego rodaka - Amira Mansoura, uważanego przed walką przez niemałe grono fachowców za przyszłego mistrza wagi ciężkiej. Cunningham wygrał na punkty, choć wcześniej ( 5 runda ) dwukrotnie był na deskach po mocnych ciosach rywala. Przezwyciężył jednak kryzys ( z małą pomocą gongu ), nie poddał się, a w ostatniej odsłonie pojedynku sam posłał przeciwnika na matę ringu, odnosząc zasłużone zwycięstwo. To spory sukces urodzonego w 1976 roku zawodnika, który w euforii po tym triumfie zapowiada chęć włączenia się do walki o pas mistrza świata najcięższej kategorii. Nie bedzie to jednak łatwe, bo lista pretendentów niemała, a i sam Steve nie jest ... " naturalnym " ciężkim. W niższej wadze - cruiser ( inaczej junior ciężkiej ) był uznanym czempionem. Szczególnie udany był dla niego rok 2007, gdy najpierw pokonał naszego Krzysztofa Włodarczyka, by następnie zastopować przed czasem Niemca M. Hucka . Obydwaj zwyciężeni wówczas rywale są dziś mistrzami świata i nie mogą znależć pogromców w swojej kategorii wagowej. Włodarczyk co prawda wygrał wcześniej z Cunninghamem na punkty, lecz werdykt był co najmniej kontrowersyjny, a w rewanżu Amerykanin nie pozostawił złudzeń, kto z nich jest lepszy. Mistrzowski tytuł Steve stracił później w starciu z Tomaszem Adamkiem, który 3- krotnie posyłał go na deski - by ostatecznie wygrać decyzją sędziów. Wtedy też zaczęły się spekulacje na temat odporności Cunninghama na ciosy. Bo boksować potrafił w sposób miły dla oka, tylko ta nieszczęsna, " podejrzana " szczęka... Temat powrócił po jakimś czasie, gdy Steve padał po uderzeniach Kubańczyka Y.P. Hernandeza. A że nokdauny zdarzały mu się i w starciach z mniej znanymi zawodnikami, stało się jasne - Amerykanin nie ma nadzwyczajnej odporności na ciosy, czyli tzw. betonowej szczęki ( choć niewielu zdawało się zwracać uwagę, że za każdym razem Steve dzielnie wstawał i podejmował dalszą walkę ). Dlatego z powątpiewaniem w jakiekolwiek sukcesy przyjęto wiadomość o jego przenosinach do kategorii ciężkiej - tu uderzenia " ważą " naprawdę sporo. Wydawało się, że były mistrz z lżejszej kategorii będzie kimś w rodzaju " testera " - oddzielającego bokserów z topu ( ci, którzy go pokonają ) od pozostałych. I tak też początkowo było - Cunninghama zwyciężył m.in. w ich rewanżowej walce T. Adamek - choć inna sprawa, czy sędziowski werdykt nie skrzywdził trochę Amerykanina. Później Steve poległ przed czasem z potężnym Brytyjczykiem T. Furym, lecz wcześniej niespodziewanie sam posłał olbrzyma na deski. Po kilku rundach uległ jednak przytłaczającej przewadze fizycznej rywala, ale akcja kończąca pojedynek wzbudziła nieco kontrowersji - z uwagi na faul Brytyjczyka. Koniec końców wydawało się, że waga ciężka chyba nie dla dzielnego Steve'a, bo siła fizyczna i odporność raczej zawsze będą po stronie rywali. Gdzież mu tam do Holyfielda, Byrda czy Haye'a, którzy z powodzeniem przechodzili do królewskiej kategorii z niższych wag. Jego kariera zdawała się biec po równi pochyłej w dół. Tak też miało być i tym razem - Mansour był niepokonany na zawodowych ringach, a walka z Cunninghamem miała być dla niego przepustką do kolejnych, już mistrzowskich potyczek. Na temat siły Amira krążyły niemal legendy, poza tym był on tzw. " Bad Boyem " - niemało czasu spędził za kratkami ( chociaż dziś mówi, że wstydzi się tego okresu ). Steve jednak nie przestraszył się i ... po prostu wygrał, po naprawdę niezłym pojedynku. Nie przeszkodziła mu w tym zwycięstwie jego niby " szklana szczęka ", a niewątpliwie pomogło serce prawdziwego wojownika. I dzisiaj, kilkanaście miesięcy po drugiej porażce z T. Adamkiem - Steve Cunningham raczej niespodziewanie wydaje się być dużo wyżej w bokserskich rankingach niż Polak, który go wtedy pokonał. Czy jednak Amerykanin dostanie szansę walki o mistrzostwo świata wagi ciężkiej - trudno dziś wyrokować, ale ... Dopóki walczysz - jesteś zwycięzcą.
Mam różne zainteresowania, niektóre czasem przedstawię w formie subiektywnych notek, ale ... to tylko blog. Prawdziwe życie toczy się poza internetem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości