W przypadku zwykłych obywateli wątpliwości działają zawsze na korzyść oskarżonych, w przypadku zaś osób pełniących ważne funkcje publiczne powinno być dokładnie na odwrót.
W prawie karnym istnieje, kardynalna z punktu widzenia praworządności zasada domniemania niewinności. Określony człowiek tak długo pozostaje niewinny, aż mu się nie udowodni winy. W polityce natomiast jest zupełnie inaczej - określony polityk tak długo uważany jest za winnego, aż sam nie dowiedzie swojej niewinności, nie wytłumaczy się ze stawianych mu zarzutów. Wobec osób publicznych stawiamy wyższe oczekiwania, gdyż udzielamy im kredytu społecznego zaufania, powierzamy nasze sprawy w ich ręce, oddajemy pod zarząd państwo i jego żywotne interesy. Dlatego odpowiedzialność polityka powinna być rozumiana inaczej niż zwykłego, przeciętnego człowieka. Polityk musi być transparentny, poza podejrzeniem. Wszelkie zaś wątpliwości go dyskwalifikują.
W życiu możemy wyróżnić trzy podstawowe poziomy prawdy: prawdę intuicyjną, prawdę racjonalną oraz prawdę procesową. Do prawdy intuicyjnej dochodzimy na podstawie emocji, wyczucia i tego co podpowiadają nam zmysły. Prada racjonalna opiera się na zdrowym rozsądku, oczekuje logicznej analizy, a także przesłanek i argumentów. Aby stwierdzić coś racjonalnie trzeba posiadać przesłanki oraz argumenty. Prawda zaś procesowa zasadza się na wątpieniu i wątpliwościach, żąda twardego, niezbitego dowodu. Aby ją osiągnąć należy rozwiać wszelkie wątpliwości, nie pozostawić żadnych złudzeń. Z tym właśnie rodzajem prawdy wiąże się fundamentalna z punktu widzenia prawa karnego zasada domniemania niewinności.
Aby skazać człowieka, w toku procesu sądowego nie wystarczy prawda racjonalna. Zdrowy rozsądek, przesłanki oraz argumenty, to zbyt mało, aby uznać kogoś za winnego. Wierzymy w jego niewinność tak długo, aż nie udowodni mu się winy. Gorliwie stosujemy zasadę domniemania niewinności, choć czasami fakty są tak oczywiste, iż o wiele bardziej uzasadniałyby przyjęcie domniemania winy. Spotyka się sytuacje, gdzie wszytkie okoliczności wskazują na oskarżonego, lecz brakuje tego jednego, przesądzającego dowodu, aby go skazać. W polityce jest inaczej... Tu zasada domniemania niewinności nie może obowiązywać, przynajmniej w takim samym sensie, jak w procedurach postępowania karnego, a nagromadzonych wątpliwości nie powinno interpretować się na korzyść polityków, lecz na ich niekorzyść. Do skazania osoby publicznej (funkcjonariusza państwowego) na polityczny niebyt wystarczą uprawdopodobnione przesłanki oraz argumenty. To nie społeczeństwo ma mu udowodnić winę, lecz to właśnie on ma w pierwszej kolejności dowieść swojej niewinności. Szukanie więc dowodów leży przede wszystkim po jego stronie.
Romano Manka-Wlodarczyk
Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości