Żyjemy tam, gdzie nam wygodnie. Robimy to, co nam się opłaci. O Polsce przypominamy sobie jedynie, gdy tak wypada albo trzeba. Miłość do niej okazujemy raczej z konformizmu niż ze szczerego, autentycznego uczucia. Racjonalne myślenie góruje nad emocjami, a głos rozumu nad głosem serca. To jednak nie patriotyzm lecz oportunizm… O patriotyzmie można mówić, bowiem tylko wówczas, gdy jest on bezinteresowny i wynika z czystego uczucia.
Dzisiejsze media podały informację, iż nowy selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski – Franciszek Smuda namówił piłkarza Werderu Brema – Sebastiana Boenischa do gry z białym orłem na piersi. Wcześniej cała plejada uzdolnionych zawodników (Kloze, Podolski, Trochowski) , posiadających ewidentnie polskie korzenie. wybierała jednak grę z orłem czarnym. Interesujące są motywy; dlaczego Boenisch chce grać w polskiej reprezentacji?! Dlatego, że raczej powołania do niemieckiej nie dostanie i na mistrzostwa świata w RPA nie pojedzie, tymczasem Polska w niedługim czasie będzie gospodarzem wielkiej futbolowej imprezy. Można się więc spodziewać, iż niebawem różni piłkarze, w wielu miejscach na świecie przypomną sobie o polskim pochodzeniu. Sam trener Smuda już zapowiada, a przynajmniej media tak to relacjonują, iż po Boenischu do kadry trafi utalentowany zawodnik włoskiej ligi Robert Aquafresca. Czy jednak są to prawdziwie patriotyczne wybory?
Boenisch i Aquafresca, nie znają ani słowa po Polsku… Hymnu narodowego też nie umieją odśpiewać. No może potrafią powiedzieć: – „dzień dobry”, „cześć”, „dziękuję”, „do widzenia” i coś tam jeszcze. Roger Guerreiro, Ludowic Obraniak, Sebastian Boenisch, Robert Aquafresca i kto tam jeszcze…? Jak tak dalej pójdzie, to Mazurka Dąbrowskiego przed rozpoczęciem meczu (oprócz kibiców) nie będzie miał, kto zaprezentować, a polscy komentatorzy połamią sobie język, wymieniając egzotyczne, niepolsko brzmiące nazwiska. Czy nasza narodowa reprezentacja musi naprawdę przypominać przypadkową „zbieraninę”?! Czy w perspektywie „EURO 2012”, nie możemy postawić na piłkarzy z czystym, prawdziwie polskim rodowodem, motywowanych do gry autentycznymi patriotycznymi uczuciami?!
We współczesnych czasach mamy do czynienia z patriotyzmem kalkulacyjnym. Wyjeżdżamy za granicę, bo nam tam lepiej płacą. Rejestrujemy działalność gospodarczą w obcych krajach, bo nam się to bardziej opłaci. Przyjmujemy podwójne obywatelstwo, bo nam tak wygodniej. W każdej sytuacji kalkulujemy korzystne dla siebie zachowanie. O Polsce przypominamy sobie dopiero wtedy, gdy mogą wynikać z tego konkretne, osobiste korzyści. Wówczas podkreślamy nasz rzekomy patriotyzm oraz przywiązanie do polskości. W takich przypadkach jesteśmy jednak bardziej oportunistami niż patriotami. Mylimy patriotyzm z oportunizmem… To zmora naszego współczesnego społeczeństwa.
Sam Boenisch i Aquafresca mogli już grać z białym orłem na piersi. Gdy przyszło im jednak wybierać w wieku juniorów, to wybrali reprezentację krajów, w których na co dzień żyją i mieszkają. Teraz jednak musieli się nieco zreflektować i doprowadzić do rewizji swoich narodowych uczuć, gdyż doszli do wniosku, iż w seniorskich drużynach Włoch oraz Niemiec raczej nie mają szans zagrać i na mistrzostwa świata do RPA w ogóle nie pojadą, a Polska jest przecież w niedługim czasie gospodarzem wielkiej futbolowej imprezy, gdzie się można świetnie "sprzedać" oraz wypromować. Takie zachowanie nie ma jednak nic wspólnego z prawdziwym patriotyzmem.
Romano Manka-Wlodarczyk
Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości