Kurier z Munster Kurier z Munster
68
BLOG

W Kościele też grają organy…

Kurier z Munster Kurier z Munster Rozmaitości Obserwuj notkę 3

            Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy atakują bardzo często ludzie związani z Kościołem. Zarzucają temu przedsięwzięciu zbyt wielką spektakularność, hałaśliwość oraz brak dyskrecji. Nie zauważają jednak, że w Kościele również grają organy, śpiewają chóry i organizowane są różnego rodzaju publiczne pokazy, czy procesje; tylko muzyka, która tam rozbrzmiewa jest jakby trochę inna. Księża podkładają wiernym pod nos tacę właściwie co tydzień, Jurek Owsiak zaś jedynie raz do roku… Z pieniędzmi, które oddajemy Kościołowi w wielu przypadkach nie wiemy do końca,  co się dzieje; WOŚP natomiast informuje nas o tym jeszcze przed rozpoczęciem każdorazowej akcji.

Rytuał, który stosuje Jurek Owsiak jest w zasadzie taki sam, jaki od dwóch tysięcy lat prezentuje Kościół. Publiczne iluminacje, zapewnianie muzycznej oprawy, żonglowanie symbolami. Inaczej mówiąc: – hipnotyzowanie ludzi poprzez taniec… Jurek Owsiak nic nowego więc w tym względzie nie wymyślił, a jedynie nieco unowocześnił tradycyjną metodologię postępowania w podobnych sytuacjach. W stosunku do Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy adresowane są rozmaite pretensje, że działa zbyt spektakularnie, ostentacyjnie, mało dyskretnie. Jeszcze gorzej jest jednak z tym w małych, wiejskich kościelnych  parafiach, gdzie poszczególnych darczyńców publicznie wyczytuje się z nazwiska: – kto ile przekazał na jaki cel. Tworzy się w ten sposób środowiskową presję, zmuszając biednych ludzi niejednokrotnie do wydawania swoich ostatnich oszczędności, aby uniknąć społecznego napiętnowania. Kościół tak naprawdę zawsze działał spektakularnie, a nasz wielki rodak Jan Paweł II nawet się z tym specjalnie nie krył.

Jurek Owsiak rokrocznie prowadzi swoją akcję z pozycji apolitycznych. Przynajmniej takie zachowuje pozory. Nigdy oficjalnie nie poparł żadnej partii, ani organizacji politycznej. Nie zaangażował się również w jakąkolwiek stricte polityczną inicjatywę. Nieprzychylni mu komentatorzy mają jednak w stosunku do niego zastrzeżenia, chyba już nawet za sam fakt posiadania politycznych poglądów, których oficjalnie w związku z WOŚP nie głosi, ani nie artykułuje. Krytykuje go się za samo wyznawanie określonego światopoglądu czy ideologii. On jednak przynajmniej tych swoich przekonań nie zaprzęga do działalności charytatywnej, czyniąc z WOŚP formułę otwartą praktycznie dla każdego. Tymczasem Kościołowi często zdarzało się uprawiać polityczną agitację wprost z ambony, wskazywać jedynie słuszną opcję i podczas mszy instruować przed pójściem do urn wyborców, na kogo należy głosować, choć formalnie Kościół również deklaruje się jako instytucja apolityczna. Owsiak aż tak daleko nigdy się nie posunął…

Wolontariusze Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy nikomu nie mówią – ile, kto ma wrzucić do puszki. Nawet tego nie sugerują. Księża zaś na parafiach poustalali sobie „cenniki” – pogrzeb kosztuje tyle, ślub tyle, komunia tyle, a msza  święta  w jakiejś intencji tyle. Jak ktoś nie ma pieniędzy, to mu ksiądz sakramentów nie udzieli, albo wygłosi gorsze kazanie… Z akcjami charytatywnymi też jest bardzo różnie. Niejednokrotnie, bowiem księża obscenicznie „podpowiadają” wiernym – jaką wartość nominału należy wrzucić do wystawianej przed Kościołem drewnianej skrzynki. Znacznie więc bliżej  reguły  – „ile łaska” – jest Owsiak, a nie Kościół…

Niezależnie jednak od istniejących wad – zarówno działalność Kościoła, jak i WOŚP jest dobrą nowiną, gdyż realizuje szlachetne i pożądane społecznie cele. Kościół oczywiście zbiera wielokrotnie więcej, bo jest o wiele potężniejszą, wpływową i bardziej doświadczoną instytucją z rozbudowaną nawet na najniższym społecznym szczeblu strukturą organizacyjną. Zbiera pieniądze właściwie każdego dnia, a WOŚP jedynie raz do roku. Obydwie jednak organizacje dobrze służą ludziom, a poprzez realizowanie swojej szczytnej misji pozwalają rozwiązać wiele poważnych, społecznych problemów oraz pomagają w dramatycznych życiowych sytuacjach. Najważniejsze jest  jednak dobro, które z ich poczynań wypływa, wszystko zaś inne ma znaczenie drugorzędne.

 

Romano Manka-Wlodarczyk

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Rozmaitości