Nie piszę tego, aby komukolwiek dokuczyć, czy jątrzyć. Nie pora ku temu. Jednak wciąż wracają do mnie słowa Janusza Palikota o pół martwym prezydencie Kaczyńskim. Są słowa, które nigdy nie powinny paść i granice, których nigdy nie wolno przekroczyć.
Moja mama mówiła mi zawsze w dzieciństwie, abym nawet w żartach nie mówił o niczyjej śmierci, bo mogę trafić w "złą godzinę" i ktoś naprawdę umrze.
Kiedyś, gdy jeszcze studiowałem na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, siedzieliśmy na powietrzu przy stoliku restauracyjnym, obok dworca kolejowego w Stalowej Woli. Koledzy z roku śpiewali dla żartów „anielski orszak”. Ja nie śpiewałem, a nawet mnie to oburzało. Gdy wracałem tego samego dnia do domu pociągiem późną nocą, młody mężczyzna rzucił się pod lokomotywę i zginął na miejscu. Później przez wiele dni miałem wyrzuty sumienia. „Chodziło po mnie”, że pozwoliłem swoim kolegom śpiewać bez powodu pogrzebową pieśń. Że wystarczająco stanowczo nie zaprotestowałem.
Nikogo nie obwiniam. Pewnie Janusz Palikot nie życzył prezydentowi Kaczyńskiemu śmierci. O takie barbarzyństwo go nie posądzam. Ale jest w świecie tabu, którego naruszyć nie wolno. Są sprawy o których nie mówi się nawet w żartach. Nie wywołuje się wilka z lasu. Palikot nigdy więcej wobec nikogo nie powinien tak postępować.
Nie podoba mi się też to, co wczoraj napisała Kataryna. W swoim stylu – jednostronnie. „To był mój prezydent”. Takie zawłaszczanie Głowy Państwa.
To był Nasz prezydent! Również i mój, chociaż na niego nie głosowałem, ale lubiłem bardzo. Za to moja mama mimo podeszłego wieku pojechała rowerem sama z siebie, aby zagłosować na Lecha Kaczyńskiego. Dla starszych pokoleń posiadał on ogromną wartość, bo wyznawał zasady takie same jak Ci ludzie. Był uczciwy.
To był nasz prezydent! Istnieje tylko jeden Naród polski, jedno Państwo polskie i nikt zawłaszczać go nie ma prawa. Kataryna pisząc ciepło o Kaczyńskim, uderzyła jednocześnie w poprzednich prezydentów – Wałęsę, Kwaśniewskiego. W takich chwilach to jednak nie ma sensu. Tego typu dyskusje oraz podziały są w ogóle niepotrzebne.
Uważam, iż nad trumną prezydenta Lecha Kaczyńskiego powinni stanąć wszyscy: i prezydent Jaruzelski, i Lech Wałęsa, i Aleksander Kwaśniewski; wszyscy premierzy III Rzeczpospolitej; przedstawiciele wszystkich istniejących w Polsce opcji politycznych – zarówno tych parlamentarnych, jak i pozaparlamentarnych. Po prostu cały Naród. Pokażmy, że jesteśmy jednym Narodem i niech już tak na zawsze pozostanie!
Romano Manka-Wlodarczyk
Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości