Kurier z Munster Kurier z Munster
163
BLOG

Jarosław Kaczyński non possumus!

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 111

 

Jeżeli Jarosław Kaczyński nie powściągnie swoich ambicji politycznych i wystartuje w wyznaczonych na 20 czerwca wyborach prezydenckich, to debata publiczna w tej sprawie odbędzie się nad grobem jego tragicznie zmarłego brata, a szanse na narodowe pojednania zostaną ostatecznie zaprzepaszczone.

PiS usiłuje zmitologizować politykę. Temu miało służyć umieszczenie ciała prezydenta Lecha Kaczyńskiego na Wawelu, choć w tej sytuacji biorąc pod uwagę okoliczności śmierci, jej historyczny kontekst oraz mogące powstać z tego tytułu pozytywne efekty, niezależnie od intencji twórców kontrowersyjnego pomysłu – protestować nie powinniśmy.

Temu ma służyć też natarczywa próba wmówienia polskiemu społeczeństwu (bez czekania na wyniki prac odpowiedniej komisji), iż Lech Kaczyński zginął w wyniku zamachu.

Już sama śmierć mająca miejsce w tragicznych okolicznościach, podczas katastrofy lotniczej samolotu jest użytecznym (jeżeli w tym aspekcie można w ogóle użyć tego słowa) argumentem politycznym. Co by dopiero powiedzieć o śmierci prezydenta poniesionej w wyniku zamachu. Stworzenie takiego mitu daje niesłychany wręcz potencjał etyczny, swego rodzaju moralne zobowiązanie do kontynuowania misji zmarłego polityka. Retoryka zamachu, spisku, międzynarodowej zmowy jest bardzo wygodna dla partii, która utraciła w wyniku katastrofy rekrutującą się z jej szeregów Głowę Państwa oraz kilku innych prominentnych polityków. Wszak w tak ustawionym nurcie debaty publicznej nie da się racjonalnie dyskutować.

Tragedia w Smoleńsku i śmierć prezydenckiej pary połączyły Polaków w narodowej wspólnocie, ale już dokonanie pochowku pierwszej osoby w Państwie i pierwszej damy na Wawelu wśród królów, wieszczy oraz mężów stanu spowodowało pojawienie się delikatnych rysów na spontanicznie złożonej skorupie pojednania, natomiast start Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich doprowadzi do jej ostatecznego rozpadu. Wówczas trzeba się będzie pogrążyć w nie pasujących do nastroju narodowej żałoby ocenach prezydentury zmarłego prezydenta.

Lider PiS-u jest politykiem zbyt kontrowersyjnym, aby mógł ubiegać się w tak dramatycznych okolicznościach o prezydencką elekcję. Ma o wiele większe skłonności do dzielenia niż łączenia Narodu. Tragiczna śmierć jego brata powoduje, iż nie wypada mu uczestniczyć w hałaśliwej, politycznej batalii, a taką zapewne staną się wybory prezydenckie w przypadku startu Jarosława Kaczyńskiego. Kontekst takiej sytuacji będzie – używając nawet największego eufemizmu – wyjątkowo niezręczny.

Jeżeli Jarosław Kaczyński weźmie udział w walce o miejsce w Pałacu Namiestnikowskim, to postawi samego siebie, jak i swoich politycznych konkurentów w bardzo osobliwej sytuacji. Po pierwsze narazi się na zarzut, iż próbuje wykorzystać śmierć swojego tragicznie zmarłego brata do realizacji osobistych ambicji politycznych. Po drugie wymusi na innych uczestnikach wyborczego wyścigu konieczność nienaturalnego wręcz powściągania politycznych sporów i zaniechania klasycznych w takich sytuacjach krytycznych analiz. Po trzecie zbrutalizuje, bądź z drugiej strony w nienaturalny sposób złagodzi przebieg publicznej debaty. Po czwarte zogniskuje na sobie (sprowokuje) agresję mediów. Po piąte wreszcie, w bardziej lub mniej wyartykułowanej formie na nowo podzieli Polaków.

Jarosław Kaczyński jest kandydatem nie na te czasy… Dziś, w obliczu tak dramatycznych wydarzeń jakie miały niedawno miejsce – potrzeba prezydenta koncyliacyjnego, który potrafi łączyć, a nie dzielić. Człowieka wolnego od skojarzeń, iż dla bieżących celów politycznych usiłuje wykorzystać majestat śmierci. Wznoszącego się ponad politycznymi podziałami. Konstruktywnego, a nie destruktywnego. Prezydenta wszystkich Polaków – w dobrym, niewyświechtanym tego słowa znaczeniu.  Tymczasem prezes PiS-u jest lustrzanym zaprzeczeniem takiego modelu prezydentury. Jego ewentualny start w wyborach prezydenckich zaprzepaści ostatecznie szanse na pojednanie samych Polaków, jak i historyczne pojednanie z Rosjanami, a także pogorszy kontakty z innymi krajami wspólnoty europejskiej. Dlatego dla dobra Polski należy mu powiedzieć – „non possumus”

 

Romano Manka-Wlodarczyk

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (111)

Inne tematy w dziale Polityka