Kurier z Munster Kurier z Munster
71
BLOG

(P)ełniąca (O)bowiązki lewicy…

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 11

 

Rafał Ziemkiewicz powiedział niedawno, iż podział na PO i PiS wpisał się w podział kulturowy. Personifikując to konkretnymi ikonami osobowymi z jednej strony możemy wymienić takie osoby, jak Jurek Owsiak, Kuba Wojewódzki, czy Michał Figurski, a z drugiej Halina Frąckowiak, Janusz Pospieszalski, czy Jan Pietrzak. I to właśnie współczynnik kulturowy stał się główną siłą tej politycznej polaryzacji.

 

„Sprzedali” sprawiedliwość za tolerancję

We współczesnych czasach lewicowość jest bardziej sprawą doświadczania kulturowego niż zasadzonych w postulatach solidarności społecznej programów gospodarczych. Walka o sprawiedliwość zeszła na dalszy plan. Na pierwszą linię frontu wysunęła się zaś walka o tolerancję, pojętą właściwie w kategoriach bezgranicznych. Nie egalitaryzm jest dziś wypisany na „sztandarach” lewicy, a kulturowa emancypacja, której rzeczywistymi emanacjami są kwestie parytetów w relacjach mężczyzn z kobietami, czy dążenia do równouprawnienia mniejszości seksualnych. To jest ten główny „kompas” aksjologiczny współczesnej lewicy.

Nie bez kozery „Krytyka polityczna”, czyli jedno z najbardziej opiniotwórczych środowisk polskiej lewicy kładzie tak wielki nacisk na aspekty kulturowe. Projekt tworzenia nowej lewicy w Polsce sprowadza się właściwie do odczytania w kulturze wartości lewicowych i „przekucia” ich na konkretny program polityczny. Nowoczesna lewica przesunęła zasadniczy nurt sporu z płaszczyzny społeczno-gospodarczej na kulturową. Debata publiczna została zideologizowana. Ugrupowania lewicowe przeszły prawie na całym świecie w kierunku centrum, przejmując paradygmat liberalnych koncepcji gospodarczych. Od prawicy różnią się przede wszystkim w sferze kultury, mody, pewnego stylu życia.

W Polsce ikonami nowoczesnej lewicy są osoby takie, jak Kuba Wojewódzki, Michał Figurski, czy Jurek Owsiak. U podstaw preferowanych przez nich wartości stoi aksjologiczny nihilizm i anarchiczny stosunek wobec instytucji Państwa. Oni jak to mówią młodzi ludzie mają „w… na wszystko”, „olewają wszystko”. Taki jest w gruncie rzeczy przekaz lewicowej mody. Czyli inaczej mówiąc: „Róbta co chceta”.

 

Słabość politycznej reprezentacji

W sensie potencjału świadomościowego lewica jest w Polsce silna. Sęk jednak w tym, iż nie posiada swojej silnej politycznej reprezentacji. A właściwie ma ją ale nie w tym miejscu, gdzie by się wszyscy spodziewali. SLD nie do końca odpowiada zapotrzebowaniom lewicowej kultury. Sojusz poszedł swego czasu na kompromis z Kościołem, zawarł swoiste „zawieszenie broni” w wojnie światopoglądowej, nie akcentuje już tak mocno kwestii ideologicznych, a bynajmniej jego głos nie jest już tak donośny, co uczyniło jego polityczny image enigmatycznym. Być może SLD zachowałoby szansę na przejęcie elektoratu lewicowego kulturowo, gdyby przybrało „twarz” europoseł Joanny Senyszyn. Inni jednak w przeprowadzeniu tej operacji wizerunkowej okazali się skuteczniejsi. Przede wszystkim jednak SLD jest ugrupowaniem słabym, nie stanowiącym przeciwwagi dla drugiej strony kulturowego sporu, nie rokującym absolutnie żadnych nadziei na zwycięstwo lewicowej mody.

Tymczasem wzrost politycznego znaczenia PiS spowodował również (oczywiście w jakimś sensie) wyjście z defensywy alternatywnej wobec lewicowej – tradycyjnej kultury. Wyznawcy lewicowego „kodu” znaczeń cywilizacyjnych poczuli się zagrożeni.

 

Palikot „latarnią” lewicowych wyborców…

I w takich właśnie warunkach elektorat lewicowy kulturowo oddał swoje poparcie w „depozyt” Platformy Obywatelskiej. Trochę na zasadzie „mniejszego zła”, ze strachu przed hegemonią PiS-u i preferowanej przez to ugrupowanie hierarchii wartości kulturowych. Ale po części również i dlatego, że wizerunkowcy PO rzucili w stronę elektoratu lewicowego wiązkę bardzo wyraźnego światła.

W kontekście Platformy można mówić o ambiwalencji komunikacyjnej. Z jednej strony formacja ta uchodzi za konserwatywną, pokazuje twarz Jarosława Gowina, ale z drugiej, w sensie kulturowym jest mocno lewicowa i w zasadzie posiada „twarz” bliższą Joanny Senyszyn, choć akurat polityk ta do PO nie należy…

Swoistą „latarnię” dla elektoratu lewicowego kulturowo stanowi poseł Janusz Palikot. To bardzo ważny (jeden z najważniejszych) elementów pr-owskiej strategii Platformy. Dokonuje on projekcji światła, za którym podążają lewicowi wyborcy. Palikot jest „latarnią” dla lewicowego elektoratu. Pełni podobną rolę, jak swego czasu Jerzy Urban dla SLD.

W sytuacji deficytu politycznej reprezentacji środowisk lewicowych kulturowo – PO stała się pełniącą obowiązki lewicy… Świadczą o tym ewidentnie niektóre nieczytelne postawy światopoglądowe tej partii, jak choćby w sferze zapłodnienia in vitro, a także zachowania niektórych klasycznie lewicowych polityków, jak Włodzimierz Cimoszewicz, czy Tomasz Nałęcz, którzy mniej lub bardziej otwarcie udzielili poparcia Platformie. W tej optyce pewnie i szef Krytyki Politycznej Sławomir Sierakowski zagłosuje na Bronisława Komorowskiego…

 

Romano Manka-Wlodarczyk

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka