Kurier z Munster Kurier z Munster
76
BLOG

Komorowski – ofiara „efektu lidera”?

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 8

 

Dlaczego Bronisław Komorowski traci w sondażach, a Jarosław Kaczyński zyskuje? Sondaże robione w okresie niewyborczym dokonują pomiaru sympatii; sondaże przeprowadzane bezpośrednio przed wyborami, w większym stopniu dokonują pomiaru (już) decyzji wyborczych. Dlatego czym bliżej wyborów tym bardziej będą się urealniać i zyskiwać na wiarygodności.

Pytanie: „na kogo Pan/Pani będzie głosować”, zadane w okresie niewyborczym ma mniej więcej taki sam sens, jak pytanie: „jakie prezenty kupi Pan/Pani swoim dzieciom pod choinkę”, zadane w czasie wakacji, albo pytanie: „jaką wyższą uczelnię Pan/Pani wybierze”, zadane na początku szkoły średniej… Pytania zadane w ten sposób zawieszone są jakby w pewnej próżni, nie mają bezpośredniego odniesienia do konkretnych przedmiotów, a przede wszystkim nie posiadają związku z koniecznością podjęcia określonego działania. Sondowany respondent jeszcze nie widzi tych konkretnych prezentów, jeszcze nie trzyma w ręku ofert konkretnych uczelni; nie musi dokonywać pomiędzy nimi wyboru, nie zna wielu ważnych kryteriów i przesłanek merytorycznych, nie musi (w chwili przeprowadzania sondażu) chwytać za portfel i płacić. Deklaruje, co najwyżej swoje typy, preferencje, ale ich odniesienie do konkretnego, obiektywnego wydarzenia jest bardzo słabe, perspektywa zaś tego wydarzenia dość odległa. Za to gdybyśmy zapytali go o bożonarodzeniowe prezenty w grudnia, albo o wybór wyższej uczelni w klasie maturalnej, to wówczas uzyskane odpowiedzi będą o wiele bardziej poważne, realne i wiarygodne, gdyż już mocno oraz bezpośrednio powiązane z gotowością do podjęcia określonego działania.

Podobnie jest z sondażami preferencji politycznych. Realizowanie ich w okresach niewyborczych, to zawsze duża abstrakcja. Postawy respondentów mogą jeszcze ulegać różnego rodzaju fluktuacją, ankietowani mogą nie być dobrze zapoznani z programami poszczególnych partii, czy kandydatów, w świadomości badanych mogą zachodzić rozmaite przeobrażenia, a sympatie polityczne zmieniać się. Nie to jest jednak najważniejsze…

Większość badań socjologicznych pokazuje, że wyborcy podejmują decyzje wyborcze na dwa, najdalej trzy dni przed wyborami. Oznacza to, że jeżeli na przykład sondaż przeprowadzany jest na rok przed oficjalnym terminem wyborów, to wówczas jeszcze nie wiedzą na kogo będą głosować. W takiej sytuacji możliwe są trzy rodzaje zachowań ujawnianych w sondażach.

Po pierwsze respondenci wybierają opcję „niezdecydowani”, nie wiedząc na kogo będą głosować – otwarcie przyznają się do tego faktu w sondażach; po drugie wskazują na ugrupowania, bądź kandydatów, co do których posiadają jakąś wiedzę, wcześniej coś tam na ich temat słyszeli, odczuwają wobec nich pewnego rodzaju względne sympatie, co jednak wcale nie przesądza kwestii, że na nich zagłosują w trakcie wyborów, deklaracje ujawniane w sondażach w takich przypadkach nie są mocne; po trzecie wreszcie wskazują to ugrupowanie, lub tego kandydata, co do których posiadają przeświadczenie medialnej popularności, lub zajmujące aktualnie pozycję lidera w prowadzonych sondażach preferencji politycznych. I to jest właśnie ten mechanizm, który zafałszowuje wyniki ankiet socjologicznych. Do lidera sondaży przypisuje się nieistniejące w rzeczywistości poparcie wyborców.

Zazwyczaj wyborcy nie lubią się przyznawać do faktu, że nie posiadają sprecyzowanych preferencji politycznych, lub sympatyzują z partiami nie faworyzowanymi przez media, albo nie cieszącymi się dużym poparciem społecznym. Poziom asertywności respondentów ujawniany przy okazji prowadzonych pomiarów socjologicznych jest mały, za to wysoki jest stopień konformizmu. Ludzie zarówno podczas badań, jak i w życiu codziennym wolą być po stronie większości, deklarować poparcie dla tych, co do których istnieje domniemanie, że większość też ich popiera, robić to co robią inni. Beneficjentem wszystkich tych mechanizmów jest lider sondaży. Otrzymuje on „posag” werbalnego wyborczego poparcia, które w rzeczywistości do niego nie należy i nie jest realne.

Sondaże mają za zadanie uchwycić ludzkie postawy. Aby zatem zrozumieć logikę sondaży należy najpierw poznać strukturę postaw. Każda postawa składa się z trzech komponentów: poznawczego, emocjonalnego i behawioralnego. Dwa pierwsze mają charakter czysto świadomościowy, ostatni zaś fizyczny – jest on już powiązany z konkretnym działaniem, lub przynajmniej wyraża gotowość do podjęcia konkretnego działania, zazwyczaj w odniesieniu do realnego wydarzenia mającego nastąpić w bliskiej perspektywie czasowej. Dlatego sondaże prowadzone w okresach niewyborczych, to postawy bez działań, a wybory to już działania… Inaczej mówiąc: w sondażach dokonuje się pomiaru czynnika emocjonalnego, w mniejszym stopniu poznawczego, a podczas wyborów już fizycznego. Sondaże mierzą deklaracje, a działania już tylko próbują antycypować, przewidywać… Czym zatem termin wyborów staje się mocniej doświadczalny, tym bardzie prowadzone sondaże powinny zyskiwać na realności i wiarygodności.

Książkowym przykładem (i zarazem ofiarą) „efektu lidera” stał się pięć lat temu podczas wyborów prezydenckich Donald Tusk. Prowadził z dużą przewagą we wszystkich sondażach, deklasował rywali, wygrywał już w pierwszej turze; dopiero jednak sama pierwsza tura zweryfikowała, że jego przewaga nad Lechem Kaczyńskim nie jest aż tak duża, jak wynika z pomiarów socjologicznych, a porażkę lidera PO zdołała przewidzieć tylko jedna pracowania demoskopijna, w ostatnich dniach przed wyborami.

Czy w przypadku Bronisława Komorowskiego zadziała ten sam mechanizm? Być może. Jest to wielce prawdopodobne, a trendy, któryby za tym przemawiały widać już ewidentnie we wszystkich realizowanych ankietach. Paradoksalnie jednak szczęście Komorowskiego może polegać na tym, iż w jego sytuacji zafałszowanie sondaży przez „efekt lidera” zaczęło ujawniać się znacznie szybciej niż miało to miejsce w przypadku Donalda Tuska , to znaczy, że wyniki sondaży zaczęły się korygować do stanu relatywnie realnego jeszcze w okresie względnie bezpiecznym przed wyborami, co daje Komorowskiemu pole na pewien manewr w zakresie odwracania niekorzystnych tendencji, a przede wszystkim zwrócenia się do negatywnego elektoratu Jarosława Kaczyńskiego. Donald Tusk pięć lat temu nie miał już na to czasu. Lech Kaczyński wygrał, bowiem wybory w sposób „niewidzialny” dla sondaży...

Obserwując trendy ujawniające się w ostatnich dniach we wszystkich sondażach można przewidywać, iż Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński nie powinni w czasie głosowania przekroczyć progu 40 proc. a jeżeli tak to nieznacznie, a różnica pomiędzy nimi może zmieścić się w przedziale 4 punktów. Tymczasem trzeci kandydat Grzegorz Napieralski, jeżeli nie popełni jakiegoś kardynalnego błędu może nawet przekroczyć granicę 15 proc.

 

Romano Manka-Wlodarczyk

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka