Najbliższe sondaże mogą się znacznie różnic od poprzednich. Na organizowanej przez TVP debacie zyskał na pewno Grzegorz Napieralski, to on wypadł najlepiej. Kaczyński był merytoryczny, ale za konkretny, momentami pogrążała go fatalna mimika. Drugie miejsce można przyznać Pawlakowi, który zaprezentował się przyzwoicie. Najwięcej stracił Komorowski, ale nie w tym sensie, że był gorszy od Kaczyńskiego, czy Pawlaka, lecz przede wszystkim, jako faworyt wyborów nie potwierdził swojej dominacji w bezpośrednim starciu kandydatów.
Napieralski wygrał w wymiarze wizerunkowym, a ten właśnie aspekt przebije się najsilniej do świadomości społecznej. Każde zdanie rozpoczynał od konstatacji, posługiwał się przykładami z życia wziętymi (tak jak było w przypadku samochodu, który niedawno rejestrował), mówił ciepłym, spokojnym głosem, panował nad mimiką, dobrze akcentował wypowiedzi, w tych fragmentach, w których było to pożądane. Używał frazesów, operował na poziomie ogólników, czasami wygłaszał nawet truizmy, ale debatę (szczególnie gdy na odpowiedź jest minuta) tak właśnie trzeba rozgrywać.
Kaczyński przewyższał Napieralskiego zdecydowanie pod względem merytorycznym, ale za mocno wchodził w szczegóły. Zbyt konkretne argumenty nie trafią do społeczeństwa. Nikt nie będzie zagłębiał się w detale. Wrażenie przekazu Kaczyńskiego pogarszała fatalna mimika. Nie potrafi „utrzymać twarzy”, nie umie „grać bez kamer” (paralela „gry bez piłki”), gdy mu się wydaje, że nie jest akurat na wizji. Poza tym nie pozbył się fatalnie pogarszającego wizerunek nawyku mlaskania. Gdyby w studiu znajdowała się publiczność PO, to po każdorazowym rozpoczęciu wypowiedzi przez Kaczyńskiego wybuchałby salwy śmiechu, zachowujące w dodatku pozory naturalnych, a nie podżeganych.
Komorowski przegrał w tym sensie, że nie wygrał… Faworyt wyborów ma zawsze ten dyskomfort, że jest faworytem, czyli, że musi potwierdzić swoją pozycję w bezpośrednim telewizyjnym starciu. To się Komorowskiemu absolutnie nie udało. Raczej zawiódł oczekiwania. Jako lider sondaży rozczarował. Na pewno nie zaprezentował szlifów męża stanu, nie pokazał przymiotów polityka wielkiego formatu. Był nudny. Pod względem atrakcyjności Napieralski go zdecydowanie "przelicytował". Komorowski nie był gorszy od Kaczyńskiego, czy Pawlaka, ale był gorszy od Napieralskiego… i to będzie jego największy problem.
Pawlak przedstawił image wyważonego, spokojnego, umiarkowanego polityka. Zachował harmonię pomiędzy sferą problemową, a socjotechniczną. Dobry merytorycznie, niezły wizerunkowo. Pewny w tym co mówił.
A jak debata przeprowadzona w TVP może wpłynąć na sondaże? Wiele zależy od kwestii, jaka była oglądalność tego wydarzenia, ale jeżeli duża, to przełoży się na notowania poszczególnych kandydatów w znacznym stopniu. Do tej pory preferencje wyborców rozkładały się mniej więcej według „klucza” partyjnego, teraz doszedł czynnik osobowy. Debata zwiększyła stopień personifikacji podejmowania decyzji, w kontekście głosowania.
W telewizyjnym starciu faworyt Bronisław Komorowski nie potwierdził swojej wyższości. W tym sensie przegrał. W debacie najlepiej wypadł Grzegorz Napieralski. W tym sensie Komorowski przegrał podwójnie, gdyż obydwaj zabiegają o ten sam lewicowo-liberalny elektorat. Napieralski na pewno odbił Komorowskiemu wyborców. Jak dużo? Tego nie wiadomo, ale raczej sporo. Regres Komorowskiego w sondażach pogłębi się. Być może nawet zdecydowanie.
Napieralski zyskał wiele. Jego przekaz lepiej tafii do lewicowych wyborców niż Komorowskiego. Przedstawił atrakcyjniejszą i bardziej spójną światopoglądowo ofertę. Oprócz tego (co bardzo ważne) zapunktował u niezdecydowanych. Niezdecydowani będą wybierać właśnie jego.
Kaczyński raczej nie zyskał i raczej nie stracił. Jego elektorat jest tak „zahipnotyzowany”, iż przebieg debaty nie będzie miał większego przełożenia na zmianę wyborczych decyzji. Procentowo mógł nawet nieznacznie stracić. Jednak politycznie zyskał, bo stracił Komorowski…
Pawlak w miejskim elektoracie – niezależnie od telewizyjnych występów – posiada małe możliwości na „uwiedzenie” wyborców, na wsi mógł nieco zyskać. Jego notowania powinny się trochę poprawić, jeżeli – co jest możliwe – zwolenników nie odbierze mu Napieralski, bądź Kaczyński.
***
A na koniec jeszcze jedno: Bronisław Komorowski popełnił w debacie poważny językowo-logiczny lapsus. Powiedział, iż w sprawie zapłodnienia in vitro wypowiedział się jednoznacznie, za co był atakowany ze wszystkich stron. W tak wrażliwej kwestii jak in vitro nie można wypowiedzieć się jednoznacznie i być atakowanym ze wszystkich stron. Możliwości są dwie… Można wypowiedzieć się „mętnie” í być (wtedy rzeczywiście) atakowanym ze wszystkich stron, albo wypowiedzieć się dosadnie i być atakowanym tylko z jednej strony. To tak dla porządku.
Romano Manka-Wlodarczyk
Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka