Kurier z Munster Kurier z Munster
234
BLOG

Gra toczy się o miękki elektorat lewicy

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 42

 

W perspektywie zbliżających się wyborów prezydenckich socjologowie próbują antycypować – na kogo zagłosują wyborcy niezdecydowani? Nic się natomiast nie mówi o elektoracie miękkim, a tu właśnie wbrew pozorom jest największa pula głosów do wzięcia. „Klucz” do zwycięstwa leży w strukturze wyborców elastycznych, a w obecnych warunkach politycznych tak akurat wyszło, że lewicy. Dlatego Kaczyński paradoksalnie gra kartą Napieralskiego; z kolei Komorowski Belki, Cimoszewicza.

W strukturze wyborczej każdego z kandydatów – biorąc pod uwagę kryterium intensywność poparcia – możemy wyróżnić dwie główne grupy wyborców. Po pierwsze ekstremę, czyli tak zwany elektorat twardy, jak mówią niektórzy „żelazny”; po drugie „plastelinę”, czyli elektorat miękki.

Ekstrema to Ci wyborcy, którzy już podjęli decyzję na kogo głosować i choćby niewiadomo co miało się dziać to jej nie zmienią. „Plastelina” zaś to wyborcy, którzy również podjęli decyzję, ale mogą ją jeszcze zmienić, na skutek dostarczenia różnego rodzaju bodźców poznawczych, czy emocjonalnych z zewnątrz.

Bodźcem emocjonalnym może być czynnik, który zmieni u konkretnego wyborcy układ sympatii; bodźcem poznawczym na przykład przesłanki merytoryczne (programowe), lub informacja o szansach poszczególnych kandydatów, czy partii.

Paradoks polskiej sceny politycznej polega na fakcie, że spośród trzech najpopularniejszych partii najmniej twardego elektoratu posiada ta, która we wszystkich sondażach uzyskuje najlepsze wyniki. Elektorat Platformy Obywatelskiej jest miękki, elastyczny, podatny na fluktuacje. Można go formować niczym plastelinę. Dla odróżnienia Prawo i Sprawiedliwość dysponuje w większości elektoratem twardym, odpornym na zmiany, stabilnym jak żelazo. To co obecnie zostało w SLD, to również elektorat „żelazny”, postkomunistyczny. Dzięki niemu SLD w ogóle przeżyło.

W kontekście nadchodzących wyborów prezydenckich główną stawką o którą toczy się gra jest elektorat lewicy. Bronisław Komorowski walczy o utrzymanie wyborców lewicowych kulturowo, których trzy lata temu zdobyła PO na zasadzie antypatii wobec PiS-u i głosowania według kryterium „mniejszego zła”. PiS walczy o odzyskanie ludzi o poglądach, lub precyzyjniej mówiąc potrzebach socjalnych (bo często nie posiadają oni skrystalizowanych poglądów politycznych), których w 2005 roku zdołał do siebie przyciągnąć Lech Kaczyński. SLD zabiega o jednych, jak i drugich…

Widać to doskonale w poszczególnych działaniach z zakresu marketingu politycznego. Kaczyński „rozprowadza” w debacie telewizyjnej Napieralskiego, aby „wybijać” ze struktury wyborczej Bronisława Komorowskiego elektorat lewicowy kulturowo. Komorowski mianuje szefem NBP Marka Belkę i otrzymuje poparcie od jednej z ikon lewicy Włodzimierza Cimoszewicza, aby ten elektorat utrzymać. To są bardzo ewidentne zagrania.                        

Igor Janke w programie „Minęła dwudziesta”: „A jeszcze chciałem się zapytać Was o inny aspekt tego, tej mocnej obecności (mimo wszystko mocnej obecności) Grzegorza Napieralskiego. To jest cios przede wszystkim przecież w Bronisława Komorowskiego, bo ona zabiera (jeśli zabierze) to zabierze głosy Bronisławowi Komorowskiemu?”

Eryk Mistewicz: „Niekoniecznie… Ten elektorat lewicowy wbrew pozorom jest silnie obecny również w Prawie i Sprawiedliwości, w związku z tym to, to rozłożenie tych akcentów jest – może nie tyle w miarę równomierne – ale nie jest to tak, że wspieranie czy też pójście w gorę Grzegorza Napieralskiego w tych sondażach i w wynikach wyborczych musi automatycznie oznaczać spadek u Bronisława Komorowskiego.”

W rzeczywistości rację ma i Igor Janke i Eryk Mistewicz… Jednak problem jest o wiele bardziej złożony.

Prawdą jest, że Grzegorz Napieralski swoją dobrą kampanią odbiera wyborców Bronisławowi Komorowskiego. Są to wyborcy lewicowi kulturowo, którzy na skutek procesów zachodzących na polskiej scenie politycznej po 2005 roku, a przede wszystkim z powodu ostrej polaryzacji PO i PiS-u przylgnęli do Platformy, a którzy orientują się według wartości kulturowych. W tym przypadku i w tych wyborach oferta Napieralskiego może być jednak atrakcyjniejsza od Komorowskiego.

Prawdą jest również, iż elektorat lewicowy jest mocno obecny w PiS-e i że Grzegorz Napieralski poprzez dobre występy medialne może go Jarosławowi Kaczyńskiemu odbierać. Jest to elektorat nie tyle może o poglądach, co potrzebach lewicowych (socjalnych) i paradoksalnie posiada on konserwatywne poglądy oraz lewicowe potrzeby i rzeczywiście raz może głosować na prawicę, a innym razem na lewicę… Przeanalizujmy to historycznie: 1990 – Wałęsa, Tymiński; 1993 – SLD, PSL, KPN; 1995 – Kwaśniewski, Olszewski; 1997 – AWS, ROP i w jakimś stopniu SLD; 2000 – Kwaśniewski Krzaklewski; 2001 – SLD, Samoobrona, LPR; 2005 – Kaczyński, Lepper; 2007 – PiS i w mniejszym zakresie SLD.

Jest jednak jeden szkopuł… Wyborcy konserwatywni w poglądach, a lewicowi w potrzebach nigdy nie głosowali na polityka liberalnego, a przynajmniej takiego, któryby się w ich domniemaniu (abstrahując od realnych czynów) jawił jako liberalny. Kwaśniewski „tuszował” swój liberalizm. Nawet więc gdyby w pierwszej turze elektorat socjalny zagłosował w pewnym stopniu na Napieralskiego, to w drugiej powróci do Kaczyńskiego. Jest to elektorat, w niektórych sytuacjach dość mobilny.

Nie jest natomiast pewne, czy wyborcy lewicowi kulturowo, przejęci w pierwszej turze przez Napieralskiego powrócą później do Komorowskiego i na ile się zmobilizują… Doświadczenie uczy, że może być z tym różnie. Poza tym duże znaczenie powinien mieć fakt, iż w przebiegu kampanii wyborczej relacje Napieralskiego z Kaczyńskim układają się paradoksalnie dobrze, a relacje Napieralskiego z Komorowskim paradoksalnie źle.

 

Romano Manka-Wlodarczyk

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (42)

Inne tematy w dziale Polityka