Roman Misiewicz Roman Misiewicz
114
BLOG

Wszystko co ważne jest tabu

Roman Misiewicz Roman Misiewicz Polityka Obserwuj notkę 5

Wyobraźmy sobie, że w TV ma się odbyć debata na temat współczesnego człowieka. Do studia przybywają psycholodzy, behawioryści, socjolodzy, specjaliści od cybernetyki społecznej i nie wiadomo kto jeszcze. Okazuje się jednak, że rozmowa nie wykracza poza tematy z dziedzin kosmetologii i dermatologii. Zamiast o emocjach i psychice dyskusja cały czas krąży wokół... pryszczy.

Dokładnie tak jest z obecnymi dyskusjami politycznymi. Najważniejsze sprawy są traktowane naskórkowo. Dobrym przykładem jest obecna "afera trollingowa". Trwa oto wojna o to, kto używa w dyskusji niedopuszczalnych metod. Czyli cały czas gada się o tym, w jaki sposób się w Polsce publicznie gada. Niby chodzi w tym o Polskę. Ale nie to przecież jest najważniejsze. To "jak", owszem, jest ważne, ale przecież ważniejsze jest to, o czym się mówi. Albo co zamilcza.

Weźmy jakiś ważny temat. Choćby sprawę sądów, której pokłosiem jest "afera trollingowa".

Zamiast rozmawiać o tym jaki ma być wymiar sprawiedliwości i dlaczego ten który jest, nie spełnia swej funkcji – jedna strona wydziera się histerycznie, że władza chce uzależnić od siebie "niezawisłych sędziów i całe sądownictwo", a druga usiłuje podważyć autorytet sędziów pokazując, że to kleptomani, pieniacze i zadufana w sobie kasta. (Owszem są tacy, jak zresztą w każdej grupie zawodowej).

A tymczasem chodzi o to, że w tym środowisku nie przeprowadzono nigdy lustracji, a teraz przeprowadzać jej nie ma już sensu, gdyż ci sędziowie, którzy wywodzą się z czerwonej burżuazji i od jej moskiewskich mocodawców, mieli aż 30 lat na to, by zamontować w środowisku prawniczym (głównie na eksponowanych stanowiskach) swoich następców. Teraz w większości ci starzy przeszli już na emeryturę, ale nie łudźmy się, przecież osoby które zainstalowali w sądach, nie będą kierować się w swych poczynaniach prawem i sprawiedliwością. Prędzej interesami (gospodarczymi i politycznymi) swoich patronów. Ponieważ ryba psuje się od głowy, podobnie rzecz ma się w sądach okręgowych i rejonowych. Tam z kolei bardzo często zakwita układ przestępczo-adwokacko-sędziowski.

Ale o tym się milczy. Nie dyskutuje się jak wyeliminować z sądów potencjalną agenturę wpływu i mafię, nie wstawiając w jej miejsce pustego embewe (miernych biernych, ale wiernych), tylko z jednej strony dyskredytuje aparatczyków, a z drugiej histerycznie broni patologicznego układu.

Kolejna rzecz - praktycznie w ogóle nie porusza się tematu roszczeń żydowskich. Dla mnie to oczywiste. Ta sprawa jest powiązana przecież ściśle z naszym sojuszem militarnym z USA (88 procent amerykańskiego senatu to przecież lobby pro-żydowskie). Ten zaś z bezpieczeństwem gospodarczym. Może jednak warto byłoby się zastanowić nad innym strategicznym sojusznikiem. Na przykład Chinami. Ta kwestia tylko pozornie brzmi infantylnie i głupio. Ani Stany Zjednoczone, ani Niemcy nigdy nie zagwarantują nam pewnego i długofalowego bezpieczeństwa. Gdybyśmy natomiast stali się głównym partnerem Chin w Europie, te choćby tylko z racji zabezpieczenia swojego biznesu, musiałyby udzielić nam gwarancji bezpieczeństwa i to bez konieczności instalowania baz na naszym terytorium. A tak skazani jesteśmy cały czas na niepewność, czy przypadkiem w ramach kolejnego resetu nie zostaniemy ponownie sprzedani, czy zdradzeni przez naszych partnerów.

Kolejne sprawy tabu to choćby śledztwa w sprawie błogosławionego księdza Jerzego, oraz Smoleńska, sprawa aneksu do raportu WSI, polskojęzyczne media niemieckie, czy podobnie jak za czasów Konstytucji 3 maja – wywrotowa działalność partii reprezentujących wrogie Polsce siły – tu podobnie, jak w przypadku reformy sądownictwa przeszkadza brak lustracji i panoszenie się agentury wpływu.

Brak śledztwa w sprawie Jedwabnego (i tu również Smoleńska) ma natomiast ten sam mianownik co kwestia roszczeń żydowskich.

Piszę te słowa, nie rozwijając szerzej  tematu, wyłącznie dla spokoju sumienia. Ten artykuł, tak jak wcześniej wiele jemu podobnych, nigdy nie przebije się poza małe grono, stałych dyskutantów jednego, czy dwóch portali. Martwi mnie jednak co innego.

Jeśli nie będziemy publicznie i otwarcie mówić o tym, co nas boli, co według nas jest naprawdę ważne, to wówczas te chore, nieistotne dyskusje; wykreowane tematy dnia i obowiązujące interpretacje wydarzeń, oraz poprawność w widzeniu "naszego" świata sprawią, że staniemy się gladiatorami. Niewolnikami z wszczepionymi gruczołami przekonań, którzy prowadzą ze sobą nieustanną wojnę. Zmarnotrawimy na amen to, co uczyniło Izrael potężnym – mocną wspólnotę narodowo-religijna - i pójdziemy ścieżką Jugosławii.

Polski poeta, laureat nagrody im. Kazimiery Iłłakowiczówny za najlepszy poetycki debiut roku, nominowany do Paszportów Polityki (2003) i nagrody literackiej im. Józefa Mackiewicza (2012), autor książki o wynikach  smoleńskiego śledztwa blogerskiego  "Zatarty ślad. O 10 IV 2010" Prowadzi witrynę dobre-nowiny.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka