"Nasi chłopcy wciąż są przetrzymywani w polskich katowniach. Rozpatrzenie ich spraw jest odwlekane z przyczyn politycznych - mówi prezes Wszechrosyjskiego Związku Kibiców o kibicach aresztowanych po burdach, do jakich doszło 12 czerwca w Warszawie przed meczem EURO
- Podczas przemarszu kibiców nie było żadnych politycznych haseł. Nie było żadnych wykroczeń. Rosyjscy fani byli atakowani, a ci, którzy próbowali dawać odpór napastnikom, zostali zatrzymywani - mówił Aleksandr Szprygin na konferencji prasowej w Moskwie.
- Wszystkim zatrzymanym Polakom wymierzono kary w wysokości 500 zł, a nasi chłopcy wciąż są przetrzymywani w polskich katowniach. Rozpatrzenie ich spraw jest odwlekane z przyczyn politycznych - dodał. Określenie "katownie" we współczesnej Rosji używane jest niemal wyłącznie w stosunku do działań gestapo. Zapytany przez jednego z rosyjskich dziennikarzy, czy jest ono stosowne w przypadku Polski, szef WZK odparł, że "rzeczy należy nazywać po imieniu". - Jeśli przyjechaliście na mistrzostwa Europy na 10 dni, by odpocząć i obejrzeć futbol, a wrócicie do rodzin i bliskich w nieokreślonej przyszłości - przy czym będąc tam macie świadomość, że jesteście niewinni; że w tym wszystkim są jakieś polityczne motywy, że jesteście zakładnikami czyichś politycznych ambicji - to trzeba nazywać rzeczy po imieniu - powiedział Szprygin.
Szef związku nie mógł się za to nachwalić rosyjskich kibiców, którzy - według niego - pod względem liczebności i dopingu byli jednymi z najlepszych podczas Euro.
Innego zdania jest UEFA, która po każdym z trzech spotkań "Sbornej" nakładała na rosyjską federację kary finansowe za zachowanie kibiców (m.in. za pobicie stewarda we Wrocławiu). W sumie wyniosły one 185 tys. euro.
- Były tylko trzy incydenty z udziałem rosyjskich fanów. Dla większości zwykłych sympatyków piłki wspólny przemarsz był jedyną drogą bezpiecznego dotarcia na stadion w Warszawie. Większość ludzi, którzy wybrali się tam na własną ręką, została pobita przez polskich radykałów. Nie spodziewaliśmy się, że w Polsce są takie pokłady rusofobii, że sytuacja będzie politycznie podgrzewana przez polskie media - stwierdził Szprygin.
Towarzyszący mu dyrektor wykonawczy WZK Wsiewołod Aleksiejew podał przykład "politycznego podgrzewania": TVP przez pomyłkę pokazała flagę ZSRR zamiast rosyjskiej w zapowiedzi meczu. - Była to prowokacja, która mogła popchnąć radykałów wśród polskich fanów do działań przeciwko rosyjskim kibicom. W tym wszystkim był polityczny podtekst. Flaga tworzyła niezdrowe tło - uznał Aleksiejew.
Kopacz: „Siedzą, bo sąd tak zdecydował”
- Wiemy, że te komentarze mijają się z prawdą - tak wypowiedź Szprygina skomentowała marszałek Sejmu Ewa Kopacz. - Strasznie smutno słuchać takich opinii, w szczególności kiedy z wielu innych stron słyszymy same pozytywne opinie na temat organizacji, bezpieczeństwa podczas mistrzostw, wręcz perfekcyjności - jeśli chodzi o dojazdy, przejazdy, bezpieczeństwo na stadionie i tę kulturę kibicowania" - dodała.
Podkreśliła także, że wyrok sądu wobec rosyjskich kibiców jest prawomocny i niezawisły. Jak oświadczyła, kibice nie siedzą tylko dlatego, że komuś tak się podobało.
- Oni siedzą dlatego, że sąd podjął taką decyzję. Jestem przekonana, że sąd zbadał całą sytuację - powiedziała. Jej zdaniem perfekcyjną organizację EURO Polska uzyskała m.in. dzięki temu, że "przyszedł taki moment, kiedy z pseudokibicami walczyliśmy w sposób bardzo zdecydowany. Wtedy nasza opozycja miała wiele do powiedzenia i uważała, że rząd się myli. Ale dzięki temu, że rozprawiono się w sposób oczywisty z chuliganami stadionowymi, my mogliśmy świętować spokojnie EURO - stwierdziła Kopacz.
Ministerstwo Sprawiedliwości: „nie mamy skarg na traktowanie Rosjan”
- Do resortu sprawiedliwości nie dotarły żadne skargi na traktowanie obywateli Rosji aresztowanych w związku z zajściami podczas EURO. Odpowiadają oni na identycznych zasadach jak zatrzymani obywatele polscy. Gdy zapadną wyroki, można rozmawiać na temat ewentualnego przeniesienia ich do Rosji dla odbycia kary - mówi tymczasem Patrycja Loose, rzeczniczka prasowa ministra sprawiedliwości.
Do wtorku w związku z zajściami podczas EURO aresztowanych było siedmiu obywateli rosyjskich - wszystkich zatrzymano w Warszawie (sześciu przebywa w areszcie w stołecznej Białołęce, jeden w areszcie na Mokotowie)."
Źródło: Gazeta Wyborcza
I gitara …
Panie Tusk , Panie Sikorski …
Zadzwońcie do Putina i powiedzcie ,że oddamy bandytów kopiących polskich stewardów dzień po tym jak oni oddadzą nam wrak Tupolewa …
Czy znowu podkulicie ogon i ruscy kibole jutro będą chodzić „po wolności” ?
Inne tematy w dziale Rozmaitości