Rozgadywacz Rozgadywacz
421
BLOG

"Potęga Smaku"

Rozgadywacz Rozgadywacz Polityka Obserwuj notkę 5

Podstawowym zarzutem, jaki mam wobec współczesnej polityki, jest całkowite zatracenie elementarnych zasad obyczajowych i tak, poczucia smaku, takiego, o jakim pisał Herbert. Przejawia się to w paru sferach, a ostatecznym tego efektem jest brak możliwości stałego ustalenia choćby prostego modus vivendi, tj. zasad funkcjonowania w polityce - nazwijmy je metazasadami. Niestety, główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest demokracja w jej współczesnym, zdominowanym przez cywilizację obrazkową, rozumieniu. Chciałbym przy tym wyraźnie podkreślić, że nie chodzi mi przy tym o formę (sposób mówienia czy ubierania się), lecz o treść wspomnianych metazasad. Jeśli miałbym odwoływać się do pojęć obecnych niekiedy (bardzo rzadko) w rzeczywistym dyskursie politycznym, to najbliżej byłoby mi tutaj do pojęcia przyzwoitości.

Jest przy tym dla mnie oczywiste, że zatracenie wyczucia smaku wynika z masowości polityki, zarówno w jej czynnym (osób angażujących się w życie polityczne), jak i biernym wymiarze (prostackie pojmowanie rzeczywistości przez wyborców). Jest to szczególnie widoczne w kontekście zakazanego słowa, jakim stało się słowo "honor". Nikt nie oczekuje od Premiera, że będzie zwalniał swoich ministrów na każde zawołanie opozycji, która swoją drogą nadużywa w naszym kraju swojego "votum nieufności". Przyzwoitość by jednak wymagała, by Minister Klich przynajmniej dwukrotnie jeśli nie podał się do dymisji, to przynajmnie oddał się do dyspozycji Prezesa RM. To samo dotyczy Ministra Grabarczyka. Tymczasem mamy festiwal jeremiad i filipik pokazujących, jak bardzo kpią sobie z apeli honorowych przeciwników politycznych.

By oddać sprawiedliwość, ta sama przyzwoitość wymaga szacunku dla urzędujących funkcjonariuszy państwowych, w tym Prezydenta i Premiera. Zgadzam się, że b. Prezydent był traktowany w sposób urągający rażąco opisywanym przeze mnie regułom, przyzwoitość wymagałaby jednak, żeby na taki stan nie odpowiadać tym samym. Widzę też tu pewną różnicę między dwiema sytuacjami. O ile więc uważam, że Prezes Kaczyński nie miał prawa (moralnego) nie być na zaprzysiężeniu Prezydenta, o tyle w pełni respektuję jego decyzję o niewłączeniu się do prac RBN, traktując ją w kategoriach politycznych, a nie honorowych. Nie chodzi mi więc o to, by nagle wszyscy zaczęli robić sobie dobrze, lecz o to, by szanować Państwo i jego uosobienia.

Konkluzja będzie, ponownie, pesymistyczna. Nie widzę możliwości przywrócenia tych zasad. Zostały one zniweczone dawno temu, przez L. Wałęsę, A. Kwaśniewskiego, L. Millera, G. Kołodkę, M. Belkę, W. Bartoszewskiego, a także J. Kaczyńskiego, gdy zapraszał do koalicji osoby, z którymi wyczucie smaku nie powinno pozwolić mu się zadawać (cel nie uświęca środków, moim zdaniem). Na przyzwoitość niestety nie ma zapotrzebowania. Liczy się pozór siły, wiedzy i kompetencji. Omam uczciwości i konsekwencji. Kto lub co mogłoby to zmienić?

Rozgadywacz
O mnie Rozgadywacz

Ciekawy świata i ludzi. Wydaje mi się, że typ państwowca, który traktuje swoje życie jako pewną powinność wobec państwa i społeczeństwa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka