Pan Sobiesiak miał zeznać, iż popędzał lokalne władze w podejmowaniu decyzji administracyjnych. Abstrahując od afery hazardowej należy stwierdzić, iż opieszałość organów administracji w podejmowaniu decyzji jest plagą.
Rzadko zdarza się, iż decyzje wydawane są w ustawowo przewidzianych terminach. A jakie terminy przewiduje ustawa? Art. 35 KPA stanowi, iżorgany administracji publicznej obowiązane są załatwiać sprawy bez zbędnej zwłoki. Niezwłocznie powinny być załatwiane sprawy, które mogą być rozpatrzone w oparciu o dowody przedstawione przez stronę łącznie z żądaniem wszczęcia postępowania lub w oparciu o fakty i dowody powszechnie znane albo znane z urzędu organowi, przed którym toczy się postępowanie, bądź możliwe do ustalenia na podstawie danych, którymi rozporządza ten organ. Załatwienie sprawy wymagającej postępowania wyjaśniającego powinno nastąpić nie później niż w ciągu miesiąca, a sprawy szczególnie skomplikowanej - nie później niż w ciągu dwóch miesięcy od dnia wszczęcia postępowania, zaś w postępowaniu odwoławczym - w ciągu miesiąca od dnia otrzymania odwołania.
Jeżeli faktycznie Sobiesiak zeznał, iż poganiał organy gminne z powodu niezałatwienia sprawy w terminie, to ja powiem, iż jest to praktyka spotykana. Nie tak dawno, zgłosiło się do mnie małżeństwo, które martwiło się, ponieważ sąsiad nawiózł na swą działkę tyle ziemi, iż poziom działki został podniesiony o 1,5 metra. Od tego zdarzenia zmieniły się stosunki wodne na gruncie, czyli woda z działki sąsiada spływa na działkę moich klientów. Ów stan zaistniał w 2007 roku. Przemili państwo złożyli wniosek do gminy wniosek o wszczęcie postępowania. Sprawa trwa do dziś. Pierwszą czynnością, jaką podjąłem, jako pełnomocnik, było skierowanie zażalenia na bezczynność organu i niezałatwienie sprawy w ustawowym terminie. SKO, jako organ nadrzędny winno było rozpatrzyć w ciągu miesiąca. Dodam, iż owe zażalenie złożyłem w grudniu 2009 roku. Zapewne do kwietnia nic się nie wyjaśni.
Niestety, proszę sobie wyobrazić, iż zaciągnęliście kilku milionowy kredyt, a na wydanie decyzji np. o pozwoleniu na budowę czeka się rok dłużej, niźli wynika to z ustawy. Proszę pomyśleć o rozmiarach strat itd. Łatwo potępiać Sobiesiaka ze wszystko, co mówi, i jak mówi. Tym niemniej część jego słów to realne koszmary polskich obywateli w tym przedsiębiorców.
Inną kwestią jest wielość nakazów i zakazów występująca w prawie administracyjnym. Dość powiedzieć, iż samych ustaw materialnych – a zatem regulujących obowiązki obywateli (nakazy, zakazy, pozwolenia, koncesje itd.) - jest ponad 600. Każda z tych ustaw zawiera zbiór zakazów nakazów itd. Łączy się to zwykle z uznaniową decyzją administracyjną. I tu zaczynają się problemy. Gdyby ktoś „szalony” przeprowadził deregulacje obejmującą 50% przepisów, to państwo zaczęłoby funkcjonować szybciej, taniej, lepiej.
Pozdrawiam.
Inne tematy w dziale Polityka