rozum rozum
53
BLOG

Откалываться

rozum rozum Polityka Obserwuj notkę 8

Wszystko to, co się dzieje dziś będzie rodziło jutrzejsze zdarzenia – tak przynajmniej można głośno perorować przy jakiejś doniosłej okoliczności. Stosunki polsko-rosyjskie do kilku wieków są – pisząc eufemistycznie – niezbyt przyjacielskie. Czy ten stan można realnie zmienić in plus? Pesymiści – określający samych siebie prawdziwymi patriotami – twierdzą, że to imposybilizm zdeterminowany całokształtem sprzężonej historii obu państw. Druga frakcja dąży bezrefleksyjnie do infantylnego konsensusu bagatelizując krzywdy i dysproporcje dobrej woli obu stron. Istnieje, jak zawsze, przestrzeń pomiędzy czernią i bielą, która mimo barku ostrych oczywistości stwarza pole do dialogu, stwarza swoiste przejście, z którego w banalny sposób można nie skorzystać lub podjąć trud, być może przegrać, ale gdyby – czysto hipotetycznie – pozwolił na deflację niechęci, czy nawet nienawiści, na przekroczenie progu, który do tej pory jawił się, jako niebosiężny mur, to warto.

Winy Rosji my znamy doskonale. Ta pamięć jest bardzo potrzebna do budowania świadomego i mądrego narodu. To memento jest immanentne dla wzmacniania tożsamości i czujności narodowej. Pamiętać trzeba jednak, że te same wartości mogą stanowić determinant postawy wiktymogennej podszytej nienawiścią okraszoną żądzą niemądrego rewanżyzmu. Nie będę rozpatrywał fundamentów rosyjskiej doktryny wobec Polski, ale chciałbym napisać o tym, co w nas Polakach buduje zasieki uniemożliwiające stworzenie miejsca na dyskurs z Federacją Rosyjską.
Nim zostanę zrugany za antypolskość i rusofile, wprzód informuję, iż Polska jest dla mnie jak przestrzeń między rozumem i trzewiami, między słowem i ciałem, między jest i nie jest, między narodzinami i śmiercią, między snem i jawą. To jest przestrzeń, w której funkcjonuje kod, który rozumiem, nienawidzę i kocham.
Ad rem. Historia nasza jest skomplikowana – jak każdego narodu. Od pewnego jednak momentu zaczęliśmy się uważać za byty lepsze moralnie, byty najsprawiedliwsze wśród sprawiedliwych, za byty Bogu najbliższe. Już samo to, można ocenić, jako schizmę, ale my traktowaliśmy ów proces, jako drogę na skróty do wrót Edenu. Zabory, dwie wojny, hekatomba, komunizm wbiły w naszą narodową duszę czy rozum organiczną drzazgę, która w nas rosła proporcjonalnie do postępującej erozji otoczenia obcego ciała. Ten pasożyt rósł, kiedy maleliśmy wypierając się zła własnego autorstwa. My zła nie czyniliśmy, a jeśli już to w sytuacji obrony koniecznej lub stanu wyższej konieczności. Ten konstrukt pozwolił nam wyrobić w sobie poczucie nadmoralności wobec innych narodów, których jedynym celem było nieszczęście Polaków. Z jednej strony Pan Bóg za płotem, z drugiej dwa wieki wygnania, z trzeciej moralna wyższość pomieszana z kompleksami i wyparciem zła przez siebie uczynionego i w końcu potrzeba wyznawania winy, tworzyły nasz świat. Jeśli dodamy to tego katalogu niezawinione braki edukacyjne i akceptację postawy „daj mi” możemy próbować odpowiedzieć sobie na pytanie: czy jesteśmy zdolni jako naród coś zmienić, mimo wielu rowów i granic. Moim zdaniem jest to możliwe, jeśli przyjmiemy te proste fakty i rozpoczniemy proces budowania rzeczywistego społeczeństwa opartego na wiedzy, a nie propagandzie którekolwiek opcji politycznej. Bez usunięcia żyjącej drzazgi nie będzie to możliwe.
Pozdrawiam.    
rozum
O mnie rozum

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka