Różnorodność zachowań człowieka nie skłania w miarę rozsądnego człowieka do wypowiadania ocen absolutnie jednoznacznych, ale nie oznacza to, że niemożliwe jest wskazanie przemian, jakie zachodzą w jednostkach – w szczególności przemian wyrazistych. Człowiek zmienia się na wskutek niezliczonych czynników i w różnym tempie, ale prawie zawsze przemiana związana jest z przekroczeniem „granicy”.
O takiej granicy pisała Zofia Nałkowska,Gustaw Herling-Grudziński w „Innym Świecie”, Albert Camus w „Dżumie”, Fiodor Dostojewski w „Zapiskach z martwego domu”, Henrik Ibsen w ,Dzikiej Kaczce”. Każdy z tych autorów dostrzegał inne granice, inne sposoby ich przekraczania, reprezentujące różne wartości. Jedne były fizycznie namacalne, jak chociażby bramy obozu, inne zaś płynne i nieuchwytne jak granice psychiczne i moralne. Ze wszystkich tych dzieł można wyprowadzić wspólny wniosek, że z mroku i zakamarków ludzkiej psychiki nie wszyscy są w stanie powrócić do świata żywych, a i ci co powracają nie zawsze są takimi jakimi byli wcześniej. Borys Godunow niewątpliwie udolny car wedle wielu przekazów wkroczył na tron zawczasu mordując Fiodora I, co zdeterminowało jego życie. Można również wspomnieć o literackich dziejach Makbeta, o duchach i marach. Te wszystkie zapisane słowa dają sygnał: tej linii nie przekraczaj, za nią jest twoja zguba. Taka granica nie musi być wyznaczona między dobrem a złem, między prawem i bezprawiem, między moralnością i niemoralnością itd. Czasami to granica naszej wrażliwości czy wytrzymałości psychicznej. Czasami sumienie zabija, czasami kłamstwo, a czasami prawda. Najistotniejsze jest to, że musimy mieć świadomość istnienia tych granic w nas samych, by ich strzec, nie podchodzić zbyt blisko.
Większość ludzi tak właśnie postępuje – z daleka od granic. Są jednak niepokorni, którzy muszą granice przekraczać, by zaraz szukać kolejnych. To tańczące gwiazdy owładnięte chaotycznym głodem życia, zdobywania, władania, posiadania, wyzwolenia i zniewalania. To o nich piszą historycy. Jedni są bohaterami narodowymi, innych powszechnie określa się jako szaleńców i morderców. Wielu z nich podjęło wojnę z własną psychiką i wielu z nich przegrało. Po prostu, przekroczyli granicę, której przekroczyć nie powinni byli. Za nią jest obłęd, manie prześladowcze, megalomania, narcyzm, mesjanizm itd. Proszę przypomnieć sobie historię bohatera filmu Joela Schumachera „Falling Down” z Michaelem Douglasem, lub film „Pollock” w reżyserii Eda Harrisa i zwrócić uwagę na fakt przekroczenia jakiejś granicy, który zdeterminował losy tych bohaterów.
Kiedy patrzę na świat publiczny, ten dzisiejszy, zaczynam się zastanawiać czy ktoś nie chce nam zaproponować wielkiej zbiorowej wycieczki poza „granice”. Jestem nawet wstanie zrozumieć symbolizm polskiego życia publicznego – tak już bywało. Dość wspomnieć tu Towianizm, którym pan Andrzej urodzony wAntoszwińciach omotał Mickiewicza, Słowackiego i Goszczyńskiego. Dziś tworzą się nowe herezje, ruchy neopogańskie spychające rozsądek do czeluści. W imieniu krzyża szerzy się nienawiść, nawołuje się do usuwania z życia publicznego. Publiczne wypowiedzi polityków bardziej przypominają homilie nawiedzonych szamanów, którzy chyba wierzą, iż zbawią świat, albo wszystkich swych wyznawców uszczęśliwią. Niestety czyniąc to wciągają w obłęd biednych ludzi, którzy żyjąc prosto nie zwykli byli się zbliżą do „granic”, a co dopiero je przekraczać. Jeśli ktoś wyzwoli w nich tą ciemną energię, to musi on mieć świadomość tego, że dla tych jednostek będzie to naczelny cel życia. Zwykle takim celem jest poszukiwanie skrytej prawdy, ujawnianie spisków i zdrajców. Tu mają zastosowanie teorie „nadgenialne”, ergo nieweryfikowalne, elastyczne. W połączeniu z mesjanizmem czy sekciarstwem mamy do czynienia z jednostką, która kreuje ruch polityczno-parareligijny, gdzie guru nie tylko dba o dobrobyt wyznawców ale i, a może przede wszystkim, o ich molarność. Takich proroków było już wielu, świat jest taki jak był – jest rozmaity i kolorowy. Jest to świat pełny granic, basków i cieni, rzeczy pięknych i brzydkich, szczęścia i bólu. Tak po prostu jest. Jednak, jeśli przekroczmy dane granice być może pozostanie nam tylko czerń, biel i pustka i obłąkanie.
A może to ja jestem już za granicą?
Pozdrawiam.
Inne tematy w dziale Polityka