Od wczoraj obserwujemy kolejny etap szaleństwa, w którym pogrąża się polskie życie publiczne. Co się stało? Niby nic – polityk największej opozycyjnej partii w ostrych słowach wypowiedział się o członkach partii tworzącej rząd. Zapewne w większości demokratycznych krajów byłoby to zbyt mało na news dnia, weekend, czy wręcz tygodnia – ale nie w Polsce.
Nad Wisłą i Odrą kilka słów Adana Hofmana mogło urosnąć do rangi gigantycznego problemu. Amerykanie mają huragan Irene zmiatający Nowy Jork, a Polacy mają rzecznika PiS obrażającego... no właśnie, kogo?
Wypowiedź Adama Hofman ewidentnie dotyczyła działaczy PSL i trafnie ich charakteryzowała. Mimo to dziennikarze oraz przeciwnicy PiS natychmiast uznali, że polityk PiS obraził "wszystkich mieszkańców wsi". Hipokryzja takiej interpretacji jest aż nadto widoczna w świetle miliona ostrych słów kierowanych pod adresem elektoratu PiS. Czyżby "mohery" i "bydło" nikogo nie urażało?
Nie uważam jednak, by rację mieli ci, którzy licznie (przynajmniej na Salonie24) rzucili się własną piersią zasłaniać posła Hofmana. Mimo młodego wieku jest on na tyle doświadczonym i sprytnym politykiem, że powinien zdawać sobie sprawę z konsekwencji swych słów. Media nieraz już wykorzystywały wszelkie nieścisłości i dwuznaczności w wypowiedziach polityków PiS – starczy przypomnieć niemal identyczny przypadek rzekomego "obrażenia" przez Jarosława Kaczyńskiego "wszystkich Ślązaków".
Hofman może teraz kontynuować swoją "narrację" i wskazywać na winy PSL – ale nic to już nie zmieni. Medialny przekaz – mający, czy PiS sobie tego życzy, czy nie – wielki wpływ na wyborców, został skonstruowany. I to przy pomocy samego rzecznika PiS.
Ktoś rzeknie: skoro to wszystko jest szaleństwo, to po co się przejmować? Niech sobie Hofman mówi, co chce, dziennikarze nadają, co chcą, a blogerzy piszą, co chcą. Niestety, nasz problem polega na tym, że całe to polityczno-medialne szaleństwo ma konkretne skutki w otaczającej nas rzeczywistości. Podniecając się kolejnymi czysto medialnymi faktami, tracimy z oczu naprawdę ważne sprawy. Kiedyś wszyscy Polacy – nie tylko ci szaleni – za to zapłacą.
Inne tematy w dziale Polityka
